czwartek, 31 maja 2012

Young Kim & Stephenie Meyer - Zmierzch. Powieść ilustrowana. Część 2

Autor: Sarah Blakley-Cartwright
Tytuł: Zmierzch. Powieść ilustrowana. Część 2
Wydawnictwo: Publicat
Opis książki: Pierwszy tom Powieści ilustrowanej Zmierzch znalazł się na pierwszym miejscu listy bestsellerów New York Timesa i pobił rekordy sprzedaży na rynku w kategorii: debiut powieści graficznej. 

Teraz Stephenie Meyer i Young Kim wracają, aby dokończyć bogato ilustrowaną reinterpretację powieści Zmierzch, która stała się międzynarodowym zjawiskiem.
Ocena: 6/6


Saga Zmierzchu chyba nikomu nie jest obca. Dzięki niej wampiry ponownie stanęły na wyżynach pop kultury i jak widać, stoją na nich aż do teraz. Dzisiaj chciałabym wam przedstawić nieco inną wersję znanej nam książki. „Zmierzch. Powieść ilustrowana. Vol.2” już po raz drugi gości w moich rękach, by dokończyć znaną nam już historię – jednak całkiem innymi oczami.

Jest to już druga część przygód Belli i Edwarda w wersji mangowej – jednak od razu mówię, nie jest to komiks oparty na „Księżycu w Nowiu”, jak większość z was może sądzić. Całość rozpoczyna się kiedy to Bells zostaje zaproszona przez Edwarda by poznała jego rodzinę. Jedzie z Cullenami na wampirzy mecz basebola, gdzie spotyka grupę czerwonookich krwiopijców niosących kłopoty. Resztę historii już każdy dobrze zna.

Tak jak za pierwszym razem, tak i tutaj oprawa graficzna wprawiła mnie w osłupienie. Zachwycające obrazki, w które wplecione jest tyle emocji i pasji są idealne. Do tego podobieństwo z oryginałem książkowym powala na kolana. Kartki są zrobione ze śliskiego papieru co dodaje im wyrazistości – doskonale widzimy każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Pięknym i ciekawym dodatkiem są kolory które zostały umieszczone, tylko i wyłącznie w niektórych momentach. Tworzy to odrębną akcję, która jednak połączona jest spójną całością z resztą książki.

Przed Young Kim chylę czoła i klękam na kolana. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z komiksem, czy raczej powieścią ilustrowaną która by wywarła na mnie takie wrażenie. Widać z jaką pasją tworzy i jak bardzo bliski jej sercu był/jest Zmierzch. Liczę na to, że wyda kolejne części historii Belli i Edwarda.

Drugą część czytałam dokładnie 4 razy – dwa razy skupiłam się tylko na treści, zaś następne dwa tylko na oglądaniu i dotykaniu kartek. Dzięki temu mogłam jeszcze raz powrócić do Forks, na nowo przeżyć losy zwykłej nastolatki zakochanej w wampirze i odczuć te same wysokie emocje jakie mną targały czytając oryginalną wersję napisaną przez Stephenie.

Jako wierna fanka zmierzchu, której to pokój przypomina muzeum i bibliotekę jestem w pełni usatysfakcjonowaną zakończeniem części drugiej i całym jej nieskazitelnym wydaniem. Ten komiks jest idealny dla każdego fana i miłośnika całej sagi, a i nawet dla jej antyfanów gdyż opowieść ukazana na kartkach „Zmierzchu. Powieści ilustrowanej” jest całkiem inna od tej którą znamy. Książka jest warta uwagi nie tylko ze względu na piękne ilustracje, cudowne wydanie i niosące z sobą wspomnienia ale także by znów, choć na moment poczuć magię całej historii.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Publicat za co bardzo, ale to bardzo dziękuję.

Stosik 5 - maj

Witam kochani, 

ostatni dzień miesiąca postanowiłam uczcić stosikiem - skromnym bo skromnym, ale to już wina poczty polskiej. Czekam na jeszcze 6 paczek od wydawnictw ale oczywiście im się nie śpieszy - pomijam fakt, że 2 paczki gdzieś zaginęły w akcji. Ale nie przedłużając:

Od góry:

* Teresa Jagiełło - Unosić się do marzeń (od Warszawskiej Firmy Wydawniczej)
* Magdalena Miecznicka - Złość (od Dlalejdis.pl)
* Marcel Pagnol - Żona piekarza (od Esprit)
* Kristin Cast, Alyson Noel, Richelle Mead - Pocałunki z piekła (zakup własny: Dedalus.pl)
* Rachel Hawthorne - Blask Księżyca (j.w.)
* Dorotea De Spirito - Anioł (j.w.)
* S.C. Ransom - Błękitna miłość (j.w.)
* Aryan Goehling - Szybki kurs wróżenia (od Studia Astripsychologii)
* Ralf Isau - Szkarłatna Partytura (od Telbit) 
* Sharon Osbourne - Zemsta (j.w.)
* Nicola Cornick - Kłopotliwy dług księżnej (od Dlalejdis.pl)
* Stephenie Meyer, Young Kim - Zmierzch. Powieść ilustrowana. Część 2 (od Publicat)

No i to tyle. Brak książek od: Naszej Księgarni, Merlina, Bellony, Studia Astropsychologi, Warszawskiej Firmy wydawniczej, Mg, Repliki. Nie wiem co się dzieje z Oficynką i Grupą Wydawniczą Helion...o fabryce.pl nie wspomnę. Echo i cisza w eterze...ale to pomijam.

Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Czujecie? Niedługo czekają was - oczywiście tych nielicznych, zasłużone wakacje. Ja sama czekam na wyniki matur pisemnych i cóż, rozglądam się za mieszkaniami w Poznaniu i Wrocławiu bo tam bym chciała iść na studia.
Nie przedłużam i zabieram się za pisanie recenzji którą mam nadzieję uda mi się opublikować jeszcze dzisiaj :)
A i zobaczcie co za zdjęcie znalazłam :D mój plakat maturalny :D

Pozdrawiam
Larysa 

środa, 30 maja 2012

Sarah Blakley-Cartwright - Dziewczyna w czerwonej pelerynie

Autor: Sarah Blakley-Cartwright
Tytuł: Dziewczyna w czerwonej pelerynie
Wydawnictwo: Galeria Książki
Opis książki: Siostra Valerie była piękna, dobra i urocza. A teraz nie żyje. Henry, przystojny syn kowala, próbuje pocieszyć Valerie, lecz jej zbuntowane serce bije mocniej dla kogoś innego – drwala uważanego za wyrzutka, Petera, który proponuje dziewczynie inne życie z dala od domu. Po brutalnym zabójstwie siostry świat Valerie zaczyna w szaleńczym tempie wymykać się spod kontroli. Od pokoleń gniew Wilka łagodzono comiesięczną ofi arą, jednak teraz nikt nie jest bezpieczny. Kiedy do wsi przybywa doświadczony pogromca wilkołaków, mieszkańcy dowiadują się, że bestia żyje pośród nich – może nią być każdy… Wkrótce okazuje się, że Valerie jako jedyna posiada zdolność rozumienia głosu potwora. Wilk mówi, że dziewczyna musi poddać się jego woli, zanim przeminie krwawy księżyc. W przeciwnym wypadku zginą wszyscy...
Ocena: 5/6


Bajkę o Czerwonym Kapturku wszyscy dobrze znają. Od najmłodszych lat słyszeliśmy o złym wilku który to pożarł biedną babcię i Bogu ducha winną dziewczynkę. Ale co jeśli zamiast wilka, otrzymamy wilkołaka i wieczną miłość? Cóż, wtedy historia nabiera całkiem innego znaczenia…

Akcja rozgrywa się w Daggorhorn – maleńkiej wiosce, która od lat terroryzowana jest przez złego wilka. Co miesiąc wieśniacy składają mu ofiarę w postaci swoich zwierząt hodowlanych, modląc się, że w ten sposób stłumią jego gniew. To właśnie tam wraz z matką, ojcem i siostrą mieszka Valerie. Niezwykle intrygująca, młoda dziewczyna ma też babcię, która to zamieszkuje pobliski las. Życie biegnie spokojnym tempem, aż do dnia ataku wilka na siostrę dziewczyny – Lucy. W tym samym czasie do wioski przybywa dawny przyjaciel bliski jej sercu, Peter oznajmiając jej, że jest zaręczona z Henrym – bogatym synem kowala. Po następnej śmierci, przybywa pogromca wilkołaków i oznajmia wszystkim, że wilk żyje wokół nich. Jak na złość okazuje się, że Valerie posiada dar – rozumie mowę wilków. Ten każe jej opuścić miasto nim mini Krwawy Księżyc, bo inaczej zabije wszystkich których kocha. Młoda dziewczyna staje przed trudnym wyborem, zwłaszcza, że ma już podejrzenia co do tożsamości mordercy.

