sobota, 22 grudnia 2012

Jill Shalvis - Szczęśliwa przystań, Anna Fincer-Ogonowska - Krok do szczęścia & Joanna Miszczuk - Zalotnice i wiedźmy

Autor: Jill Shalvis 
Tytuł: Szczęśliwa przytsań
Wydawnictwo: Proszyński i S-ka
Opis książki: Tara ma tysiące powodów, by nie wracać do małego miasteczka Lucky Harbor w stanie Waszyngton. Jednak kiedy jej życie rozpada się na kawałki, każde miejsce z dala od jej niespełnionych marzeń i byłego męża będzie dobre. Tara postanawia więc pomóc swoim dwóm siostrom w renowacji, otwarciu i prowadzeniu małego hotelu. Wreszcie może wziąć sprawy we własne ręce i wymyślić nowy plan na życie.  
Ocena: 3,5/6

Namiętność, pożądanie, seks i uczucia – taką mieszankę wybuchowych emocji funduje nam czytelnikom Jill Shalvis w powieści „Szczęśliwa przystań”.

Lucky Harbor, małe miasteczko w stanie Waszyngton. To właśnie do niego niechęcią pała Tara, ale kiedy los nieżyczliwie rozkłada jej życie na czynniki pierwsze, właśnie tam się udaje i szuka schronienia. Wraz z siostrami postanawia odnowić i otworzyć mały hotel, który ma zrównoważyć jej problemy życiowe. Wymyśla nowy plan na życie. Nie uwzględnia w nim jednak zielonookiego żeglarza – on zaś wręcz przeciwnie. A kiedy były mąż zechce ponownie ją zdobyć, robi się kocioł. Dwie osoby to para, trzy to już tłok. Tara musi stawić czoło swojej przeszłości, lękom i własnym ambicją. A przede wszystkim musi być szczera z własnym sercem.

Twórczość Jill Shalvis pozostawała mi nieznana aż do teraz. I z jednej strony wcale nie ubolewam nad tym. Autorka mimo iż pisać umie, nie potrafi spójnie przedstawić fabuły. Skaczemy z jednego wątku do drugiego – przeszłość miesza się z teraźniejszością. Opowieść jest schematyczna i bardzo przewidywalna, jednak nie sposób wyzbyć się przyjemności czytania i poznawania dalszych losów bohaterów.


Resztę recenzji można przeczytać TUTAJ.

*************************************************
Autor: Anna Fincer-Ogonowska
Tytuł: Krok do szczęścia
Wydawnictwo: Znak
Opis książki: Hania przygotowuje się do ślubu Dominiki. Ten radosny czas przywołuje wspomnienia z jej własnego ślubu i tragedii, która wydarzyła się następnego dnia. Dzięki miłości i wsparciu pani Irenki, Dominiki i Mikołaja Hania wreszcie odważy się wrócić myślami do tamtych dni, nie po to jednak, by rozpamiętywać stratę, ale by pogodzić się z tym, że życie płynie dalej. Mikołaj zaś odkryje, że najtrudniej jest rywalizować ze wspomnieniami Hani o nieżyjącym mężu i że walka o jej uczucie jeszcze się nie zakończyła.
Ocena: 5/6

Anna Fincer-Ogonowska swoją pierwszą powieścią „Alibi na szczęście” podbiła serca polskich czytelników bezpowrotnie.

Autorka nie spoczęła na laurach i w bardzo krótkim czasie zaszczyciła nas kontynuacją. „Krok do szczęścia” opowiada dalsze losy Hani, Dominiki i ich pokręconego życia.

Przygotowania do ślubu Dominiki idą pełną parą. Hania chociaż stara się cieszyć szczęściem przyjaciółki, wciąż rozpamiętuje swoją przeszłość. A niestety nie jest ona pasmem szczęścia i uśmiechów. Chociaż stara się zapomnieć, życie podsuwa jej co rusz nowe wyzwania – jak pewien odnaleziony dokument skrywający rodzinną tajemnicę. Ucieczka do wspomnień nie jest niczym dobrym. Mikołaj – chłopak zakochany po uszy w Hani bardzo cierpi, a ona – boi się nadal bliskości. Czy szczęście jest im pisane? Dzień wesela zbliża się nieubłaganie. Dominika spodziewa się dziecka. Czy w tym całym bałaganie, Hania zdoła zrobić ostateczny i definitywny krok do szczęścia?

Naprawdę polska literatura idzie coraz wyżej. „Krok do szczęścia” to niesamowicie dobrze skrojona proza opowiadająca historię z życia wziętą. Nie ma w niej ubarwień czy przerysowań – ukazane jest czyste życie, pełne wzlotów i upadków, radości i bólu, miłości i cierpienia – czyli wszystko to, co nas otacza na co dzień. Lekki styl, jakim pisze Anna Fincer-Ogonowska trafia do każdego czytelnika, a prosty i klarowny język ułatwia przyswajanie opowieści.


