Tytuł: Za plecami anioła
Wydawnictwo: Replika
Opis książki: Znaleźć swoje miejsce na ziemi to niełatwe zadanie. Marta próbowała już wielokrotnie i po raz kolejny poniosła klęskę. W wyniku życiowych zawirowań, a niespodziewanie dla samej siebie, zamieszkuje w niemieckim Tauburgu, górskim miasteczku, w którym czas zdaje się płynąć innym rytmem. Górujący nad miastem zamek, rodowa siedziba rodziny von Tauburgów, organizuje życie mieszkańcom, którzy początkowo nieufni, stają się z czasem przyjaciółmi Marty. Ona sama, poznając członków arystokratycznego rodu, nieświadomie odkrywa mroczną, rodzinną tajemnice. Nowo poznani ludzie kryją w sobie sekret, którego zupełnie nie potrafi pojąć.
Ocena: 5-/6
Przekonana do polskich autorów coraz częściej i chętniej sięgam po książki spod ich pióra. Zdarza się, że przez swoje niechęci przepuszczamy naprawdę wartościowe książki. Więc powiadam wam: dajcie temu spokój. Nasz rynek wcale nie jest taki straszny, a czytając „Za plecami anioła” tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu.
Główną bohaterką powieści jest Marta – polka, która już od długiego czasu mieszka w Niemczech. Kobieta po przejściach, po jednym rozwodzie i kolejnym nieudanym związku, postanawia wrócić do Polski i w ten sposób zakończyć pewien rozdział w życiu. Jednak zamiast zawitać w rodzinne strony, wiedziona dziwnym impulsem i przeczuciem ląduje w malowniczym górskim miasteczku Tauburg. W krótkim czasie poznaje kilkoro mieszkańców, którzy – choć z natury nieufni, szybko zapraszają ją do grona przyjaciół. Szczęście zdaje się jej nie opuszczać, bo zaraz po tym dostaje pracę. I to nie byle jaką – ma zostać opiekunką Adeli von Tauberg. Kobieta po udarze mózgu stara się dojść do siebie, a dzięki Marty idzie jej to znakomicie. Wkrótce stają się sobie bliższe…Wtedy pojawia się Nicholas – syn Adeli, który od pierwszej chwili budzi fascynację dziewczyny, ale także sprawia, że jej życie nabiera całkiem nowego znaczenia. Sekrety skrywane przez rodzinę Tauber’gów mogą być zabójcze…czy Marta odnajdzie się w nowej roli? I czy ponownie da się ponieść sile miłości?
Pani Renata i jej twórczość pozostawała mi nieznana aż do tej pory. Moją przygodę zaczęłam z „Za plecami anioła” i wcale nie żałuję. Już teraz mogę stwierdzić, że z miłą chęcią zapoznam się z jej wcześniejszymi powieściami. Autorka ma nad wyraz lekki styl a jej plastyczne opisy przyrody, przenoszą potencjalnego czytelnika w całkiem nowy świat. Pomimo tego, że na niemiecki i wszystko co z nim związane mam alergię, to nawet nie wiecie jak chętnie pojechałabym do tego miasteczka, by przeżyć to co Marta. Brawa dla pani Renaty, że w tak delikatny sposób ukazała piękno przyrody, i zwróciła uwagę na to jak często zapominamy o dziełach matki natury.
Objętość książki może przerażać - w końcu ponad 540 stron to nie tak mało. Można by powiedzieć, że jest to całkiem spora cegła. Może i cegła, ale jaka ciekawa. Pełna niespodzianek i tajemnic, bólu i miłości historia Marty jest świeża i pełna zawiłości. Choć prosta fabuła z przystępnym językiem tworzy kawał dobrej prozy, tak naprawdę pokazuje nam, że w życiu nic nie jest pewne, a niespodzianki to chleb powszedni. Chociaż w książce występuje najmniej lubiana przeze mnie narracja trzecioosobowa, dałam się ponieść w wir wydarzeń osadzonych w naprawdę przepięknej scenerii.
Oprócz narratora nie wyłapałam więcej błędów w samym pomyśle i realizacji „Za plecami anioła”. Drobnym – no może więcej niż drobnym, niedociągnięciem jest wydanie pod znakiem techniki. W książce można wyłapać dość dużo błędów: brak słów, interpunkcja i błędy ortograficzne zdarzają się i to często. Nie umniejsza to książce, ale czasami może zawadzić. To wszystko na szczęście rekompensuje wydanie graficzne, które naprawdę mi się podoba. Idealnie oddaje klimat i historię książki.