Do książki podchodziłam dwa razy. Ale, jak to się mówi „do trzech razy sztuka”, zasiadłam ponownie. I udało się. Po pierwszym rozdziale zapomniałam o otaczającym mnie świecie i wraz z główną bohaterką przeżywałam jej rozterki miłosne, ból jak i cierpienie po stracie najbliżej osoby. Pomimo znienawidzonej przeze mnie narracji trzeciosoobowej zostałam wciągnięta w wir wydarzeń z wilkiem w roli głównej.

Dziewczyna w czerwonej pelerynie” to bajka dla dorosłych, w której nie brak namiętności i pasji. Autorka porwała się na naruszenie oryginału, pokazanie go w innym świetle i udało jej się to. Od samego początku wszystko owiane jest tajemnicą. Intrygujące postaci – a mamy ich tutaj całkiem sporo, bogato zilustrowane otoczenie sprawia, że zamykając na moment oczy mamy wrażenie, że jesteśmy na zaśnieżonym polu wraz z Peterem lub Harym i przeżywamy z nimi chwile uniesienia. Od książki nie wymagałam dużo, jednak dostałam kawał dobrego literackiego popisu, o którym mogłam tylko marzyć.

Prosty i nieskomplikowany język ułatwia czytanie. Fabuła jasno nakreślona, pięknie prowadzi nas od jednego wątku do drugiego, wplatając między nie akcję, grozę i nutę erotyki. Jest magia, jest pasja – cóż chcieć więcej. Czasami nie dowierzałam, że całość powstała na podstawie scenariusza. Ale tak właśnie było. I wcale nie wypadło tak blado, jak każdy myśli. Wręcz odwrotnie. Dodając do tego piękną oprawę graficzną i bogaty środek, otrzymujemy naprawdę bardzo dobrą książkę, na wolne chwile.

Zainspirowana filmem, sięgnęłam po książkę. Sceptycznie nastawiona zaczęłam a skończyłam z wypiekami na twarzy, tak jak przy oglądaniu. Mimo iż jestem zagorzałą przeciwniczką przenoszenia dzieła z ekranu na papier, tutaj jednak muszę zrobić wyjątek. Historia jaką otrzymujemy w „Dziewczynie w czerwonej pelerynie” jest idealna dla osób lubiących niepewność i nieprzewidywalne zakończenia. Do tego polecam czytać książkę wraz z soundtrackiem do filmu – wtedy atmosfera jest wręcz nie do opisania. Ja z pewnością jeszcze nie raz wrócę do obu wersji, by ponownie znaleźć się w średniowiecznym czasie, gdzie miłość jest silniejsza niż strach.

Poniżej jedna z moich ulubionych piosenek:

wtorek, 29 maja 2012

Kelly Creagh - Nevermore. Kruk

Autor: Kelly Creagh 
Tytuł: Nevermore. Kruk
Wydawnictwo: Jaguar
Opis książki: Uporządkowane życie Isobel, kapitan szkolnej drużyny czirliderek, właśnie zaczyna się walić. Pan Swanson, nauczyciel literatury, wymyślił następny ze swoich koszmarnych projektów. W parach. I kazał Isobel pracować razem z Panem-Ciemności-Varenem, niesympatycznym, wykolczykowanym gotem, z którym nikt z klasy nie zamienił nigdy bodaj jednego słowa. Może dlatego, że z kamieniami ciężko rozmawiać? Przy bliższym poznaniu Varen okazuje się jeszcze mniej czarujący, niż się zapowiadało.  Ale ma to, czego rozpaczliwie potrzebuje Isobel – wiedzę na temat twórczości Edgara Allana Poego. Walcząc z uczuciem, że podpisuje cyrograf, Isobel przystępuje do projektu. W końcu wspólna praca nie będzie trwała wiecznie...
Ocena: 2/6


Kiedy wybieram jakąś książkę kieruję się trzema czynnikami: opinią innych, opisem z tyłu oraz własnymi odczuciami towarzyszącymi mi podczas zakupów. Zalana morzem pozytywnych recenzji na temat „Nevermore. Kruk” czym prędzej zakupiłam owe dzieło, by samej wyruszyć w niesamowitą podróż. Jakie było moje zaskoczenie gdy już na samym początku osiadłam na mieliźnie.

Historia opowiada losy czirliderki Isobel która wiedzie szczęśliwe i popularne życie w szkole u boku swojego ukochanego Brada – szkolnej gwiazdy footballu. Wraz ze swoją grupką znajomych uchodzi za śmietankę towarzyską liceum do której każdy chciałby należeć. Jednak ten krąg jest zamknięty. Kiedy to na lekcji angielskiego dostaje za zadanie stworzyć projekt na temat twórczości Poe’go nie spodziewa się nawet jakie mogą być tego konsekwencje. Wraz z ekscentrycznym i tajemniczym gotem Varenem musi przesiadywać w bibliotece i ślęczeć nad książkami, kiedy to jej znajomi świetnie się bawią. Oboje nie są zachwyceni swoim towarzystwem, jednak z każdą wolną chwilą ich relacje stają się bardziej cieplejsze a oni sami zbliżają się do siebie. Dziewczyna jest zafascynowana mrocznym światem chłopaka i nie myśli, że może on zesłać na nią kłopoty. Bez zastanowienia wkracza w otchłań ciemności by odkryć niebezpieczną historię. Od tego czasu wokół niej zaczynają dziać się dziwne rzeczy a koszmary senne stają się jawą. Od tej pory Isobel musi uważać co i komu mówi, a co najważniejsze zdecydować komu tak naprawdę może zaufać.

W tej chwili to nie wiem od czego zacząć. Jest to jedna z najgorszych książek które czytałam ostatnimi czasy, jak nie najgorsza w całym moim życiu. Połączenie twórczości Poe’go z płytką i oklepaną historią jest dla mnie karygodne. Nie wiem dokładnie co autorka chciała osiągnąć i co miała w głowie tworząc owe dzieło, jednak nic normalnego to chyba nie było.

Całość napisana jest nierówno i bardzo chaotycznie – połowa książki to jedna wielka nuda, w której to czytamy jaka to piękna jest Isobel, jaki ma śliczny pokój i cudownie płytkich znajomych, a druga część to szybka akcja w której tak naprawdę nie wiemy o co chodzi. Ślepe założenie, że każdy doskonale zna twórczość Edgara niestety również przyniosły niechybną klapę. Ciężko odnaleźć się w przedstawionym świecie mając jedynie krótkie i bardzo małostkowe wzmianki o danej lokalizacji. Podobnie jest z narracją trzecioosobową, która to według mnie jest tragiczna i jeszcze bardziej utrudnia czytanie. Co więcej pod koniec książki ma się wrażenie, że autorka pisała bo pisała – zero przekonania, byle tylko czym prędzej zakończyć książkę. Nie ważne jak i gdzie, ważne żeby był „The End”.

O bohaterach również nie mogę powiedzieć nic dobrego - są płytcy jak kałuża po mżawce. Isobel to typowy plastik, która oprócz czubka własnego nosa nie widzi niczego innego. No może swoją urodę i popularność, ale na tym się kończy. Mimo iż z czasem przechodzi przemianę, wciąż tkwią w niej cechy typowej różowej panny, która jak tylko tupnie nogą dostanie to co chce. Jak widać Kelly nie chciało się wymyślić bardziej kreatywnej dziewczyny i zaserwowała nam „beautiful high school girl” bez cienia ambicji. Na szczęście (w jakimś tam małym stopniu) postać Varena podbudowuje wizerunek postaci. Chłopak o czarnych włosach, zakochany w twórczości Poe’go (swoją drogą autorka cała swoją miłość do tego autora, przelała właśnie w niego), uwielbiający kolor fioletowy, jest typowym bad boyem jakich teraz pełno. Jednak ma w sobie to coś, co nie pozwala nam przejść obok niego obojętnie. Ciekawe połączenie sprzecznych cech charakteru stworzyło naprawdę fajna postać, przy której chętnie przystawałam.

