piątek, 23 września 2011

Claudia Gray - Wieczna Noc

Autor: Claudia Gray
Tytuł: Wieczna Noc
Wydawnictwo: Amber 
Opis książki: W nowej szkole wszystko jest dziwne i niepokojące, a nowi koledzy chłodni i wyniośli. Szesnastoletnią Biankę dręczą co noc koszmary: w każdym śnie przedziera się przez las, uciekając przed czymś strasznym. I zawsze ratuje ją ten sam tajemniczy chłopak...
Kiedy Bianka spotyka go na jawie, wie, że znalazła pisaną jej miłość. Ale ich pierwszy pocałunek obudzi w niej nieznane przerażające pragnienie i ujawni mroczny sekret, który może okazać się zabójczy - również dla rodzącego się uczucia...
Ocena: 6/10

Po „Wieczną Noc” sięgnęłam z czystej ciekawości. Była wtedy promocja w matrasie, a że nie miałam przy sobie listy z moimi książkami, postanowiłam spróbować właśnie czegoś nowego. Do tej pory nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy mi się podobała czy nie – co nie zmienia faktu, że kupiłam część drugą.

Szesnastoletnia Bianca, główna bohaterka zmuszona jest pójść do nowej szkoły, Akademi „Wiecznej Nocy” gdzie jej mama i tata dostali pracę. Jedynaczka, mająca ciągle rodziców na wyłączność musi nauczyć się samodzielności i odpowiedzialności. Jednak wcale jej to nie po nosie. W pierwszy dzień szkoły ucieka do lasu i wpada na tajemniczego, zielonookiego chłopaka, który od razu zostaje obiektem jej westchnień. Dzięki niemu, czy raczej dla niego postanawia dać szanse szkole, czego nie można powiedzieć o ludziach do niej uczęszczających. Skryta dziewczyna nie ma zbyt wielu znajomych, a ukochany nieznajomy w szkole nie chce z nią mieć kontaktu. Dopiero po czasie wszystkie wątpliwości zostają rozwiane, a Bianca odkrywa swoje prawdziwe ja.

Nie mogę napisać zbyt dużo, nie zdradzając tajemnic całej powieści. Spolerować wam nie będę, dlatego i recenzja będzie trochę przykrótka. Całą historią rządzą nieoczekiwane zwroty akcji, więc nie da się napisać dużo nie mówiąc o najważniejszym.

Sama powieść, cóż…No nie wiem. Przez pół książki zastanawiałam się co autorka chce przekazać czytelnikowi, zero ładu i składu. Brak logiki -  i nie mówię tu tylko o umiejscowieniu i opisaniu miejsca akcji i poukładaniu hierarchii postaci, ale o styl pisarski pani Gray. Chaotyczne i nieskładne myśli zebrała w jedno i tak ciągła przez pół książki, na szczęście w drugiej połowie człowiek dostaje olśnienia i zaczyna łapać o co chodzi i jak ma być. Co do  przedstawienia szkoły, to nie było w niej nic mrocznego, ot zwykły, stary i zabytkowy budynek w gotyckim stylu.

Powieść nie jest zła. Ani też powalająca. Każdy bohater ma przypisane poszczególne cechy charakteru i choćby się waliło i paliło nie zmieni się. Nie powiem, jest różnorodność, jednak większość dziewczyn w akademii to puste cizie które mają pstro w głowie, a inni znów są słynni z tego, że nie są słynni. Ale jak wspomniałam dopiero od połowy książki wszystko obraca się o 180 stopni. Tyle, że nie każdy dotrwa do tego momentu, sama miałam ochotę pizgnąć książkę i dać sobie spokój, ale jak to ja, zawzięłam się przeczytałam i nie żałuję. Mam jedynie nadzieję, że część druga jest zdecydowanie lepsza od pierwszej – ale jak to mówią: „Nadzieja – Matka głupich.”

Oprócz tego czas w książce płynie zaskakująco szybko, aż za szybko. Ledwo było rozpoczęcie roku i pierwszy dzień Bianki w szkole, a tutaj już kolacja i przygotowania do dnia następnego. Zachowania niektórych bohaterów też są czasami nielogiczne, ale o logice w tej książce już pisałam – a raczej jej braku, więc dam sobie spokój z powtórzeniami.

Jeśli ktoś szuka inteligentnej i „ogarniętej” książki to nie polecam, zawiedzie się na całej linii, jednak jak ktoś chce ot tak sobie zapełnić czas jakimś czytadłem, w którym nie trzeba zbyt dużo myśleć,  to „Wieczna Noc” podpasuje mu idealnie. Język i styl, bohaterowie i cały pomysł na powieść są ubogie, i co najwyżej mogę powiedzieć, że są przeciętne, jednak książka posiada jakiś mini magnes, który przyciąga do niej. Możliwe, że to sprawka Lucasa, który w książce jest naprawdę dość ciekawie opisany – mam słabość do bohaterów płci męskiej:D