Podsumowując: prosta, lekka i przyjemna lektura. Idealna na wakacje, gdzie nieskomplikowana fabuła wciąga, a liczne opisy przyrody pozwalają nam oderwać się od szarej rzeczywistości. Polecam każdemu, bez wyjątku. Jest to historia nie tyle o miłości, lecz o tym, że w życiu jak na huśtawce: raz na górze, raz na dole – ale wiecznie bujani.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika za co serdecznie dziękuję.
Zaciekawiłaś mnie. Chętnie bym przeczytała. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę już w "chce przeczytać" i inne książki tej autorki też.
OdpowiedzUsuńSądząc po tytule spodziewałam się kolejnego paranormala, a tu taka niespodzianka! Chętnie bym ją przeczytała, choć objętość naprawdę może przerazić :)
OdpowiedzUsuńChociaż opisy przyrody chwalisz to jakoś mnie od niej odrzucają, no ale jeśli tylko znajdę ją w bibliotece, a także czas na nią to z ciekawości tę książkę przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMasz racje z tymi polskimi książkami. Powoli się do nich przekonuję, a "Za plecami anioła" będę uparcie wypatrywac ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście mam wielki sentyment do tej książki i mnie ona bardzo urzekła.
OdpowiedzUsuńSun.Shine - szczerze polecam :)
Usuńnatanna - a to trzeba teraz tylko czytać :)
Kasia J. - no niestety, to przysłowiowa cegła, ale warto się przełamać :)
Megajra - no naprawdę, polecam :)
Gosiarella - hah...widzisz? Jest coraz lepiej z nimi :)
cyrysia - mnie również :)
Bardzo nie lubię tego przekonania, że nasz rodzimy rynek książkowy jest w jakiś sposób gorszy od innych. Polacy piszą wiele świetnych książek.;) Cieszę się, że i Ty masz podobne zdanie. Co do książki... jak tylko skończę to, co stoi na mojej półce już od dłuższego czasu, to się rozejrzę za "Za plecami anioła".
OdpowiedzUsuńOstatnio też coraz chętniej sięgam po polskich autorów. Tą książkę też przeczytam
OdpowiedzUsuńmhmm brzmi interesująco, zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńMuszę się zastanowić, bo książka, okładka, opis, recenzja mnie zaciekawiły. :) Ale mam lekkie uprzedzenie z racji iż autorką jest Polka ... ;)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że warto dawać szansę polskim autorom.
OdpowiedzUsuńChociaż jestem uczulona na wszelkie niedociągnięcia w postaci błędów ortograficznych, braku słów, nieodpowiedniej interpunkcji to spróbuję dać szansę tej książce.
książka do kolekcji ;P
OdpowiedzUsuńNika - ja dopiero do niedawna wzięłam się za polskie książki i serio - jest rewelacja :)
UsuńChabrowa - cieszy mnie to bardzo :)
Miłośniczka Książek - no ja myślę :D
Agata - zostaw je daleko, książka warta uwagi :)
Sylwuch - ooo, cieszę się że mamy podobne zdanie. Warto dać, bo fabuła wciąga :)
Magdalena B - żebyś wiedziała :D
Brzmi ciekawie, więc jak będę miała okazję ją przeczytać, to się nie zawaham. Zamierzam zacząć czytać książki polskich autorów, nie wszystkie są takie złe jak nam się wydaje, więc czemu nie dać im szansy? Powieści "Za plecami anioła" na pewno nie pominę :)
OdpowiedzUsuńDo polskich autorów jestem uprzedzona, ale ta książka zapowiada się naprawdę ciekawie, więc czemu nie?
OdpowiedzUsuńJa akurat bardzo lubię narrację trzecioosobową, więc to dla mnie żaden błąd, gorzej jak książkę przepełniają małe techniczne wpadki, ale skoro piszesz, że nie wpływa to znacząco na jej jakość to zapewne tak jest :). "Za plecami anioła" już oda dawna mam w planach i na pewno powieść tę przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa, jednak nie znoszę, gdy w wydaniach roi się od wszelkich błędów. Chyba tym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńO, takie coś chyba mi się przyda ;)
OdpowiedzUsuńA więc mam kolejną książkę na liście:)
OdpowiedzUsuńApril - ja coraz częściej po nich sięgam, i rozczarowania nie było aż takiego, wręcz przeciwnie - jest świetnie :)
UsuńBlueberry - daj jej szansę :)
Natula - ja znów nie bardzo, wolę pierwszoosobową w tej czuję się najlepiej. Musisz przeczytać - książka jest świetna :)
versatile - no jeśli ktoś jest wyczulony, to nie da rady przeczytać :)
Callay - na pewno :D
Maruda007 - haha..cieszę się bardzo :)
Błędy ortograficzne i interpunkcyjne? