Tytuł: Nevermore. Kruk
Wydawnictwo: Jaguar
Opis książki: Uporządkowane życie Isobel, kapitan szkolnej drużyny czirliderek, właśnie zaczyna się walić. Pan Swanson, nauczyciel literatury, wymyślił następny ze swoich koszmarnych projektów. W parach. I kazał Isobel pracować razem z Panem-Ciemności-Varenem, niesympatycznym, wykolczykowanym gotem, z którym nikt z klasy nie zamienił nigdy bodaj jednego słowa. Może dlatego, że z kamieniami ciężko rozmawiać? Przy bliższym poznaniu Varen okazuje się jeszcze mniej czarujący, niż się zapowiadało. Ale ma to, czego rozpaczliwie potrzebuje Isobel – wiedzę na temat twórczości Edgara Allana Poego. Walcząc z uczuciem, że podpisuje cyrograf, Isobel przystępuje do projektu. W końcu wspólna praca nie będzie trwała wiecznie...
Ocena: 2/6
Kiedy wybieram jakąś książkę kieruję się trzema czynnikami: opinią innych, opisem z tyłu oraz własnymi odczuciami towarzyszącymi mi podczas zakupów. Zalana morzem pozytywnych recenzji na temat „Nevermore. Kruk” czym prędzej zakupiłam owe dzieło, by samej wyruszyć w niesamowitą podróż. Jakie było moje zaskoczenie gdy już na samym początku osiadłam na mieliźnie.
Historia opowiada losy czirliderki Isobel która wiedzie szczęśliwe i popularne życie w szkole u boku swojego ukochanego Brada – szkolnej gwiazdy footballu. Wraz ze swoją grupką znajomych uchodzi za śmietankę towarzyską liceum do której każdy chciałby należeć. Jednak ten krąg jest zamknięty. Kiedy to na lekcji angielskiego dostaje za zadanie stworzyć projekt na temat twórczości Poe’go nie spodziewa się nawet jakie mogą być tego konsekwencje. Wraz z ekscentrycznym i tajemniczym gotem Varenem musi przesiadywać w bibliotece i ślęczeć nad książkami, kiedy to jej znajomi świetnie się bawią. Oboje nie są zachwyceni swoim towarzystwem, jednak z każdą wolną chwilą ich relacje stają się bardziej cieplejsze a oni sami zbliżają się do siebie. Dziewczyna jest zafascynowana mrocznym światem chłopaka i nie myśli, że może on zesłać na nią kłopoty. Bez zastanowienia wkracza w otchłań ciemności by odkryć niebezpieczną historię. Od tego czasu wokół niej zaczynają dziać się dziwne rzeczy a koszmary senne stają się jawą. Od tej pory Isobel musi uważać co i komu mówi, a co najważniejsze zdecydować komu tak naprawdę może zaufać.
W tej chwili to nie wiem od czego zacząć. Jest to jedna z najgorszych książek które czytałam ostatnimi czasy, jak nie najgorsza w całym moim życiu. Połączenie twórczości Poe’go z płytką i oklepaną historią jest dla mnie karygodne. Nie wiem dokładnie co autorka chciała osiągnąć i co miała w głowie tworząc owe dzieło, jednak nic normalnego to chyba nie było.
Całość napisana jest nierówno i bardzo chaotycznie – połowa książki to jedna wielka nuda, w której to czytamy jaka to piękna jest Isobel, jaki ma śliczny pokój i cudownie płytkich znajomych, a druga część to szybka akcja w której tak naprawdę nie wiemy o co chodzi. Ślepe założenie, że każdy doskonale zna twórczość Edgara niestety również przyniosły niechybną klapę. Ciężko odnaleźć się w przedstawionym świecie mając jedynie krótkie i bardzo małostkowe wzmianki o danej lokalizacji. Podobnie jest z narracją trzecioosobową, która to według mnie jest tragiczna i jeszcze bardziej utrudnia czytanie. Co więcej pod koniec książki ma się wrażenie, że autorka pisała bo pisała – zero przekonania, byle tylko czym prędzej zakończyć książkę. Nie ważne jak i gdzie, ważne żeby był „The End”.