W jakimś tam stopniu, mniejszym czy większym, powieść Claudi Gray wnosi trochę powiewu nowości i świeżości w te oklepane cykle, które jak „Moda na sukces” ciągną się od długiego czasu. Widać dobrze, jakimi dziełami inspirowała się autorka pisząc tę książkę, motyw shakespearowski ma tutaj bardzo dobre zastosowanie. Nieszczęśliwa miłość, pełna przeciwności losu, waśni rodzinnych naprawdę zafascynuje przeciętnego czytelnika, mimo błędów i niedociągnięć pozwala nam puścić wodze fantazji i porozmyślać „co by było gdyby”.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje kochane za komentarze:) Cieszę się, że stosik się podoba, mimo iż jest naprawdę minimalny – w sierpniu miałam ponad 14 książek :P
Odpowiem na pytanie Panny_Indyviduum:
Skarbie, Larysa to imię mojej praprababci która mieszkała we Francji, a że też chciałam być oryginalna dlatego wybrałam takie imię. Pół Kościoła to były Julie, następne to Weroniki, a że ja to nie wszyscy wybór padł na Larysę :)
Temat na maturę: również mi się podoba, jest już wpisany na deklarację. Kwestia tylko podjęcia decyzji co do rozszerzeń, nie ma co się porywać z motyką na słońce.
W tej chwili właśnie czytam „Królestwo Czarnego Łabędzia” i powiem wam, że książka jest świetna – mam nadzieje, że taka będzie do końca:)

środa, 21 września 2011

Mini Stosik oraz ciekawostka

Witam was moje kochane:)
Zauważyłam, że na blogach wstawiacie swoje stosiki książek. Postanowiłam i ja się pochwalić swoim, którym to zakończę wrzesień - a przynajmniej mam taki zamiar :D
1. Blakley Cartwright/Johnson - Dziewczyna w czerwonej pelerynie - zakup własny,empik (zaczęłam ją czytać, ale niestety chyba będę musiała ją odłożyć na jakiś czas, bo całkowicie mi nie idzie)
2. Lee Caroll - Królestwo czarnego łabędzia - wygrana w konkursie 4fun.tv
3. Lara Adrian - Pocałunek o północy - zakup własny, księgarnia matras
4. Rachel Hawthorne - Pełnia księżyca - zakup własny, księgarnia matras
5. Claudia Gray - Mowa gwiazd - zakup własny, księgarnia matras

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oprócz tego chciałabym wam powiedzieć, że wybrałam już temat na maturę ustną z polskiego: Różne wcielenia wampira w literaturze i w innych sztukach. Na podstawie wybranych dzieł, przedstaw sposoby jego obrazowania.
No i idę pisać rozszerzenie, tak samo jak z angielskim, jedynie matma i WOS idzie w podstawie.
I jeszcze jedna sprawa, mój nick Larysa - jest to moje trzecie imię wybrane na bierzmowanie:P
Nowa recenzja powinna pojawić się w piątek:)

piątek, 16 września 2011

Amy Meredith - Polowanie

Autor: Amy Meredith
Tytuł: Polowanie
Wydawnictwo: Amber 
Opis książki: Eve dopiero niedawno odkryła swoją magiczną moc, a już czas znów ją wykorzystać. Chociaż wolałaby się raczej skupić na flirtowaniu. 
Luke jest taki słodki, że skutecznie odwraca jej uwagę od sfory demonów. Czy mają szansę na wspólną przyszłość( zwłaszcza, że Luke ma na koncie długą listę dziewczyn z którymi zdążył się umówić, odkąd pojawił się w liceum)? 
I czy zdążą się o tym przekonać, skoro ich śladem pędzą piekielne ogary?
Ocena: 7/10

Zaraz po przeczytaniu pierwszej części pobiegłam do księgarni po „Polowanie”.  Jak pierwsza część mnie zauroczyła, tak następna wciągnęła bez reszty.

Znana z pierwszego tomu Eve Evergold mieszka w Hamptons, a dokładnie w Deepdene. Wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Jess wszystkie wolne chwile spędza na zakupach, znaczy spędzała. Odkąd Evie dowiedziała się, że jest potomkinią wiedźmy jej życie zmieniło się o 180 stopni. Teraz jej głównym zajęciem jest walka z demonami i ochrona ludzi przed złem. Po pokonaniu złego Mala, dziewczyna myślała że wszystko wróciło do normy, a ona sama będzie mogła pogłębiać coraz to większą zażyłość między nią i Lukiem. Nic bardziej mylnego. W miasteczku pojawia się „coś”, co zabija znane osoby bliskie Eve. Tak właśnie rozpoczyna się druga część serii „Dotyk Ciemności: Polowanie”.

Kiedy zwiększa się liczba ofiar, Evergold wraz z przyjaciółmi nie ma żadnych wątpliwości, że w miasteczku ponownie grasuje demon. Przygotowana i uzbrojona, pragnie stawić czoła niebezpieczeństwu. Z pomocą przychodzi jej tajemniczy członek zakonu który od wieków walczy z mocami nadprzyrodzonymi. Zaskoczony umiejętnościami Eve postanawia nawiązać z nią współpracę. Wspólnie starają się odkryć prawdę oraz kto stoi za wszystkimi atakami. Cała sprawa sprowadza się tam gdzie wszystko się zaczęło, do starej posiadłości Rasora, w której kiedyś miał swoją siedzibę Mal. Niestety nikt nie spodziewa się, że główny sprawca całego zamieszania jest tak blisko nich wszystkich…

Tak jak w części pierwszej cała akcja była skupiona na Eve, tak tutaj ważną rolę odgrywają jej wierni towarzysze – Jess i Luke. Dzięki narracji obserwatora możemy dowiedzieć się, w jaki sposób myślą o sobie wzajemnie. A myślą bardzo podobnie. Między Evie a Lukiem iskrzy – i to nie z powodu mocy bohaterki. Problemy i adrenalina bardzo zbliżyły tę dwójkę do siebie, choć niestety nie mogą wyznać sobie swoich uczuć, z coraz to głupszych powodów. Takie zachowanie może męczyć czytelnika i sprawić, że poczuje się znudzony całą historią.

