czwartek, 1 sierpnia 2013

Pierdomenico Baccalario - Historia prawdziwa kapitana Haka

Autor: Pierdomenico Baccalario
Tytuł: Historia prawdziwa kapitana Haka
Wydawnictwo: Olesiejuk
Opis książki: 28 kwietnia 1829 roku w Windsorze rodzi się dziecko, które może odmienić losy Anglii. To nieślubny syn króla Jerzego IV i z tego powodu niemowlę i jego matka muszą natychmiast opuścić dwór. James Fry wchodzi na pokład statku, gdy ma zaledwie trzynaście lat i od tego momentu rozpoczyna życie pirata – wkrótce stanie się najbardziej poszukiwanym człowiekiem imperium brytyjskiego. Ten wyjęty spod prawa wygnaniec ma przy sobie stary zegarek – klucz do swojej przeszłości.
Ocena: 5-/6


Z twórczością Pierdomenico Baccalario miałam już okazję się spotkać podczas czytania jego popularnej serii Ulysses Moore. Autor wywarł na mnie dość duże wrażenie więc postanowiłam spróbować swoich sił w jego kolejnych książkach. „Historia prawdziwa Kapitana Haka” poszła na pierwszy ogień. Jak wrażenia? Czytajcie.

Rok 1829 – w Anglii przychodzi na świat bękart króla Jerzego IV tym samym jedyny dziedzic tronu. Jednak nie dane jest nam przeczytać o szczęśliwej historii. Bliscy króla, a tym samym spiskowcy mówią mu, że matka jak i chłopiec zmarli podczas porodu. Tymczasem prawda jest całkiem inna. May – bo tak nazywała się kochanka króla, wraz z Jamsem ucieka z Anglii do Indii by zacząć spokojne i normalne życie, daleko od zagrożenia. Dorastający młodzieniec nigdy nie zaznał dostatniego życia i w pewien sposób nawet za nim nie tęsknił. Pełen zapału na przygody dostaje się o załogi statku i wyrusza podbijać morze. Znany później jako Kapitan Hak kierowany zasadami Czarnobrodego odkrywa swoją prawdziwą osobowość, przeszłość i kreuje własną przyszłość. Gdzie go los posłał? Tego dowiecie się czytając książkę.

Bajkę o „Piotrusiu Panie” znam bardzo dobrze. Postać niegodziwego kapitana zawsze była dla mnie zagadką, jednak i w tej książce niewiele jest wyjaśnione. Ciężko powiedzieć kto od kogo czerpał wzorce tworząc tę postać i gdzie tak naprawdę leży choć ziarnko prawdy. Historia opisana w książce leży na przełomie XIX – XX wieku i nie jest osadzona w jednym miejscu – wraz z James podróżujemy po nieznanym wodach.

Fabuła jest bardzo dobrze nakreślona – z pomysłem i dopracowaniem. Podzielona na kilka części według lat, pozwala łatwo odnaleźć się w całej opowieści. Spójność i jednolitość akurat tutaj to wielki plus. Wielowątkowość to kolejna cecha pozytywna tej książki. Autor starannie przekazuje czytelnikowi wszystko i wszystkich – jednak w okrojonym opisie i bohaterów i tła na jakim cała akcja się rozgrywała. „Historia prawdziwa…” jest swoistym rodzajem biografii James’a – od samych narodzin aż po śmierć słuchamy jak to wiodło mu się w życiu, gdzie przebywał, co robił i jakie kierowały nim odczucia. Ciężko tę książkę jednoznacznie opisać.

Autor nie zrezygnował ze swojego lekkiego i prostego stylu. Język jakim się posługuje jest klarowny, zrozumiały i z lekką nutką posmaku Anglii. Wydanie jak zwykle na wysokim poziomie – piękna okładka, bezbłędny druk – sama przyjemność i z patrzenia i czytania.

Polecam fanom autora – na pewno spodoba wam się jego kolejna lektura. Osoby szukające odskoczni, zabicia nudy jak i powrotu do młodzieńczych lat zachęcam również po sięgnięcie i zagłębienie się w tą opowieść – gwarantuje wam miło spędzony czas na dryfowaniu po przygodę.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Olesiejuk za co serdecznie dziękuję.

11 komentarzy:

  1. Nie znam autora, ale może czas się z nim zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę od dawna mam już w planach, bo ma elementy, które mnie interesują, a także sama fabuła wydaje się być ciekawa. Po Twojej recenzji nabrałam na nią jeszcze większej ochoty. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy o niej nie słyszałam, ale całkiem ciekawie się zapowiada

    OdpowiedzUsuń
  4. Autor jest jednym z moich ulubionych :) Polecam Ci serię Century, która jest dużo lepsza niż o Ulyssesie. A tą muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam tę książkę kiedyś w planach, ale póki co mam zaległości czytelnicze. Zawsze intrygowała mnie postać Haka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bajkę o Piotrusiu Panie znam i uwielbiam. A ta historia Kapitana Haka wydaje się być intrygująca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepadam za takimi książkami, a Kapitan Hak był moją ulubioną postacią z Piotrusia Pana. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, chętnie kiedyś ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No, no, strasznie mnie zaciekawiłaś tą historią. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ulysses Moore nie przypadł mi do gustu. Już po pierwszych dwóch częściach wiedziałam jaki będzie koniec i - nie pomyliłam się. Czytałam mnóstwo negatywnych opinii na temat opisanej przez Ciebie książki. Ta recenzja jest pierwszą pozytywną, co według mnie - wybacz- potwierdza regułę. ALE Twoje słowa mimo wszystko mnie przekonały, więc w wolnej chwili sama sprawdzę co o niej sądzę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje wszystkim komentującym:):*