O bohaterach również nie mogę powiedzieć nic dobrego - są płytcy jak kałuża po mżawce. Isobel to typowy plastik, która oprócz czubka własnego nosa nie widzi niczego innego. No może swoją urodę i popularność, ale na tym się kończy. Mimo iż z czasem przechodzi przemianę, wciąż tkwią w niej cechy typowej różowej panny, która jak tylko tupnie nogą dostanie to co chce. Jak widać Kelly nie chciało się wymyślić bardziej kreatywnej dziewczyny i zaserwowała nam „beautiful high school girl” bez cienia ambicji. Na szczęście (w jakimś tam małym stopniu) postać Varena podbudowuje wizerunek postaci. Chłopak o czarnych włosach, zakochany w twórczości Poe’go (swoją drogą autorka cała swoją miłość do tego autora, przelała właśnie w niego), uwielbiający kolor fioletowy, jest typowym bad boyem jakich teraz pełno. Jednak ma w sobie to coś, co nie pozwala nam przejść obok niego obojętnie. Ciekawe połączenie sprzecznych cech charakteru stworzyło naprawdę fajna postać, przy której chętnie przystawałam.
Ciężko mi jest napisać coś więcej, kiedy to całą swoją opinie o tej książce mogłabym zmieścić w jednym słownie: gniot. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć jej fenomenu. „Nevermore. Kruk” to dla mnie powieść pełna błędów i niedociągnięć. Jest niedopracowana a przemożna chęć pokazania uczucia jakim autorka darzy Allana jest dla mnie wręcz śmieszna – to tak, jakby na jego sukcesie i jego twórczości chciała osiągnąć swój. Niestety, nie tędy droga moja kochana.
Na sam koniec powiem coś dobrego: po pierwsze, książka ma potencjał. Pomysł nie jest zły, fabuła na swój sposób, jest jakoś tam widoczna, a i język w jakim całość jest napisana również nie kuleje. Jednak wykonanie padło – tłumaczę to sobie, że jest to pierwsza część, a debiuty nie zawsze są tak udane jak byśmy chcieli. Czy sięgnę po kontynuację? Nie wiem, ale bardzo prawdopodobne. Jestem z natury ciekawską osobą i będę chciała się przekonać, czy Kelly poprowadziła historię na wyższy poziom, który choć w małym stopniu będzie mnie w stanie zadowolić. Drugim plusem jest okładka i całe wydanie. Jest naprawdę piękne – uwielbiam fiolet i czerń, dodając do tego kruka mamy oprawę graficzną idealną. I niestety na tych dwóch pozytywach się kończy.
Osobiście jestem rozczarowana całą powieścią. Spodziewałam się arcydzieła, a dostałam marną kopię tego o czym już gdzie niegdzie czytałam. Jedynie wątek twórczości Poe’go jest nowy i świeży. Nie mogę napisać, że nie polecam ponieważ większość z was już została zapoznana z „Krukiem” i macie wyrobione swoje opinie. Mam nadzieję, że swoją recenzją nie obraziłam, żadnego z fanów książki, a jeśli tak się stało – nie miałam takiego zamiaru. Chciałam jedynie przedstawić fakt, że nie wszystko to co podoba się innym, musi podobać się i mnie samej.
Trochę się bałam, że książka będzie jednym wielkim rozczarowaniem i widzę że chyba się co do niej nie pomyliłam. Szkoda, bo była bardzo zachwalana jeszcze nie tak dawno temu...
OdpowiedzUsuńrównież sobie raczej podaruję....
OdpowiedzUsuńOoo... A mi się podobała;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Słyszę tyle różnych opinii na jej temat, że sama muszę się przekonać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, a mi właśnie się bardzo podobała :D
OdpowiedzUsuńRanisz me serce! (patrz nick:P)
OdpowiedzUsuńgiffin - niestety, ale taka jest moja opinia. Rozczarowałam się nią na całego, a zapowiadała się tak dobrze.
UsuńMiłośniczka Książek - zdecydowanie jest więcej ciekawszych książek wartych uwagi niż ta tutaj.
kasandra_85 - jak większości osób, tylko ja się wyłamałam :D
Bezimienna - tak chyba będzie najlepiej :)
Matt i Angela- haha...no niestety mi nie, a szkoda... :)
Nevermore - wybacz mi skarbie, ale niestety musiałam być obiektywna, mam nadzieję, że mi wybaczysz :D
Książka jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam, bo czytałam dużo pochlebnych opinii, chociaż negatywne też się zdarzały, ale w mniejszym stopniu. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak przekonać się na własnej skórze czy "Nevermore" mi się spodoba, czy też nie. :D
OdpowiedzUsuńSzczera prawda! Co prawda oceniłam ją lepiej, ale pewnie dlatego, że wyżej wymienione plusy mnie urzekły. Wszyscy ją uwielbiają, była niesamowicie rozgłośniona, a później czytasz i kompletnie nie spełnia oczekiwań. Dopiero od połowy zaczeła mnie wciągac.