Resztę recenzji można przeczytać TUTAJ.

*****************************************************
Autor: Joanna Miszczuk
Tytuł: Zalotnice i wiedźmy
Wydawnictwo: Proszyński i S-ka
Opis książki: „Zalotnice i wiedźmy” to książka o miłości, pasjach życiowych i wielkiej tajemnicy. To historia zwyczajnej kobiety z rodu kobiet niezwykłych. Ich inteligencja, ambicje i głód wiedzy miały zapewnić im sukces. Ale nie zawsze tak było. Główna bohaterka Asia, zmuszona sytuacją życiową, wyjeżdża z córką do Berlina, gdzie jeszcze raz zaczyna wszystko od nowa. Sprawy układają się pomyślnie do momentu, kiedy w jej bezpieczne, spokojne życie wkracza były mąż.
Ocena: 4-/6

Joanna Miszczuk zaserwowała nam kolejną dawkę czarów.

Akcja powieści „Zalotnice i wiedźmy” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się część pierwsza – kiedy Asia wraz ze swoją córką zamieszkuje w Berlinie z dala od swojego męża Piotrka.

Siła kobiety nie zna granic. Tym bardziej takiej, której życie nie oszczędza. Po perypetiach losowych znanych z pierwszej części „Matki, żony, czarownice”, Asia stara się powiązać koniec z końcem. Jednak nie jest to takie proste. Mieszkający nadal we Wrocławiu Piotrek wnosi do sądu orzeczenie o separację – jakby tego było mało, z orzeczeniem o winie żony. Asia natychmiast odbiera zarzuty męża i wnosi podobną sprawę. Sprawy nabierają większego tępa, kiedy we Francji spotyka swojego pierwszego ukochanego – Juliana, który pomimo upływu lat jest wciąż tak samo okrutny jak kiedyś. Czy z zawiłych dróg życiowych uda się Joannie wreszcie wyjść na prostą?

Muszę przyznać, że druga część wypada dosyć blado przy „Matki, żony, czarownice”. Ma się wrażenie, jakbyJoanna Miszczuk zagubiła część siebie – swoje zamiłowanie i oddanie, na rzecz zarobienia szybkich pieniędzy – pomijając to, że książka może tym samym stracić na wartości. Niestety, jest to wyczuwalne i chociaż powieść jest naprawdę ciekawa, bo porusza wiele ważnych kwestii tj. rozwody, zawody miłości oraz to, jak kobiety radzą sobie z przeciwnościami losu, to jednak ten mały mankament potrafi niekiedy zirytować.


Resztę recenzji można przeczytać TUTAJ.

Książki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu dlalejdis.pl za co serdecznie dziękuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam kochani,

jak widać staram się wracać - czyli inaczej mówiąc: nadrabiać cholernieogromniemegaduże zaległości. Książek na półce mam cały stos a już rośnie następny. Nie wiem kiedy uda mi się wyjść na prostą <nie ma co, jakie życie prywatne takie i blogowe>. Mam nadzieję, że wreszcie przysiądę do wszystkiego i ... jakoś to będzie. Nadal nie komentuje blogów waszych - Ale czytam, naprawdę czytam. Przez święta wszystko skomentuję, nie martwcie się. A teraz obiecana niespodzianka. Robione 1 Grudnia - dwa nowe nabytki:
Pod lewą piersią cytat: "With every heartbeat"
Za prawym uchem: piórko.
Czyż nie są cudowne <3 

Ściskam was ciepło. Życzeń nie składam jeszcze - zrobię to 24 - tak jak być powinno.

Larysa

11 komentarzy:

  1. Książek nie czytałam, ale zamierzam niebawem to zrobić. Szczególnie z drugą, bo chodzi już za mną od dawna. :)
    Tatuaże świetne! Czy bolało tak, jak powszechnie mówią?

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzje bardzo zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki w moim guście, przeczytam, a tatuaże piękne

    OdpowiedzUsuń
  4. Zalotnice i wiedźmy przeczytałabym szybciutko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zalotnice mam w planach.
    Piórko wygląda na tym zdjęciu marnie. Masz jakieś inne fotki?
    Napis super, bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie książki w jakimś stopniu wydają się ciekawe. Jak znajdę je gdzieś w bibliotece, to przyjrzę im się bliżej.
    A tatuaże całkiem fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu jakie śliczne tatuaże:D Również rozważam czy by sobie kolejnego nie zrobić. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, ale nic dla siebie nie znalazłam :/ Tatuaże bardzo mi się podobają :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tatuaże to jest to, co lubię najbardziej :D Super!

    OdpowiedzUsuń
  10. ale piękne, ten za uchem genialny:D zaciekawiły mnie wszystkie pozycje, nawet nie wiem, która najbardziej:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje wszystkim komentującym:):*