Ciężko mi jest napisać coś więcej, kiedy to całą swoją opinie o tej książce mogłabym zmieścić w jednym słownie: gniot. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć jej fenomenu. „Nevermore. Kruk” to dla mnie powieść pełna błędów i niedociągnięć. Jest niedopracowana a przemożna chęć pokazania uczucia jakim autorka darzy Allana jest dla mnie wręcz śmieszna – to tak, jakby na jego sukcesie i jego twórczości chciała osiągnąć swój. Niestety, nie tędy droga moja kochana.

Na sam koniec powiem coś dobrego: po pierwsze, książka ma potencjał. Pomysł nie jest zły, fabuła na swój sposób, jest jakoś tam widoczna, a i język w jakim całość jest napisana również nie kuleje. Jednak wykonanie padło – tłumaczę to sobie, że jest to pierwsza część, a debiuty nie zawsze są tak udane jak byśmy chcieli. Czy sięgnę po kontynuację? Nie wiem, ale bardzo prawdopodobne. Jestem z natury ciekawską osobą i będę chciała się przekonać, czy Kelly poprowadziła historię na wyższy poziom, który choć w małym stopniu będzie mnie w stanie zadowolić. Drugim plusem jest okładka i całe wydanie. Jest naprawdę piękne – uwielbiam fiolet i czerń, dodając do tego kruka mamy oprawę graficzną idealną. I niestety na tych dwóch pozytywach się kończy.

Osobiście jestem rozczarowana całą powieścią. Spodziewałam się arcydzieła, a dostałam marną kopię tego o czym już gdzie niegdzie czytałam. Jedynie wątek twórczości Poe’go jest nowy i świeży. Nie mogę napisać, że nie polecam ponieważ większość z was już została zapoznana z „Krukiem” i macie wyrobione swoje opinie. Mam nadzieję, że swoją recenzją nie obraziłam, żadnego z fanów książki, a jeśli tak się stało – nie miałam takiego zamiaru. Chciałam jedynie przedstawić fakt, że nie wszystko to co podoba się innym, musi podobać się i mnie samej.

poniedziałek, 28 maja 2012

Bogda Balicka - Drżące zmysł & Dr Mirsakarim Norbekov - Osioł w okularach

Autor: Bogda Balicka 
Tytuł: Drżące zmysły czyli 101 doznań miłości
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Opis książki: Różnorodność zmysłowych doznań może być ogromna. Wystarczy, że popuścisz wodze fantazji, obudzisz uśpione zmysły, otworzysz alkowę przed powiewem egzotyki i natychmiast zapomnisz, co to rutyna. Bowiem seks to jedyna w swoim rodzaju konstelacja zmysłów: dotyku, wzroku, smaku, węchu, słuchu, a także... zmysłu magicznego. Nie wzbraniaj się przed eksperymentowaniem. Książka ułatwi Ci pozbycie się zahamowań i kompleksów. Poznasz smak witalizujących potraw, moc porażających zmysły afrodyzjaków i zapach podnoszących temperaturę uczuć ziół i miłosnych eliksirów. Dzięki tej książce dowiesz się też, jak kochali piękni, sławni i bogaci: Napoleon, Casanova, Marlena Dietrich, Evita Peron. Miłość to sztuka, której sekrety należy poznawać przez całe życie.
Ocena: 5,5/6


Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości - intrygujący opis z tyłu i nietuzinkowa okładka bardzo szybko przyciągnęły mój wzrok i przy wyborze książek do recenzji zdecydowałam się na "Drżące zmysły". I wcale nie żałuję - bogato wydana książka umiliła mi czas w nudny dzień i pouczyła co do "niektórych" spraw.

Cała książka podzielona jest na trzy duże części, które to dzielą się jeszcze na podrozdział typu: Pożeranie oczami, czyli seks we wzroku, Elektryczny dreszcz... czyli seksowny dotyk czy Szósty zmysł - miłość wyczarowana. Każdy jest bogato opisany przez autorkę w łatwym i przystępnym języku, do tego wzbogacony wierszami, które to są miłym odnośnikiem co do samej treści.

Lektura nie jest typowym poradnikiem który mówi nam co robimy źle i jak to poprawić, wręcz odwrotnie. Są to czyste przesłania autorki, jej obserwacje ubrane w słowa i połączone z doświadczeniem życiowym i zdobyta wiedzą. Idealnie odsyła nas do wierszy czy też ludzi sławnych - i to spodobało mi się najbardziej. Pokazuje jak np. taka Kleopatra, która nie była ideałem piękności, potrafiła zdobyć nie jednego faceta poprzez umiejętne triki miłosnej gry. Poznajemy od podstaw czym są zmysły, jak możemy je wykorzystać, co na nas działa a co nas odstrasza. Muszę przyznać, że książka jest naprawdę rewelacyjna. Zabija nudę ale też uczy nas postrzegania samym siebie w innym świetle.

Bogato ozdobiona pięknymi rysunkami i świetnie wydana pod względem stylistycznym lektura jest godna polecenia każdemu, kto lubi odkrywać tajniki miłości i tego co jest ukryte głęboko w nim samym. Gwarantowany miło spędzony czas z książka w której to autorka zastosowała czyste fakty bez upiększania i musowego przystosowania się do jakiś śmiesznych reguł, które to mówią, że tylko w ten czy w tamten sposób można osiągnąć nieziemskie doznanie miłości.

*******************************

Autor: Dr Mirsakarim Norbekov
Tytuł: Osioł w okularach
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Opis książki: Drogi Czytelniku, przygotuj się na to, że pierwsze strony tej książki wywołają u Ciebie szok i wyzwolą burzę negatywnych emocji. Autor - Mirsakarim Norbekov to twórca kontrowersyjnej, a zarazem w stu procentach skutecznej metody przywracania wzroku. Ten doktor psychologii, pedagogiki, filozofii medycyny, członek większości akademii naukowych i nauczyciel alternatywnych metod leczenia stosuje terapię szokową i wygrywa. Celowo Cię obraża i prowokuje, byś doprowadzony do ostateczności zrzucił okulary i przejrzał w końcu na oczy. W oparciu o rosyjską filozofię zdrowia udowadnia, że skrywane w Tobie słabości wpływają na stan organizmu i leżą u źródeł zaburzeń Twojego widzenia.
Ocena: 2,5/6


Ta książka była dla mnie niespodzianką, niestety na wstępie powiem nie bardzo udaną. Śmieszna i ciekawa okładka nijak się mają do zawartości i niestety jestem nią trochę rozczarowana.

"Osioł w okularach" to książka napisana z myślą o ludziach, którzy to mają problemy ze wzrokiem i chcą go poprawić - jednak bez metody operacyjnej. Autor nie raz nazywa nas durniami, bo wierzymy, że tylko leki mogą nam pomóc i że nie potrafimy się obejść bez pomocy lekarzy. Cała lektura poświęcona jest metodom jak przezwyciężyć wewnętrzne opory, nasze słabości i lęki, by potem odzyskać idealny wzrok. Autor to znany psycholog, pedagog i filozof medyczny który to opanował do perfekcji alternatywne metody leczenia i chce przekazać całą swoją wiedzę czytelnikom. Niestety, niezbyt skutecznie.

Całość poradnika jest dla mnie jedną wielką zagadką, bo każdy wers książki jest dla mnie naciągany i bez sensu. Jak można odzyskać dobry wzrok pozbywając się np. lęku przed pająkiem. Przezwyciężanie swoim słabości to jedno, ale przywracanie wzorku sprzed lat do drugie - i za chiny nie potrafię odnaleźć w tym wszystkim spójności, mimo iż autor powołuje się na masę przykładów i pozytywnych wyników stosowania jego zaleceń. Podobnie jest z ćwiczeniami np. rozciągającymi zawartymi w książce - widać od chudnięcia do poprawy widzenia jest niedaleko. Pozostawię to bez komentarza.

Książka mimo iż napisana jest płynnym i klarownym językiem nie zachwyca swoją treścią. Autor na raz chciał pokazać jaki to on nie jest mądry i ile to on nie wie - niestety efekt jet tego taki, że czytamy misz masz bez większego przekonania, nie mówiąc już o stosowaniu się do jakiś pomysłów. Choć wydanie w środku jest bez zarzutu - bezbłędne ze śmiesznymi obrazkami, nie ratuje to jednak całej treści. Osobiście nie polecam książki, no chyba że czytelnik ma ochotę pośmiać się z autora i tego jak on sam postrzega sposób na odnowę wzroku.


Książki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii za co serdecznie dziękuję.

niedziela, 27 maja 2012

Joanna Norowska - Wspomnienia wampira.Przeznaczenie & Ireneusz Gębski - w cieniu Sheratona

Autor: Joanna Norowska
Tytuł: Wspomnienia wampira. Przeznaczenie
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Opis książki: Aleks, pełen witalności i energii młodzieniec u progu dorosłego życia, zamierza podjąć wymarzone studia na Oxfordzie. Na imprezie zorganizowanej przez najbliższego przyjaciela poznaje piękną Emmę, dziewczynę z zadatkami na tę jedyną. Gdy młodzieńcza miłość zaczyna rozkwitać, na życiowej drodze chłopaka staje ktoś jeszcze – dziwne rodzeństwo, Lena i Feliks. Oboje nieludzko piękni, obdarzeni nieprawdopodobnymi umiejętnościami i mocami, sprawiający wrażenie, że nie ma dla nich rzeczy niewykonalnych. Aleks dowiaduje się od nich, że stanowi główny cel ich misji, która nie jest niczym innym jak swoistym werbunkiem w szeregi wampirów. 
Ocena: 4,5/6


Wampiry w wersji polskiej? W głowie mi się to nie mieściło, jednak kiedy wydawnictwo zaproponowało mi tę książkę zgodziłam się bez wahania. I nie żałuję. Pani Joanna rozpoczynając trylogię "Wspomnień wampira" pokazała, że nie tylko zagraniczni autorzy mają smykałkę do tego typu powieści.

Głównym bohaterem jest młody Aleksander Ponichtera - lubiący alkoholowe imprezy i zabawy z dziewczynami, chłopak który mieszka tylko z matką - jego ojciec zmarł 10 lat temu i od tego czasu obydwoje radzą sobie sami. Jego marzeniem są studia w Wielkiej Brytanii na Oxfordzie. Kiedy to na pewnej imprezie poznaje tajemniczą Emmę i zakochuje się w niej bez pamięci jego świat przewraca się do góry nogami. Odprowadzając ją spotyka tajemnicze rodzeństwo: Lenę i Felixa, którzy okazują się być...wampirami i opowiadają mu swoją historię, nie omieszkając wspomnieć, że przeznaczeniem chłopaka jest bycie wampirem. Mija czas i tłumacząc sobie, że to tylko halucynacje Alex wraca do normalnego życia. Jednak ono nie trwa wiecznie. Ponowne pojawienie się bliźniaków niesie z sobą przykre wiadomości, a czas który upływa w zastraszającym tempie może przynieść nieszczęście nie tylko dla niego.

Cóż, książka jest swoistym debiutem Joanny, co niestety widać - braki w fabule czy w ogólnej stylistyce, to małe choć znaczące błędy. Nie mówię jednak, że książka to klapa - wręcz przeciwnie. Norowska pokazała, że i w Polsce są autorzy warci uwagi, a jej pierwsze kroki są naprawdę bardzo, ale to bardzo dobre. W całości drzemie potencjał i jeśli wszystko będzie szło takim torem jak w części pierwszej, sukces mamy gwarantowany i to nawet na wysoką skalę.

Fabuła jest jasno nakreślona i biegnie swoim tempem. Autorka pisze z pasją, wielkim przekonaniem i tak jakby już od bardzo dawna tkwiła w wampirzym świecie, co jest oczywiście dużym plusem. Prosty i zrozumiały język, który każdemu przypadnie do gustu oraz intrygująca gra dialogów, w których coraz bardziej zostajemy pochłonięci przez świat Aleksa również nie może pozostać nie wspomniany. Bohaterowie są dobrze nakreśleni, jednak nie wszystkie kwestie zostają wyjaśnione, co może niekiedy wprowadzić mętlik w głowie, jednak wydaje mi się, że autorka zrobiła to specjalnie, by zostawić coś do drugiej części. Przynajmniej ja mam taką nadzieję.

Intrygująca, idealna dla fanów wampirów. Tyle mogę powiedzieć. Jeśli macie uprzedzenia do polskich autorów, od razu mówię - ta książka na pewno je wam rozwieje. "Wspomnienia wampira. Początek" w niewytłumaczalny sposób wciąga tak, że czas staje się pojęciem względnym. Ze strony na stronę, z wypiekami na twarzy czekamy na dalsze wydarzenia. Mimo paru niedociągnięć w fabule i ogólnej stylistyce, jest to powieść warta polecenia i uwagi.


*****************************************

Autor: Ireneusz Gębski
Tytuł: W cieniu Sheratona
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Opis książki: Jurek, Ewelina, Rafał i Ania wyjechali do Anglii w poszukiwaniu pracy. Świat, który tam zastali, daleki jest od ideału.
Czy związek Rafała i Ani przetrwa? Czy czterdziestoletni Jurek odważy się na miłość? I czy – jeśli już to zrobi – pozostawione w kraju demony przeszłości nie upomną się o swoje?
Życie emigranta jest nie tylko ciężkie, ale i niezmiernie interesujące…
Miejscami wesoła, miejscami wzruszająca książka Ireneusza Gębskiego W cieniu Sheratona kreśli realistyczny obraz polskiej emigracji zarobkowej w Anglii. Sprawdź, jak tysiące Polaków za granicą żyje, pracuje, bawi się. I kocha.
Ocena: 4/6


Gdyby nie pan Ireneusz nigdy bym nie sięgnęła po książkę tego typu, a szkoda - historia polaków, którzy to wyjechali do Wielkiej Brytanii jest bardzo ciekawa, zważywszy na to, że sama chcę wyjechać. Odpowiada na większość pytań jakie sobie zadajemy: jak tam jest, jak się żyje, jakie są warunki itp. Przedstawia realia takie jakie są naprawdę, bez zbędnych przerysowań. I uprzedzam, to nie jest żaden thriller jak wskazuje okładka.

"W cieniu Sheratona" to historia 4 młodych osób - Jurka, Ani, Eweliny i Rafała, którzy wyjechali do Anglii pracować. Zatrudniają się w tytułowym Sheratonie na bardzo wymagających stanowiskach. I już wtedy zaczynają się problemy. Rafał i Ania to para, jednak czy ich związek ma szansę na przetrwanie w nowym świecie? Czy Jurek jest w stanie zakochać się w nowej kobiecie? To tylko nieliczne pytanie jakie się pojawiają. Książka ukazuje, że życie za granicą nie zawsze wygląda tak kolorowo, jak przedstawiają to inni. Jednak każdy medal ma dwie strony: wredni gości i kiepska płaca, zostają zrekompensowane nowymi znajomościami i spełnieniem marzeń. Widzimy, że trud i ciężka praca może nas jednak doprowadzić daleko.

Pan Ireneusz Gębski idealnie oddał klimat Wielkiej Brytanii i tego jak funkcjonuje tam społeczeństwo, ale również poruszył bardzo ważny temat wyjazdów za chlebem młodych ludzi, którzy to szukają swojego miejsca na ziemi. Po tej lekturze jeszcze bardziej rozumiem, co takimi ludźmi kieruje i jakie są ich aspiracje. Co chcą osiągnąć a czego się boją. Namacalnie możemy poczuć targające ich emocje i sprzeczne uczucia które się pojawiają z czasem.

Cała historia jest bardzo rozbudowana i zróżnicowana. Mamy 4 osoby - 4 różne typy charakterów i osobowości, co daje nam możliwość utożsamienia się z którymś z bohaterów. Ja osobiście mam miks cech każdego z nich, dzięki czemu każdy stał mi się bardzo bliski. Oparta na faktach lektura z wciągającą i intrygującą fabułą to teraz rzadkość. A wielka szkoda, gdyż problem emigracji jest bardzo powszechny.

Lekki i prosty język daje możliwość szybkiego czytania. Klarowna fabuła prowadzi nas jednym torem przez morze uczuć. Wtrącenia angielskich słówek to naprawdę świetny pomysł, który to bardzo wzbogaca walory językowe książki. Jedyny minus to objętość - jak dla mnie za krótka historia, można ją było jeszcze bardziej rozbudować i pokierować na nowe horyzonty, jednak tak jak jest, też jest dobrze. Osobiście polecam każdemu, kto wybiera się/był już za granicą w sprawie pracy. Książka jest naprawdę warta przeczytania i można z nią spędzić miło jeden wieczór, po którym na pewno w głowie zostaną nam refleksje co do jej treści.