Seria Amy ma w sobie wiele humoru i konstruktywną atmosferę. Główne bohaterki – mimo iż co jakiś czas narażają swoje życie, nie mogą powstrzymać się o rozmowach na temat mody czy zakupów, nawet w najmniej odpowiednich sytuacjach, przez co czasami można odnieść wrażenie, że są jak „plastikowe lalki” nie interesujące się niczym innym jak lakierami czy błyszczykiem. Osobiście mi to nie przeszkadza, mogę nawet stwierdzić że takie właśnie niedociągnięcia dodają im realizmu, no bo która z nas nie palnęła jakiegoś głupiego tekstu w czasie kiedy trzeba było zachować powagę? Co więcej, Meredith pokazuje jak silna potrafi być więź przyjaźni, która mimo zagrożenia, sprawdza się w każdej sytuacji. I nie mówię tutaj tylko o naszych dwóch paniach. Luke – bożyszcze całego damskiego liceum, jest naprawdę wyrozumiałym i niesamowitym chłopakiem. Znosi dzielnie humory dziewczyn a nawet próbuje uczestniczyć w ich zakupowym ględzeniu. No i oczywiście nieziemsko wygląda. Amy w ten sposób obala termin, że „Dwójka jest ok, ale trójka to już jest tłok”.

Akcja książki przebiega szybko i płynnie, nie można się zagubić. Język jest prosty, jak w poprzednich częściach. Mimo iż w książce ciągle się coś dzieje, nie ma sytuacji w której siedzielibyśmy jak na przysłowiowych szpilkach. Mam wrażenie, że cała seria ma trochę niewykorzystanego potencjału – fabuła nie odbiega specjalnie od reszty książek(choć o wiedźma mało się pisze), jest bardzo schematyczna i niestety przewidywalna. Jednak to wszystko, nie odstraszy mnie by sięgnąć po następną część.

Każda z książek jest bardzo uboga objętościowo, dosłownie „połyka” się ją w krótkiej chwili. Idealna na wieczory, kiedy nie ma nic w telewizorze lub po prostu jako lektura przed snem. Mimo wielu niedociągnięć i błędów, podobało mi się i czekam aż w moje ręce wpadnie trzecia część „Gorączka”, której prolog możemy przeczytać na końcu drugiego tomu.

*********************************************************
Jak widać recenzje będę pojawiać się teraz co jakiś czas - klasa maturalna niestety daje o sobie znać:P
A i chciałam podziękować wszystkim odwiedzającym i komentującym - oby was książki nigdy nie opuściły:):*
A i jeszcze jedno, nie wiem czy są tu jakieś fanki zmierzchu, ale muszę to powiedzieć: TRAILER BD BYŁ NIEZIEMSKI:D
No i zaczyna się znów TVD:P
Dobra nie przynudzam, idę spać:):*

niedziela, 11 września 2011

Amy Meredith - Cienie


Autor: Amy Meredith
Tytuł: Cienie
Wydawnictwo: Amber 
Opis książki: Eve jest ładna, popularna, mieszka we wspaniałej rezydencji w Hamptons, kocha zakupy i designerskie ciuchy. I nie ma większych zmartwień poza tym, że zdarza jej się przekroczyć wyznaczony przez rodziców limit na karcie kredytowej. Do czasu… 
Pewnego dnia w jej liceum zjawia się dwóch nowych chłopców. Luke, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki, od razu wpada jej w oko. Tajemniczy, małomówny Mal działa na nią jak magnes. Obaj są fantastyczni, a wybór trudny. Zwłaszcza kiedy Eve odkryje, że nieprzypadkowo przybyli do miasta, w którym nagle zaczyna roić się od demonów…
Ocena: 7,5/10

Książkę, w przypływie chandry kupiłam w Biedronce – ot tak, pierwsza lepsza, która mi się nawinęła. Nie powiem, że kontem oka nie zerkałam na okładki, ta mnie przyciągnęła. W domu dopiero mogłam się jej bardziej przyjrzeć i zapoznać o czym to ona jest.

Cienie” to bardzo udany debiut Amy Meredith oraz książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo iż wątek trójkątnych miłości jest bardzo znany, tutaj całą historię czytałam z zapartym tchem, bo w końcu zamiast wampirów, wilkołaków czy aniołów pojawia się wiedźma i to nie byle jaka.

Akcja powieści toczy się w popularnym i zamieszkanym przez liczne gwiazdy kurorcie o nazwie Deepdene. Główną bohaterką jest nastoletnia Eve, która wraz ze swoją najbliższą przyjaciółką Jess rozpoczyna naukę w liceum. Evelyn jest popularna, ładna i lubi szkoły, a  ponad wszystko kocha zakupy. No i chłopców. A ich wokół niej nie brakuje, tym bardziej że na horyzoncie pojawiają się dwaj zabójczo przystojni nowi uczniowie. Luk – syn pastora, który wymienia dziewczyny jak rękawiczki i pozostaje wiecznym Casanovą oraz Mal – spokojny i małomówny chłopak, który posiada najbardziej magnetyczne spojrzenie na ziemi. I to właśnie do niego ciągnie Eve, Luk pozostaje znienawidzonym – aczkolwiek nadal przystojnym, osobnikiem, za to że ciągle wypomina jej bezmyślność i rozrzutność. Zakochana nastolatka nie zdaje sobie sprawy, że grozi jej poważne niebezpieczeństwo. Małe miasteczko zostaje zalane „cieniami”, które prześladują coraz więcej dziewczyn, lądujących z czasem w zakładzie psychiatrycznym. Co gorsza, Eve odkrywa, że jej potomkinią była wiedźma i dziedziczy moce które mają pomóc jej w walce z demonami nawiedzającymi Deepdene. Istnieje legenda która głosi, że raz na sto lat na ziemie przybywa demon pod ludzką postacią, który wraz ze swoimi sługami żywi się duszami niewinnych ludzi, którzy bez niej popadają w obłęd. Zamiast skupić się na randkowaniu Evergold musi podjąć działanie, które zmieni wszystko w co dotychczas wierzyła.Tylko czy Eve jest gotowa na starcie, czy podoła wyzwaniu? Tego dowiecie się, sięgając po książkę.

Amy Meredith idealnie przedstawiła walkę pomiędzy dobrem a złem, oraz to jak siła przyjaźni potrafi dać kopa w najtrudniejszych sytuacjach życiowych.
Może i fabuła nie jest oryginalna, bo przecież już o tym czytaliśmy – popularna dziewczyna traci głowę dla dwóch nowych chłopaków, przy czym jeden jest tym dobrym, drugi tym złym. Oczywiście ich wygląd jest już jasno sprecyzowany – seksowny i niegrzeczny brunet oraz anielski i delikatny blondyn. Czyli tutaj się Amy nie popisała. Jednakże, autorka świetnie kreśli napięcie, chociaż czasami przez śmieszne teksty bohaterów burzy całą sytuację – nie żeby mi się to nie podobało, wręcz przeciwnie, jestem zachwycona. Groza, demony, akcja i nagle Jess wyskakuje ze szczotką by poprawić Eve fryzurę – to komiczne, choć niektórych może to irytować, jednak kto dotrwa do końca książki dostanie swoją porcję porażającego napięcia.

Meredith dodaje  humoru i prozaiczne, choć tak ważne dla nastolatek sprawy, jak zakupy czy chłopcy sprawiają, ze powieść jest fascynująca elektryzująca.
Cienie” to idealna książka na umilenie sobie wieczoru, zimnych i deszczowych dni, w których brakuje nam uśmiechu i ciepła. Wielbicieli ambitnej literatury może jednak zawieść, choć ja wciągnęłam się w całą serie. W następnej części z serii „Dotyk Ciemności: Polowanie”  Eve nie ma wyśnienia i nie może spocząć na laurach; pokonanie jednego demona to nie wyczyn, czas na prawdziwą walkę, w którą stawką jest życie jej najbliższych.

wtorek, 6 września 2011

Nancy A. Collins - Wampy - Nocne życie

Autor: Nancy A. Collins
Tytuł: Wampy - Księga II Nocne życie
Wydawnictwo: Amber
Opis książki: Kiedy Lilith czegoś chce, to musi to dostać. A teraz chce zostać modelką - co z tego, że wampirze prawo zabrania się fotografować? Nie powstrzyma jej nawet ojciec, choćby straszył ją odebraniem wszystkich złotych kart kredytowych.
Cally, znienawidzona rywalka Lilith, ma zupełnie inny problem. Jej chłopak - seksowny, słodki Peter - jest łowcą wampirów i tak się składa, że przysiągł zniszczyć całą jej rasę. Ale zbliża się wielki bal dla nowojorskiej wampirzej elity i obie dziewczyny potrzebują togo samego: przystojnej asysty i zabójczej kreacji. To będzie niezapomniana noc - bo wkrótce rozpęta się piekło...
Ocena: 7/10


Dosłownie przed paroma minutami skończyłam czytać kontynuację „Wampów” zatytułowaną „Nocne życie” i powiem szczerze, że jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żebym miała taki zwrot sympatii co do głównej bohaterki.

Cała akcja w „Night Life” kręci się wokół przygotowań na bal debiutantek. Szukanie idealnej sukni, pasujących butów i olśniewających dodatków zaprząta głowę większości wampirzych nastolatek. Ale nie Lilith – dziewczyna marzy o czymś innym. Spotykając na jednym z pokazów mody olśniewającą modelkę, Lili pragnie tego samego – bycia w centrum i zwrócenia uwagi tylko i wyłącznie na siebie, pomijając zakazy jakie panują w jej świecie – zakaz fotografowania. Nieprzyjemne spotkanie sam na sam z Galią, utwierdza dziewczynę w tym co sobie uplanowała, pozostaje tylko pozbycie się gwiazdy i wykorzystanie nabytych kontaktów. To wszystko przychodzi jej z niezwykłą łatwością. Tak oto rozpoczyna burzliwą karierę modelki podszywając się za kogoś innego. Prowadzenie podwójnego życia wydaje jej się idealne – wreszcie jest szczęśliwa. Niestety wszystko psuje jej świadomość o Cally, która chcąc nie chcąc miesza w jej życiu. Nawał informacji z ostatniego czasu bardzo ją przytłacza, ale i wzmacnia, dając siłę by walczyć o to co jej się należy.

W pierwszej części emocjonalnie związałam się z Cally – wrażliwa i uczuciowa dziewczyna, która na swojej drodze spotyka same problemy i przykrości, była dla mnie uosobieniem delikatności i niewinności. Niestety w drugiej części jestem całym sercem i duszą z Lilith. Mimo iż nadal ma swoje za skórą, teraz dopiero rozumiem jej postępowanie. Ciągle ignorowana przez rodziców, brak wsparcia, fałszywi przyjaciele i nieczuły chłopak sprawiają, że Lili jest tym kim jest. Zimna i wyniosła wampirzyca w ten sposób próbuje ukryć swój ból i cierpienie. W czasie kiedy postanawia zostać modelką widać jaka przemiana w niej zachodzi. Staje się niezależna i samodzielna, pragnie sama dość do czegoś w życiu, nie chce być już na utrzymaniu ojca – chce pokazać, że potrafi dbać o siebie i swoje interesy. Nie mogę się powstrzymać by nie wstawić cytatu który pada w książce:
„Może nadszedł czas, aby zaczęła błyszczeć własnym światłem.”
Nawał informacji sprawia, że zaczyna wreszcie myśleć, wcześniej niestety była pustakiem, który oprócz lokalizacji sklepów nie potrafił nic sam zrobić. Mimo iż wszystko trwa krótko, Lilith zdaje sobie sprawę, że potrafi być silną i niezależną „kobietą”. Planuje, obmyśla rożne opcje żeby ukarać tych którzy nigdy w nią nie wierzyli lub krzywdzili. Oprócz tego dostrzega piękno, nie tylko te zewnętrzne ale i wewnętrzne, a to sobie bardzo cenię.

Co do Cally – całkowicie straciłam do niej szacunek. Po prostu, sama nie wiem. Przez całą książkę wkurzała mnie swoim zachowaniem. Teraz postrzegam ją jako biedne dziecko któremu trzeba współczuć i pocieszać, choć kłamstwami sypie jak z rękawa – i do w stosunku do swoich przyjaciół. Oprócz tego flirty i pocałunki z facetami którzy kręcą ją tylko fizycznie, w czasie kiedy ma chłopaka zmieniają diametralnie moje uczucia do niej.

Cieszę się, że kupiłam tę serię. Z niecierpliwością czekam na tom trzeci – muszę wiedzieć jak to się wszystko skończy. Nancy jednak potrzebuje rozkręcenia, musi się wczuć w historię i jestem pewna, że tom trzeci będzie jeszcze lepszy od dwóch poprzednich. „Nocne życie” wciąga – szybka akcja, odkrywanie tajemnic i nietuzinkowi bohaterowie sprawiają, że ciągle chce się jeszcze.

Szczerze polecam, naprawdę. Pierwsza część może nie powala, ale następna jest o wiele lepsza, stąd dobra ocena. Mam nadzieję, że tak jak ja nie skreślicie „Wampów” po tomie pierwszym, ale sięgniecie po całą trylogię.

poniedziałek, 5 września 2011

Nancy A. Collins - Wampy

Autor: Nancy A. Collins
Tytuł: Wampy - Księga I
Wydawnictwo: Amber
Opis książki: Kiedy zachodzi słońce, dziewczęta z prawdziwej nowojorskiej elity kierują się do Bathory Academy, gdzie młode damy z najlepszych wampirzych rodów uczą się, jak zmieniać postać i wabić swoje ofiary.
Lilith, niekwestionowana królowa szkoły, doskonale wie, czego chce od życia: zachować wieczną urodę i co noc bawić się do świtu ze swoim niesamowitym chłopakiem. I nie życzy sobie, by ktoś jej w tym przeszkadzał. Ale pojawia się Cally. Pierwsze spotkanie obu dziewczyn kończy się tragicznie i Lilith zaczyna łaknąć zemsty...
Moja ocena: 6,5/10


Ponownie sięgnęłam po książkę napisaną przez Nancy A. Collins, w nadziei że tym razem będę mogła przeczytać w miarę coś dobrego. Niestety i w tym wypadku, historia nie powala na kolana. Po wilkołakach Pani Collins zdecydowała się stworzyć opowiadanie o wampirach i chociaż w porównaniu z „Zew Krwi” jest zdecydowanie lepsza, mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że Nancy nie ma jakiegoś szczególnego daru do pisania.

Trylogia „Wampy” rozpoczyna się tomem pod takim samym tytułem. Jest to jedna z nowości wydawniczych, więc powiedziałam sobie „Czemu by nie, może będzie lepiej” i z książką w ręku pomaszerowałam do kasy.


Z początku przenosimy się do nowojorskiej elity wampirów, gdzie poznajemy bezapelacyjnie najpiękniejszą wampirzą nastolatkę na świecie – Lilith Todd, jedną z głównych bohaterek. Rozwydrzona i niebotycznie bogata dziewczyna dąży do wyznaczonych celów nie bacząc na nic i na nikogo. Wie czego chce, a mianowicie zostać Księżniczką Wampirów co może zagwarantować jej ślub z jej ukochanym i przyrzeczonym chłopakiem, Jules’em De Laval’em. Głównym zajęciem Lili i jej przyjaciół, oprócz uczęszczania do elitarnej szkoły wampirów Bathory Academy, jest imprezowanie i zakupowe szaleństwo. Stara Krew z jakiej wywodzi się Lilo, stoi na szczycie życia wampirycznego i niestety napędza to nowe kłopoty, a pojawienie się Cally Monture – drugiej ważnej osoby w powieści, zapieczętuje wiszącą w powietrzu wojnę.

Nancy pokazuje wampiry, w takim świetle w jakim ja bym pokazała dzisiejszą lekkomyślną i rozpieszczoną młodzież. Markowe ubrania, imprezy i picie alkoholu – czy raczej w tym wypadku krwi naszprycowanej procentami, jest adekwatnie podkoloryzowaną wersją dzisiejszego świata w jakim żyjemy. Widać jak ważną rolę ogrywa uroda i status społeczny, nawet jeśli chodzi o świat wampirów. Mimo iż książka jest napisana w sposób prosty, nowoczesnym językiem i bez większych tajemnic i skoków akcji, to i tak mi się podoba. Nie do końca tak wyobrażam sobie wampira, ale na pewno – w moich wizjach, większą cześć specyficznych cech charakteru na pewno posiadają np. brak szacunku do człowieczeństwa, i nie mówię tu o przerysowanych wampirzych „dobroczyńcach” typu Edek czy Stefan. Wampir to wampir - jest lepszy, piękniejszy i bardziej utalentowany od śmiertelnika i to właśnie ciągle przedstawia główna bohaterka, choć można zauważyć jej ludzki tok myślenia – bez przyjaciół, ich uznania i pochlebstw nie byłaby tym kim była, oraz słabość psychiczną kiedy pojawia się zagrożenie. Chociaż sama nie wiem czy można ich nazwać przyjaciółmi, to raczej tacy „przyklaskiwacze” wszystkiemu co gwiazda powie czy zrobi. Z jednej strony żal mi Lili, zero wsparcia od rodziców czy uczucia, wieczna pogoń za pieniędzmi czy konfliktami, spycha ją na boczny tor i pcha w kierunku różnych występków. Z drugiej zaś stron,y wkurza mnie jej ograniczony i prymitywny światopogląd – Stara Krew lepsza od Nowej Krwi, ludzie są beznadziejni itp. Niestety Collins wykreowała pustą lalkę, która oprócz urody nie ma aż tak dużo do zaoferowania – pomijam pieniądze oczywiście.

Druga ważna bohaterka, Cally, to całkowite przeciwieństwo Liltih. Dobroduszna i uczuciowa wampirzyca, ponad wszystko stawia życie zgodnie ze swoim sumieniem. Jest ugodowa i widać od razu, że szczęście innych przedkłada nad swoje – tak jak zgodzenie się na pójście do Bathory Academy, by w ten sposób chronić swoją matkę. Jednak dziewczyna również ma swoje za skórą, a problemy z przystosowaniem się do świata nie są jej jedynym zmartwieniem.

Wielkim plusem i pomysłowością wykazała się autorka tworząc całą wampirzą historię świata – ich tradycje, zapoczątkowanie, reguły i zasady jakimi świat ten się rządził, slang młodzieżowy i wszystkich przedstawicieli. Nie powiem, można się w tym wszystkim pogubić, jednak na końcu książki znajduje się słowniczek z całą terminologią i wyjaśnieniem co bardzo ułatwia sprawę. Hermetyczny świat wampirów jest niedostępny na ludzki, ale nie tylko dla nich. Są jeszcze pewne osoby, które… cóż, nie zdradzę co się jeszcze będzie działo.

Na koniec powiem, że jeśli ktoś szuka niesamowitej książki, to się niesamowicie rozczaruje. Poza plusami takimi jak pomysłowość w niektórych momentach, klarowność powieści i przejrzysty język, nie ma w niej nic o czym byśmy już nie przeczytały gdzieś tam. Niestety paranormalromance, w tej chwili rządzi się tym, że jest pisany na jedno kopyto – nie każdy, ale duża większość. Pomimo iż książka ,jak znów to powtórzę, ambitna nie jest, to jednak mi się podobała. Idealnie pasuje na chłodne wieczory, zapchanie czasu czy szkolną nudę – w tym ostatnim sprawdza się rewelacyjnie, sama dzisiaj testowałam :D W tej chwili trzymam obok siebie tom drugi, z czystej ciekawości przeczytam całą serię, chcę się przekonać czy Nancy musi się rozkręcić w pisaniu, czy jej talent skończył się, zanim dobrze się nie zaczął. Na moją ocenę, na pewno miała wpływ poprzednia książka, która była totalnym gniotem, moim zdaniem. Tutaj widzę znaczną poprawę, jednak do doskonałości jeszcze daleka droga. 

niedziela, 4 września 2011

Cassandra Clare, Claudia Gray, Maureen Hohnson, Libba Bray, Sarah Mlynowski - Wakacje z piekła


Autor: Cassandra Clare, Claudia Gray, Maureen Johnson, Libba Bray, Srah Mlynowski
Tytuł: Wakacje z piekła
Wydawnictwo: Amber
Opis książki: Luksusowy statek, willa na Jamajce, francuskie miasteczko, malownicza wioska w Karpatach mogą okazać się przerażającą pułapką dla dziewczyn, które marzyły o ekscytującej wakacyjnej przygodzie. Bo podczas tych wakacji zagubiony bagaż to tylko drobna niedogodność w porównaniu z tym, co knuje zazdrosna czarownica. Poparzenie słoneczne jest bolesne, ale nie trwa tak długo jak rzucona klątwa czy ugryzienie wampira, a nudne towarzystwo nie jest tak straszne jak opowiadanie, które zmienia słuchacza w... Lecz miłość kwitnie nawet w najbardziej upiornych okolicznościach...
Moja ocena: 3/10


Wakacje z Piekła” była pierwszą książką po jaką sięgnęłam z serii „Antologie z Piekła”.  Powiem szczerze, że krótkie opowiadania czytało się bardzo szybko z nutą ciekawości, jednak autorki nie popisały się swoim talentem pisarskim przy tworzeniu swoich historii.

Pierwsze opowiadanie, autorstwa Sary Mlynowski, nosiło tytuł „Łowy”.  Dwie przyjaciółki – Liz i Kristin, wyruszają na rejs luksusowym statkiem. Wycieczka okazuje się ważną misją dla jednej z dziewczyn i oprócz dobrej zabawy mają „ciekawe” plany co do spędzenia wolnego czasu. Tymczasem na statku rozchodzą się plotki o znikających pasażerach i niesamowitych stworach które to są odpowiedzialne za to.
Całość opowiadania może nie jest oryginalna, jednak ma coś w sobie. Wszystko niestety psuje styl pisania – puste bohaterki, denne dialogi – wywierają wrażenie, że całość została napisane na kolanie w pośpiechu. Plusem jest jednak poprowadzenie czytelnika w iluzję tzw. „Zakończenia do przewidzenia”. Dziwię się jednak, ze „Łowy” zostały umieszczone na samym początku książki, taka historia idealnie by się nadawała do zakończenia całej zbieraniny.

Następne opowiadanie, „Dom Luster” należało do Cassandry Clare. Violet i Ewan to przyrodnie rodzeństwo, które wraz z rodzicami wybiera się Jamajkę w ramach wakacji. Cała okolica, mimo iż przepiękna, posiada swoją mroczną stronę a niedoinformowanym bohaterom grozić może niebezpieczeństwo.
I tutaj niestety nie widzimy nic zachwycającego – pechowy wyjazd, zakazana miłość i niebezpieczeństwo, prowadzą czytelnika przez całe opowiadanie, jak za rączkę, aż do samego końca, który jest banalnie przewidywalny.

Trzecie z kolei opowiadanie „Nie lubię Twojej dziewczyny” Claudii Gray, jest o niebo lepsze od dwóch poprzednich, choć też nie rzuca na kolana.
Główna bohaterka Cecily wyjeżdża wraz z rodziną na wakacje, które są tylko przykrywką dla nieświadomych mężczyzn kobiet – tak naprawdę zjazd jest sabatem czarownic, gdzie mężatki uczą swoje córki tajników magii. Niestety jak za każdym razem Cecily musi znosić swojego wroga – Kathleen, która w tym roku przeszła samą siebie, zabierając swojego idealnego, mega przystojnego chłopaka. A wszystko po to by dopiec biednej Cecil. Jednak całe spotkanie nabiera nowego znaczenia w obliczu co rusz to nowych wydarzeń.
Nie wiem gdzie tutaj jest coś „piekielnego”, no ale niech im będzie. Łatwy język, historia poprawnie napisana jednak również przewidywalna jak nie wiem co, czyli znów nic nowego, aczkolwiek lepsze niż dwa wcześniejsze.

Dekret o podejrzanych” napisany przez Mauren Johson jest chyba moim ulubionym. Dwie siostry – Charlotte i Marylou wyjeżdżają na wycieczkę do Francji, która zmieni ich życie o 360 stopni. Jedno nieplanowane wyjście może spowodować nawał niebezpiecznych i groźnych w skutkach wydarzeń o czym przekonają się na swojej skórze.
Tajemnicze i zagmatwane opowiadanie, pełne zwrotów akcji jest samo w sobie ciekawe, jednak zupełnie nienaturalne. Kiedy skończyłam je czytać, zaczęłam się śmiać z tak naciąganej historii. Bohaterki naiwne biegły wprost widocznym zagrożeniom, to chyba mnie najbardziej drażniło, może gdyby to było coś dłuższego, dałoby się to jakoś wyprowadzić, nie mniej jednak bardzo mi się podobało.

Libie Bray przedstawiła nam najlepsze opowiadanie z całej książki. „Nigdzie nie jest bezpiecznie” to opowieść o grupie przyjaciół, która podróżuje po całej Europie. Na następny punk wycieczki postawili sobie Europę Wschodnią, a dokładniej Necuratul – nawiedzoną wioskę położoną w Karpatach, która swoją krwawą historią ma przyciągać turystów. Mieszkańcy wioski wydają się każdemu zabawni – ich zabobonny styl śmieszy każdego. Jednak gdy okazuje się, że opowieści nie są tylko opowieściami zaczyna się mordercza walka o życie.  
Mimo iż zakończenie pozostawiło mi pewien niedosyt, jestem bardzo usatysfakcjonowana całą opowieścią. Emocje, akcja, groza i świetnie przedstawieni bohaterowie wpływają na wielki plus całej historii. Numer jeden z całej piątki.

Wakacje z piekła” jak i większość aktualnych książek, do ambitnej literatury nie należy, mogę nawet powiedzieć, że książka jest jedną z gorszych jakie czytałam ostatnimi czasy. Dwa opowiadania są warte uwagi, reszta to taki „zapychacz”, żeby coś w tej książce jeszcze było.
Całe antologie nadają się do czytania w podróży czy w bardzo nudne i nieciekawe dni. Pasuje mi tutaj pewne przysłowie, że: „z braku laku, dobry kit” i chyba tak to bym nazwała.
Mam nadzieję, ze następne „piekielne” historie jakie mam w planie przeczytać okażą się choć trochę lepsze.

piątek, 2 września 2011

Becca Fitzpatrick - Crescendo


Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł: Crescendo 
Wydawnictwo: Otwarte
Opis książki: Patch to wielka miłość Nory. To także jej Anioł Stróż. On uratował jej życie, ona wyrwała go z otchłani potępionych. Są sobie przeznaczeni. Jednak Patch wydaje się zamieszany w niewyjaśnioną śmierć ojca Nory. Dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo...
Moja ocena: 9/10

Niedługo po tym jak skończyłam czytać „Szeptem”, swoją premierę miała kontynuacja perypetii Patch’a i zadurzonej w nim Norze. „Crescendo”, tak jak pierwsza część pochłonęło mnie bez reszty i nawet w małym stopniu się nie rozczarowałam co do pisaniny pani Fitzpatrick.

Szczęście głównych bohaterów jak i ich miłość zostaje wystawiona na próbę, gdy Patch ni z tego ni z owe zaczyna zwiększać kontakt z wrogiem numer jeden Nory – Marcie Miller, która jest w siódmym niebie i za wszelką cenę stara się dopiec dziewczynie. Niespodziewany nawał informacji które dotyczą przeszłości oddalają głównych bohaterów od siebie, z czego Pach nic  sobie nie robi. Zrozpaczona Nora wpada w co rusz to nowe kłopoty, z których jednak zawsze wychodzi bez większych obrażeń. Nieodpowiednie towarzystwo sprawiają, że jej życie jest zagrożone.

Między pierwszą a druga częścią jest spora różnica. W „Crescendo” zdecydowanie więcej się dzieje. Więcej tajemnic wciąga czytelnika a zawrotne tempo akcji nie daje chwili na oddech. Miłość, zazdrość, namiętność oraz nowi bohaterowie nadają tylko świeżości fabule, a zmiany jakie zachodzą w Norze i Patch’u są bardzo widoczne.
Samo zakończenie zwaliło mnie z nóg, byłam pewna całkowicie czegoś innego, jednak…cóż, tak jak mówiłam niczego nie można być w tej części, niedopowiedzenie na końcu zapowiada część następną, na którą czekam z ustęsknieniem.

Autorka, mogę to stwierdzić z czystym sumieniem, powtórzyła sukces „Szeptem”, a nawet poszła wyżej. W jej pisaniu widać pasję i oddanie, dlatego tak szybko i łatwo zaskarbia sobie czytelników w różnych przedziałach wiekowych. Jej lekki styl i umiejętność trafianie do młodzieży przyniesie jej jeszcze wielu nowych czytelników, którzy tak jak ja zostaną oczarowani i uzależnieni od jej książek.

„Crescendo” z pewnością jest bardziej ciekawsze i wciągające niż „Szeptem. Na pewno każdemu się spodoba. Polecam każdemu kto lubuje się w paranormalnych romansach, książka zostaje w pamięci i z chęcią się do niej wraca. 

czwartek, 1 września 2011

Becca Fitzpatrick - Szeptem

Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł: Szeptem
Wydawnictwo: Otwarte
Opis książki: Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że...
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O twoje życie.
Ale cicho sza... Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.
Moja ocena: 9/10

Wierna wampirom i wilkołakom niechętnie sięgnęłam po książkę w której głównym bohaterem jest anioł, upadły na dodatek. Jednak ze strony na stronę zapomniałam o Bożym świecie i wciągnęłam się w miłosną i niebezpieczną przygodę dwójki młodych kochanków. Po książkę sięgnęłam tylko dlatego, że miała ciekawą okładkę, w której jest zawarta „część” głównego bohatera. 

Opowieść zaczyna się we Francji w 1567 roku, jednak tam zatrzymujemy się tylko na chwilę, po to by być świadkiem pewnego wydarzenia, zanim jednak przyzwyczaimy się do tamtego świata, przenosimy się do czasów współczesnych, a dokładniej do sali od lekcji biologii w której nauczyciel nieświadomie zmienia życie Nory o 180 stopni. Nastolatka ląduje w ławce z  nieznanym jej Patch’em, którego tajemniczy styl życia i charakter  wywołają przeróżne sytuacje, które namieszają jej w życiorysie. Ambitna Nora stawia sobie za punkt honoru wywęszenie kim jest chłopak, który przeraża ją, ale i przyciąga jak magnes. Kim jest chłopiec, który napawa ją lękiem, a zarazem pociąga bardziej niż ktokolwiek inny.

Lekcja biologii, tajemniczy i magnetyzujący chłopak który zmienia życie przeciętnej nastolatki – czyż to nie jest już skądś znane? Niestety, tak. Nie da się ukryć, że  „Szeptem” jest dość blisko spokrewniona ze „Zmierzchem”, jednak czytelnik szybko zaczytuje się w historię Nory i Patch’a, niechętnie wracając do rzeczywistości. Becca połączyła wszystko to, co każda nastolatka pragnie przeczytać w książce: jest miłość, nieziemski chłopak, owiany tajemnicą, akcja oraz ból i cierpienie – jednak wszystko to nie ocieka lukrem na każdej kartce, jak w przypadku „Twilight”, gdzie nawet groza jest słodka – w „Hush Hush” mamy zachowane proporcje wszystkiego. Umiejętnie łączy fantastykę z kryminalnym wątkiem oraz obyczajową historią. Dobre tłumaczenie, wciągająca fabuła i lekki styl wpływają na to, że książka jest tak rozchwytywana. 

Powieść powalającym arcydziełem to nie jest, jednak nawet autorka nie miała takiego zamiaru. Oceniłam książkę na 9/10, za przyjemne chwile z tą dwójką, wtedy kiedy potrzebowałam zapomnieć o swoich problemach.


Cieszę się, że nie musiałam zbyt długo czekać na kontynuację „Szeptem”, bo kiedy skończyłam pierwszą część miałam pewien niedosyt który na dniach wypełniłam drugą częścią, a mianowicie „Crescendo” którą opiszę w następnej recenzji. W tej chwili czekam na Number Three, który na pewno dorówna poprzednim książką.
 
Rzadko kiedy mi się zdarza by książka, mimo iż oklepana wciąga mnie bez reszty, jednak: „Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…” i chcąc nie chcąc człowiek nie może przestać czytać. Polecam każdej osobie która szuka oderwania się od rzeczywistości i zapomnienia o realnym świecie.