OdpowiedzUsuńJa jednak dam jej szansę.;D
OdpowiedzUsuńTyle słyszałam ochów i achów na temat tej książki, że cieszę się, iż dla odmiany ujawniłaś w niej jakieś małe sugestie, uwagi i mankamenty.Nadal mam ochotę przeczytać "Nevermore", ale moje oczekiwania względem niej będą nieco mniejsze niż początkowo zakładałam.
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobała ta książka:) może na początku akcja się wlokła ale potem działo się dużo:) fajnie przeczytać odmienną opinie:)
OdpowiedzUsuńja chyba dam jej jednak szansę, bo chciałaby przekonać się na własnej skórze jak to z nią jest ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka niska ocena, bo książka czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńMegajra - i takie podejście podoba mi się najbardziej - jednym się podoba, drugim nie, czysta kwestia gustów. :)
UsuńGosiarella - dokładnie tak jak mówisz i cieszę się, że zgadzasz się z moją opinią. :)
Julie Stranger - a więc czekam później na recenzję :)
cyrysia - i może dobrze zrobisz, bo oszczędzisz sobie w razie czego rozczarowania :)
MalaEmily - tak, jestem jedna z nielicznych osób której książka się nie spodobała, ale co zrobić :)
Karolka - i zgadzam się z tobą :)
Blueberry - ale może tobie się spodoba :)
W takim razie, ta książka do mnie nie trafi:) Również słyszałam o niej wiele dobrego, ale miałam przeczucie, żeby jej jednak nie kupować.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ile osób tyle opinii - jak tam byłam zachwycona Varenem :P
OdpowiedzUsuńOkładka mi się podoba, opis zaciekawia, ale ta recenzja...
OdpowiedzUsuńChyba sama muszę wyrobić sobie zdanie :)
Współczuję takiego rozczarowania :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze jej nie przeczytałam, bo mam masę pilniejszych lektur, ale przejrzałam kawałek i zapowiada się całkiem nieźle... Co będzie później, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńSkoro taka niska ocena to nie będę marnować czasu, który mogę wykorzystać na czytanie innych ciekawszych pozycji :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji na pewno nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńtumblingcurls - jak to się mówi: siła wyższa :)
UsuńTirindeth - tak jest kochana, ale jak napisałam Varen jednak ma "to coś" :D
Paula - to będzie najlepsze rozwiązanie :)
awiola - ahhh...sama sobie tego współczuję :P
Olivia - mimo wszystko dobrze będzie wyrobić sobie samej zdanie :)
GumcioBook - ooo...zgadzam się całkowicie :)
Jędrzej44 - i może tak będzie lepiej, są o wiele ciekawsze książki niż ta, gwarantuję :)
A mi się bardzo podobało i świetnie się czytało :D
OdpowiedzUsuńMam w najbliższych planach :) nie oceniłaś książki za wysoko, jednak słyszałam wiele innych i całkowicie roznych recenzji na jej temat, więc nie skreślam :)
OdpowiedzUsuńRosemary - haha...każdy ma inne upodobania :)
UsuńAgata - oczywiście, musisz sama sobie zdanie wyrobić :)
A mi się podobało.. nawet wysoko chyba ją oceniłam. Może to dlatego, że podchodziłam do tego całkowicie pesymistycznie, a okazała się dla mnie nie lada niespodzianką XD
OdpowiedzUsuńCzytałam i całkowicie się zgadzam. Nawet nie warto na nią czasu.
OdpowiedzUsuńBlair Blake - haha...no widzisz, ja znów odwrotnie miałam i dostało mi się niezłe rozczarowanie :)
UsuńMarcepankowa - ooo...i to jest prawda :)
No teraz mi dałaś do myślenia... Chyba przesunę w czasie jej przeczytanie...
OdpowiedzUsuńNie masz co się śpieszyć do niej kochana :D
Usuń