Książki otrzymałam dzięki uprzejmości Warszawskiej Firmy Wydawniczej za co serdecznie dziękuję.

KONKURSOWO

Witam kochani,

Tak jak obiecałam robię konkurs - mój pierwszy trzeba zaznaczyć :D
Do wygrania jest zestaw 3 części Ulysses'a Moore'a:
 - Wrota czasu
- Antykwariat ze starymi mapami
- Dom luster,
które to otrzymałam od pani z lokalnej biblioteki za co serdecznie jej dziękuję. Książek jest ogólnie 6 - każda część dzieli się na dwie. 

ZASADY: 
1. Zgłoszenia przyjmuję pod tą notatką od dzisiaj do dnia 18.06.2012 włącznie.
2. Jeśli posiadacie bloga proszę o umieszczenie powyższego banerka u siebie (rozmiar możecie modyfikować do woli).
3. Dodanie mnie do obserwowanych/odwiedzanych nie jest konieczne, jednak byłoby miło.
4. Osoby nie posiadające bloga proszone są o kontakt mailowy: larysa-recenzje@wp.pl
5. Losowanie oraz ogłoszenie zwycięscy nastąpi w dniu 19.06.2012

UWAGA:
Osoby które chciałby wziąć udział w losowaniu nagrody niespodzianki muszą odpowiedzieć dodatkowo na pytanie:

Literacka bohaterka idealna - z którą z dowolnych bohaterek mogłabyś się utożsamić i dlaczego?

Banalne pytanie, prawda? :D  W tym wypadku będą oceniane najciekawsze i najlepiej uzasadnione odpowiedzi - które piszecie w komentarzach. W skład komisji wejdę ja i moja kuzynka. Także każdy ma szansę:)
Możecie wziąć udział tylko w pierwszej części bądź tylko w drugiej - albo w obu. Jak kto woli :)

POZDRAWIAM I ŻYCZĘ POWODZENIA !!

piątek, 25 maja 2012

Joanna M. Chmielewska - Sukienka z mgieł

Autor: Joanna M. Chmielewska
Tytuł: Sukienka z mgieł
Wydawnictwo: MG
Opis książki: Piwnica pod Liliowym Kapeluszem to miejsce niezwykłe. Podobnie jak i jej właścicielka – Weronika, która potrafi odpowiedzieć na pytanie, zanim rozmówca zdąży je zadać, przeczuwa, co się wydarzy, widzi więcej niż inni... I wie, że ludzie przychodzą do kawiarni niekoniecznie po to, żeby się napić dobrej kawy, a ich oczekiwania czasami mają niewiele wspólnego z tym, co figuruje w menu. Czego więc szukają i co odnajdują w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem jej goście? Małomówny, który nie rozstaje się ze swoim laptopem, zasłaniająca rękawem siniak Krycha Karpieluk, autystyczna Kora i jej mama, Mateusz zamawiający zawsze kawę Monsooned Malabar, Ala o wyglądzie grzecznej dziewczynki i obgryzający paznokcie Andrzejek…
Ocena: 5/6


Zaraz po skończeniu "Poduszki w różowe słonie" zaczęłam rozglądać się za innymi powieściami pani Chmielewskiej. I proszę, znalazłam. Dzięki wydawnictwu MG mogłam ponownie spotkać się z nią i jej bohaterami, a do tego zobaczyć czy jej nowa książka jest tak samo dobra jak poprzednia. Już wam mówię: jest nawet lepsza.

Główną bohaterką jest Weronika - kochająca koty, młoda kobieta której to udało się spełnić największe marzenie - otworzyła własną działalność, którą sama realizowała od podstaw. Piwnica pod Lipowym Kapeluszem to miejsce niezwykłe, bo ma niezwykłą właścicielkę. Weronika widzi i czuje więcej niż inni - potrafi odpowiedzieć na pytanie zanim rozmówca zdąży je zadać, przeczuwa co się wydarzy...Ludzie przychodzą do niej nie tylko napić się wyśmienitej kawy czy herbaty - szukają czegoś więcej. Pragną zmian i spełnienia. Jednak nie wszystko jest takie piękne jak mogłoby się wydawać. Powracając do przeszłości Weroniki odkrywamy ile musiała przejść by osiągnąć to co ma teraz. Dzięki swojej empatii wkraczamy w świat nie tylko jej, ale i gości którzy tak chętnie do niej wpadają porozmawiać.

Książkę po mimo iż czyta się szybko i przyjemnie, wzrusza nie raz nie dwa. Autorka umiejętnie wplata wątek główny - Weroniki, z pobocznymi - reszty ludzi, którzy to odwiedzają Piwnicę. Nie znajdziemy jednak tutaj wartkiej i szybkiej akcji, lecz morzę retrospekcji, które pozwalają jeszcze bliżej zaznajomić się z główną bohaterką. Historia przesycona jest emocjami i nie raz skłania nas do większych refleksji.

Język jest przystępny i prosty. Fabuła rozbudowana co niezmiernie mnie cieszy, gdyż nie lubię ograniczać się tylko do jednej osoby. Ciekawie nakreślone postaci - bogate, dobrze dopracowane i co najważniejsze realne, bez przerysowań. Do tego lekki styl Joanny na pewno wzbogaca książkę, tworząc z niej lekką lekturę na wolne wieczory.

Zdecydowanie polecam. Jeśli ktoś czytał "Poduszkę w różowe słonie" na pewno zostanie fanem i tej powieści. Książka ma jedno motto: "Wszystko jest możliwe jeśli się bardzo czegoś pragnie." Ukazuje, że nawet z bardzo beznadziejnej sytuacji jest dobre wyjście. Uczy nas i wypełnia wolny czas w wysokim stylu. Ja jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po książki pani Chmielewskiej, gdyż moim zdaniem jest jedną z lepszych autorek polskich, które to potrafią wprowadzić czytelnika w całkiem inny świat.



Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa MG za co serdecznie dziękuję.

środa, 23 maja 2012

Ina Knobloch - Perfumiarz

Autor: Ina Knobloch
Tytuł: Perfumiarz
Wydawnictwo: Telbit
Opis książki: Mieszanka bergamoty i olejku migdałowego to pierwsza woń, jaką rozkoszował się ten wrażliwy nos. Łatwo sobie wyobrazić, że nawet już w momencie urodzin w 1685 roku zapach odgrywał szczególną rolę w życiu Giovanniego Mariny Fariny. Jako dziecko bawił się w otoczeniu wypełnionym aromatem górskiego powietrza i kropelek rosy, a po przyjeździe do Wenecji objawiły mu się zapachy świata. Kiedy spotyka tam córkę kupca, Antonię Bretano, odchodzi od zmysłów. "Delikatna woń niewinności, zmieszana z subtelną nutką cytryny i omdlewającym rysem gwałtowności" napełniła go miłością. Od tego momentu poświęca życie na stworzenie dla niej perfekcyjnego zapachu. Ale nawet jego doskonały nos nie mógł wyczuć rywala, którego nic nie powstrzyma na drodze eliminacji konkurenta...
Ocena: 5,5/6


Kiedy spotkałam się z tą książką, moim pierwszym skojarzeniem było: "Kopia Pachnidła". Chwała Bogu, że uprzedzenia zostawiłam daleko za sobą i zasiadłam do czytania. Debiut Iny, która to zainspirowana życiem i talentem Giovanniego Marii Fariny stworzyła książkę przesyconą nie tylko perfumami ale i uczuciami.

Głównym bohaterem historii jest Giovani - bardzo utalentowany młody chłopiec obdarzony niesamowitym zmysłem węchu. Jego marzeniem jest zostać kupcem, a by to osiągnąć wyrusza w podróż po Europie w której to poznaje piękną Anastazję. Zakochują się od pierwszego wejrzenia i planują razem przyszłość. Niestety nie mogą być razem, gdyż chłopak musi najpierw zdobyć zawód. Kiedy to Perfumiarze z całej Europy są zachwyceni jego talentem, ten - niezadowolony z siebie, stawia sobie za punkt honoru stworzenie zapachu idealnego dla swojej ukochanej. Zawalony pracą nie widzi jak jego miłość traci na silę, a jego kuzyn Bernardo staje się dla niego poważną konkurencją.

"Perfumiarz" to z pewnością książka która nie raz potrafi zaskoczyć. Nie jest typowym romansidłem w którym to każdy wątek jest krótki i przewidywalny, tylko rozbudowaną historią która zdarzyła się naprawdę, a co najlepsze ukazuje początki powstania pierwszej wody kolońskiej. Fabuła jest bardzo ciekawa i dokładnie nakreślona, i już od pierwszych stron wiemy, że to nie bohaterowie grają pierwsze skrzypce, tylko zapachy. Na każdej ze stron zostajemy zalani plastycznymi i niemal wyczuwalnymi opisami danych zapachów, by siedząc u siebie w pokoju, przenieść się do perfumowego świata.

Autorka oprócz tego idealnie oddała realia XIX-wiecznej Europy, która to nie jest już tak bezpieczna jak kiedyś. Dzięki balom czy polowaniom możemy wiele dowiedzieć się o zwyczajach tamtejszej społeczności, oraz to co było dla nich ważne i czym się w życiu kierowali. Barwny i prosty język w jakim jest napisana wpływa bardzo, ale to bardzo pozytywnie na odbiór książki. Tutaj jak najbardziej sprawdza się powiedzenie: "Diabeł tkwi w szczegółach" gdyż tak dopracowanej lektury już dawno nie widziałam.

Bohaterowi fikcyjni mieszający się z tymi prawdziwymi, wątek miłosny który to pokazuje rywalizację między dwoma spokrewnionymi mężczyznami o serce pięknej kobiety to nie jedyne plusy książki, którą czyta się z wielkim zaciekawieniem. Sztuka i rzemiosło, oddanie pasji i miłość, to rozbudowane wartości którymi zostajemy zasypywani w trakcie czytania. Dodając do tego piękną okładkę i bezbłędne wydanie które to cechuje Telbita dostajemy książkę do której nie raz będzie chciało się wrócić.

Osobiście polecam każdemu. To jest książka na każdą porę roku, na każdą chwilę. Idealnie przedstawiony świat przez autorkę, zachęca nie tylko do dalszego czytania, ale również - przynajmniej tak było u mnie, wybrania się do najbliższej perfumerii by zakupić dla siebie mały drobiazg w postaci pięknego zapachu który, tak jak lektura otoczy nas na długi czas. 



Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Telbit za co serdecznie dziękuję.
*************************************
Ja tak na krótko: angielski ustny zdałam na 89% :D Cieszę się jak nie wiem co, no i oficjalnie mam już WAKACJE :D Co to oznacza? Więcej czasu na czytanie :)
Oprócz tego dopracowuję konkurs i myślę, że do końca tygodnia coś się w związku z nim pojawi :) A no i zmieniłam wygląd bloga - w końcu lato idzie, więc koniec z ciemnymi kolorami.
Pozdrawiam
Larysa

niedziela, 20 maja 2012

Cliff McNish - Anioł

Autor: Cliff McNish
Tytuł: Anioł
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Opis książki: Freya widzi anioły. Ten niezwykły dar staje się prawdziwym przekleństwem dziewczyny, bo nikt nie chce uwierzyć w jej wizje. Osamotniona i wyszydzana, zamyka się w sobie. Nie pomagają pobyty w specjalistycznych klinikach ani rozmowy z terapeutami. W końcu wsparcie ojca sprawia, że Freya wraca do normalnego życia.
Niedługo później czternastolatkę znów odwiedzają przybysze nie z tego świata. Złowieszczy czarnopióry Mestraal budzi we Freyi przerażenie... ale i współczucie.
Czy zwykła śmiertelniczka może uratować anioła?
Ocena: 5-/6

Na tę książkę miałam już chrapkę od jakiegoś czasu - piękna okładka zawsze przyciągała mój wzrok, a opis z tyłu intrygował mnie. Kiedy mogłam wybrać książkę do recenzji od razu sięgnęłam po "Anioła" i nie żałuję - mimo iż książka nie jest literatura wysokich lotów, to w niektórych jej momentach miałam ściśnięte gardło ze wzruszenia.

Główną bohaterką powieści jest Freya, która to w wieku 8 lat pierwszy raz widzi anioła i od tego ma na ich punkcie obsesję. Jej zamiłowanie do nich wpędza ją w chorobę psychiczną która to jest powodem licznych pobytów w szpitalu i wizyt u psychologów jak i psychiatrów. Po jakimś czasie przychodzi zastój - Freya stara się o nich zapomnieć - i wychodzi jej to całkiem nieźle. Chodzi do szkoły, zdobywa przyjaciół i jest popularna - czy można chcieć więcej. Jednak cały spokój zostaje zburzony przez pojawienie się znajomego sprzed lat - anioła, który to w jej 8 urodziny powiedział coś o czym nigdy nie zapomni. Od tej pory lawina zdarzeń zasypuje biedną Freya która stara się sprostać największemu wyzwaniu - normalnym życiu.

"Anioł" to pierwsza książka jaką mogłam przeczytać spod pióra pana Cliffa. A szkoda, jego lekki styl i osadzenie miejsca akcji w czasie współczesnym jest bardzo ciekawe. Umiejętnie posługuje się młodzieżowymi dialogami - idealnie przedstawia realia jakie panują w szkole jak i życiu zwykłych ludzi, którzy to - kiedy dzieją się zjawiska niewytłumaczalne, starają się zepchnąć to wszystko na boczny tor lub po prostu to ignorować. Po pierwszych stronach myślałam, że będzie to dosłowny paranormal romance - jak bardzo sie pomyliłam. Cała lektura to przesycona emocjami historia która nie raz chwyci za serce i sprawi, że w kącikach naszych oczu zagoszczą małe łezki.

Pełna ciepła i wzruszająca historia o zagubionej dziewczynie, która boryka się z różnymi problemami jest ukazana tutaj w sposób ujmujący. Nie ma przerysowań czy płytkości. Bohaterowie są dobrze dopracowani, fabuła trzyma się kupy, a każdy wątek jaki jest wprowadzany jest przemyślany i wkomponowany w całość utworu, dzięki czemu otrzymujemy naprawdę interesującą książkę. Co najlepsze anioły w tej książce są takie jakie znamy z dawnych podań czy legend - nie ma tutaj jakiś pięknych bad boyów którzy chcą romansu. Tutaj otrzymujemy anioły prawdziwe, biblijne o cechach zarówno żeńskich jak i męskich. Wszystko to sprawia, że "Anioł" jest naprawdę niecodzienną książką.

Oprócz tego w książce są poruszane różne problemy, zaczynając od tych szkolnych - nietolerancja grupy, brak akceptacji wśród rówieśników, jak i tych rodzinnych - ukrywanie swojej choroby, by nie dostarczyć innym cierpienia i zmartwień. Autor ukazuje nam jak to wszystko wygląda z punktu widzenia różnych osób, a tym bardziej aniołów, co wywołuje u czytelnika naprawdę silne emocje. Do tego piękna oprawa graficzna książki, przedstawiająca tytułowego anioła budzi zachwyt - skromność popłaca. Zero błędów ortograficznych czy stylistycznych - wydawnictwo świetnie dopracowało tę książkę.

Osobiście polecam. Wszystkim bez wyjątku. Napisana prostym językiem książka jest opowiada historię jaka mogłaby przydarzyć się każdemu z nas. Wzruszająca opowieść wciągnie was w świat aniołów zesłanych z Nieba by ulżyć innym, ale żeby też pokazać jaką rolę i jakie brzemię noszą na sobie. Intrygująca, z nutą tajemnicy i delikatności jest idealną kompozycją na wolne wieczory, w których to szukamy bezpieczeństwa w odległej krainie, a która jest tak blisko nas. Ja sama jestem pewna, że do "Anioła" wrócę jeszcze nie jeden raz.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Nasza Księgarnia za co serdecznie dziękuję.

Renata Kosin - Mimo wszystko Wiktoria

Autor: Renata Kosin
Tytuł: Mimo wszystko Wiktoria
Wydawnictwo: Replika
Opis książki: Ze szczęściem jest jak z układanką – czasem pozornie niepasujące elementy wystarczy tylko odpowiednio poprzekładać. Życie każdej kobiety to ciągłe poszukiwanie kolejnych części tej układanki – spokojnego domu, szczęśliwej rodziny, satysfakcjonującej pracy, możliwości rozwijania swoich pasji oraz wielu innych, bardzo subiektywnie dobieranych części. Bohaterki powieści to kobiety poszukujące. Gabriela ma niezwykle silny charakter i dystans do siebie. Edyta to ambitna i roztargniona młoda mężatka. Zuzanna – wrażliwa posiadaczka psa o wdzięcznym imieniu Cynamon – ma artystyczną duszę. Michalina nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tak drażni ją ostatnio dotyk męża... 

Ocena: 5/6


Do książki "Mimo wszystko Wiktoria" podeszłam z pewną rezerwą jak i ciekawością. Pierwsze myśli jakie mi się przewijały przez głowę to: "Znów schematyczna historia o nieszczęśliwych kobietach", jednak nuta tajemniczości i intrygujący tytuł pchały mnie ku przeczytaniu jej. I tak oto zyskałam książkę, która mimo lekkiego tytułu niesie z sobą masę przesłań jak i wiele tajemnic które, my kobiety posiadamy tak wiele.

Głównymi bohaterkami powieści są kobiety spełnione i na pozór szczęśliwe. Trzydziestoparolatki mają stabilne życie, cudowną rodzinę jak i dobrą pracę. Jednak takie szczęście też jest czymś okupowane. W całej historii mamy do czynienia z samotną matką, parą która nie może doczekać się własnego potomstwa no i tajemnicą o której się mówi, ale nie mówi. No i ten słynny Dom Otwarty w którym to bohaterki: Zuzanna - właścicielka psa o niezwykłym imieniu Cynamon, Gabriella - zdystansowana do siebie silna kobieta, Michalina - która ma problem z akceptacją pewnych spraw oraz Edyta - młoda mężatka, szukają harmonii i szczęścia, oraz zachowania równowagi między rodziną a karierą. Nie jest to łatwe zadanie i czasem, pomimo wielkich zdolności artystycznych kobiet, trzeba w samym sobie odnaleźć siłę.

Jak można by było opisać książkę jednym słowem? Zdecydowanie: Intrygująca. Z początku nieco nudnawa, bardzo przewidująca lektura, spokojnie zaczyna nabierać tępa by w pewnej chwili wprowadzić nas w zawiłą i pełną tajemnic akcję, w której pierwsze skrzypce grają cztery przyjaciółki prowadzące ze sobą nieustanne konwersacje. I tutaj chylę czoła przed autorką, która to brawurowo poprowadziła dialogi. Typowo kobiece tematy, mają również odbicie w typowym kobiecym tle - zapach perfum Coco Chanel unoszący się w salonie, kawa i herbata podawane w pięknej porcelanie a do tego jeszcze cieplutkie ciasto. Renata Kosin bardzo plastycznie opisała całą aranżerię - czytelnik ma wrażenie, że został osobiście zaproszony do owego salonu by przy kawce opowiedzieć o swoich sprawach - obojętnie jakich, a następnie wysłuchać porad bohaterek.

Fabuła, bohaterowie jak i wątki główne i poboczne są pięknie i schematycznie powiązane. Od jednej z kobiet przechodzimy do drugiej - wszystko komponuje się w idealną całość. Główną sprawą jest poszukiwanie szczęścia - i tutaj widzimy co, w oczach różnych bohaterek oznacza szczęście. Patrzymy z różnych pryzmatów, co pozwala nam utożsamić się z daną osobą. Nie ma przerysowań czy zniekształceń - autorka serwuje nam świat taki jaki nas otacza, bez zbędnych upiększeń czy znieważeń.

Lekki styl, lekka forma a do tego jeszcze pisanie z przekonaniem, tak by zainteresować potencjalnego odbiorcę. Dobą odmianą jest zastosowanie slangów, co bezpowrotnie wzbogaca książkę. No i humor, w odpowiedniej dawce ma efekt. No i oprócz tego oprawa graficzna - okładka przyciąga wzrok, zawarte jest w niej to co i w książce jest na pierwszym planie - tajemnica. Wydanie, jak to u Repliki jest zawsze fachowe i bezbłędne, co wpływa pozytywnie na odbiór książki.

Osobiście polecam każdemu, choć zdecydowanie jest to pozycja dla kobiet. Porywająca historia czterech przyjaciółek, jest niemal tak realna i nam bliska, jakby to wszystko działo się dosłownie pod naszym nosem. Dzięki pani Renacie dostajemy paletę emocji w różnych wydaniach i mimo iż świat jest tym w którym my sami się znajdujemy, sądzę że właśnie teraz takich książek jest nam potrzeba.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika za co serdecznie dziękuję.

*****************************************************
Kochani dziękuję za wszystkie gratulacje jak i życzenia dla moje psiaka - chwała Bogu już doszła do siebie i wariuje teraz za dziesięciu. Co do konkursu - zajmę się nim po 22, czyli po ustnej maturze z angielskiego. Jakie zadania, jakie nagrody - to jeszcze też muszę przemyśleć. A teraz zdjęcie mojej Bianki (muszą z nią iść do fryzjera, bo już kłaczki jej odrosły) - z pozdrowieniami dla was:) :*

piątek, 18 maja 2012

Monnica Hackl - Ćwiczenia cesarzy chińskich oraz Elisabeth Bernard - Tak się uczyć jest super

Autor: Monnica Hackl
Tytuł: Ćwiczenia cesarzy chińskich
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Opis książki: Odmładzające ćwiczenia chińskich cesarzy były zarezerwowane jeszcze niedawno tylko dla dworu cesarskiego i niewielkiej liczby mnichów. Były one okryte tajemnicą i pilnie strzeżone. Dzisiaj są one również dostępne dla nas. Możemy wykorzystywać je na własny użytek, poprawiając swoje zdrowie, samopoczucie, urodę i zwiększając radość życia.
Książka zawiera dokładny opis poszczególnych ćwiczeń, dzięki czemu każdy z nas może je stosować.  
Ocena: 3,5/6


Do zajrzenia do tej książki zostałam namówiona przez mojego kolegę, który stwierdził, że dla tak ciekawskiej osoby jak ja na pewno się nada - on sam jako człowiek niespokojny i łaknący nowych wrażeń już bliżej się z nią zapoznał. Musze powiedzieć, że po całej lekturze i zastosowaniu niektórych ćwiczeń mimo wszystko mam mieszane uczucia.

Książka podzielona jest na kilka rozdziałów i pod rozdziałów. W pierwszych wstępach znajdziemy przemyślenia autorki oraz sposób w jaki ona sama zgłębiła tajniki ćwiczeń, które to do niedawna były przeznaczone tylko i wyłącznie dla osób wybranych. Na szczęście, teraz i zwykły człowiek może się poszczycić tym, że ćwiczy jak cesarz - lub cesarzowa oczywiście. Dalej w podrozdziałach znajdują się dokładnie poukładane i opisane różne rodzaje ćwiczeń które to mają wspomóc nasze zdrowie, niepokój ducha jak i dać wytchnąć naszym zmysłom.

Moim zdaniem książka z pewnością jest warta uwagi, jednak dla ludzi którzy faktycznie pasjonują się nie tylko samymi ćwiczeniami ale i dalekim wschodem. Ja osobiście nie do końca się w niej odnalazłam, gdyż połowa ćwiczeń, czy raczej zaznajomienie się z nimi sprawiło mi dużo trudności - nie mówiąc już o poczuciu bezsensu, gdyż mimo iż treść jasno mówi co jest na co, ja sama w ogóle tego nie odczułam. Brak przekonania w pisaninie pani Hackl chyba na to wpłynęło. Za wszelką cenę chce pokazać jakie to ćwiczenie cesarzy chińskich są wyjątkowe i uzdrawiające, że po jakimś czasie stwierdza się, że wszystko jest robione pod publiczkę i dla kasy. A nie tędy droga.


Chociaż książka jest pięknie wydana, z wyraźnymi ilustracjami i widocznym tekstem to jednak nie przemówiła do mnie tak jakbym się tego spodziewała. Ani daleki wschód, ani sami cesarze mnie nie interesują, więc może właśnie dlatego takie są moje odczucia. Po książkę mogą sięgnąć osoby aktywne, wysportowane i zdeterminowane. I oczywiście ciekawe. Reszcie odradzam, ponieważ to tylko strata czasu.

***********************************

Autor: Elisabeth Bernard, Wolfgang Endres
Tytuł: Tak się uczyć jest super
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Opis książki: Oryginalny układ książki burzy standardowe podejście do nauki. Pokazuje jak bawiąc się mimowolnie uczymy się. Nie trzeba jej czytać. Wystarczy że jedna informacja w dowolnym miejscu okaże się ciekawa. Potem sam wybieram tylko to co w danej chwili mnie interesuje. Książka budzi w nas umiejętność czerpania przyjemności z poznawania. Kształtuje efektywność nauki i poszanowania czasu. W krainie nauki to jest piękne, że jest nieskończenie wiele do odkrycia. Podróżując z naszymi dziećmi przez krainę uczenia się pozwólmy się im zabrać do ich świata, ich sposobu widzenia. Przy tym odkryjemy czego możemy nauczyc się od naszych dzieci.
Ocena: 4,5/6


Przy wyborze drugiej książki kierowałam się problemem mojej kuzynki która to nie radzi sobie aż tak dobrze z nauką. Po prostu przyswojone wiadomości ulatują z niej, tak jak powietrze z balona. Do tego brak koncentracji również pozytywnie nie wpływa na rezultaty nauki. Pomyślałam: "Czemu by nie spróbować z jakimś poradnikiem?". I wiecie co, poprawiło się. Nie aż tak wielkie rewelacje, a jednak znaczące przekonały mnie, że nie każdy poradnik do nauki to zwykłe terepło o niczym.

Poradnik podzielony został na dwie części - dla rodziców oraz rodziców i ich pociech, gdzie ta druga część jednak bardziej składa się dla osób młodszych z problemem jakim jest dla nich nauka. Pięknie napisana, prostym i klarownym językiem, bez zbędnych filozofii pokazuje jak krok po kroku zmobilizować oraz nauczyć swoje dziecko...uczyć się. Brzmi to dość dziwnie, ale tak jest. Autorzy - którzy idealnie się uzupełniają, przedstawiają szereg pomysłów, ćwiczeń i planów by wszystko szło zgodnie z naszymi zamiarami. Oczywiście cała książka ma na celu dobro dziecka - nie ma zmuszania, katowania i kar. Za to są testy, chwile relaksu i kreatywne inicjowanie zajęć.

Pięknie wydana, przyozdobiona lektura, która nawet samym dzieciom sprawi przyjemność jest wydaniem bardzo ciekawym. Dobra pozycja dla zatroskanych rodziców, jak i dla starszych osób które chcą poprawić swoje wyniki w nauce. Nie dajcie się zwieść pozorom, że takie poradniki to nic. Na swoim, czy raczej kuzynki przykładzie mówię wam - w tym jest metoda.


Książki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii za co serdecznie dziękuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korzystając z okazji, mówię wam: MATURĘ USTNĄ Z POLSKIEGO ZALICZYŁAM NA 100% :D Obawiałam się, że mi nie pójdzie gdyż wczoraj mój piesek wyłamał sobie i wyrwał wraz z nerwem przez przypadek pazura w łapce a do tego doszło zakażenie. Tyle krwi i tyle cierpienia....całą noc czuwałam przy mojej psince, ale na szczęście dzisiaj czuje się już lepiej i nawet bawić się zaczyna. Jeszcze dwa zastrzyki i będzie zdrowa jak rybka, a pazurek w końcu odrośnie.
Na szczęście wszystko jednak poszło gładko. Temat wampiryzmu mam jednak obcykany na maksa i nawet czysta improwizacja uznana została za wysoką wiedzę.
Jestem przeszczęśliwa i dziękuje wam za tak wielkie wsparcie :*

czwartek, 17 maja 2012

Marcel Pagnol - Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki

Autor: Marcel Pagnol
Tytuł: Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki
Wydawnictwo: Esprit
Opis książki: Chwała mojego ojca i Zamek mojej matki to dwie pierwsze części wspomnień Pagnola. Autor wraca w nich do rodzinnej Prowansji, magicznej krainy dzieciństwa, i jej mieszkańców, którzy byli barwnymi wzorami jego literackich i filmowych postaci. Pierwsze wakacje w górach, pierwsze polowanie, pierwsza przyjaźń, rodzinne sprzeczki i przygody… Mały Marcel razem z ojcem i wujem tropi kuropatwy skalne w górach, buduje pułapki ze swoim przyjacielem Lili i planuje wielką ucieczkę, która ma uwolnić ich obu od zbliżającej się wielkimi krokami szkoły. Przeżywa mrożącą krew w żyłach wyprawę do zamku i cierpi katusze, zmagając się z nauką ortografii oraz higienicznymi i zdrowotnymi zaleceniami swojej mamy.
Ocena: 5/6


W książkach Marcela zakochałam się wraz z przeczytaniem pierwszego rozdziału - nikt tak umiejętnie nie przemawia do czytelnika, nie wciąga go w swoje dawne życie jak właśnie on. Z tego powodu byłam bardzo szczęśliwa, kiedy to zawitał do mnie listonosz i podał paczkę w której znajdowała się jego kolejna książka - pierwsza w kolejności, której nie miałam okazji przeczytać. Co prędko do niej zasiadłam, tak noc minęła mi po hasłem "Niezapomniane wrażenia".

Książka choć przedstawia dwie części jest jedną wielką spójną całością - znajdują się w niej wspomnienia małego chłopca, który też jest narratorem. Poznajemy historię jego rodziny - mamy, taty, młodszego brata oraz później, siostry jednak jej mały nie poświęca zbyt wiele uwagi. W tej powieści przeżywamy z Marcelem jego wakacje - pierwsze polowania, poznanie prawdziwego przyjaciela itp. Widzimy jego wzloty i upadki, które tak w umiejętny sposób ośmiolatek nam przedstawia.

Ogromnym plusem książki jest bohater - mały szkrab który od pierwszego wersu podbija serce potencjalnego czytelnika. Mały Marcel to niezwykle inteligentny, pomysłowy i kochany chłopiec, który to trudne słowa zapisuje w swoim dzienniczku. Fan powieści "O Sokolim Oku" a także uroczy maluch który to potrafi w prześmieszny sposób wyjaśnić najróżniejsze zdarzenia czy zjawiska.

Może książkę nie cechuje wartka akcja, czy szybkie tępo opowieści, to jednak znajduje się w niej tyle ciepła, humoru i rzeczywistych rzeczy, że nie sposób jej nie pokochać. Autor wytyka błędy i gani za nie, a chwali dobre uczynki jakie ludzie popełniają, zachowując przy tym pełny szacunek do innych. Z pewnością Pagnol wie dobrze co to ironia, bo posługuje się nią po mistrzowsku i nie raz wybuchałam wieczorem śmiechem budząc przy tym osoby śpiące obok w pokoju. Coś co odebrało książce jeden punkt, to zakończenie. Dla mnie osobiście było ono zbyt nostalgiczne.

Z pewnością "Chwała mojego..." to hołd jaki autor składa rodzicom, ponieważ w książce znajdziemy wiele miłości, uczucia i szacunku do nich. Przedstawieni są w ujmujący sposób, który chwyta za serce. Mało jest teraz osób którzy doceniają walory rodziny i jej wartość. Marcel jest dumny z ojca tak samo jak i z matki, jednak nie idealizuje ich - przedstawia ich w sposób realny i najbliższy jemu sercu. I to jest piękne.

Osobiście polecam każdemu książki Marcela Pagnola. Pięknie wydane - niesamowite okładki, a do tego cudowne ozdobniki stron z klarowną i widoczną czcionką i zerową zawartością błędów, nie raz umilą wam wieczory czy też dnie w których to nawał pracy przykrywa kolorowe strony życia. Radosna i pełna humoru i emocji powieść nie raz pozwoli wam się zrelaksować.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Esprit za co serdecznie dziękuję.

*****************************
Drodzy Blogowicze

Jak widać udało mi się choć w pewien sposób nadrobić zaległości w odwiedzaniu i komentowaniu waszych recenzji, nawet wzięłam udział w zabawie. Jutro czeka mnie ustna matura z polskiego i mam nadzieję, że pójdzie mi tak dobrze jak sama sobie życzę. Wtedy pozostanie mi jeszcze wtorkowy angielski i egzamin zawodowy ale to dopiero już w czerwcu. 
Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. W szkole/pracy nie dają wam co za dużego wycisku i macie czas na to co wam tak bliskie - czytanie i pisanie.
Ściskam was mocno:)
A zapomniałabym...zastanawiałam się nad zorganizowaniem konkursu, wiecie taki pomaturalny :P Jak zdołam to ogarnąć to na pewno wszystko opublikuję :)
Nie przedłużając, bywajcie.

Larysa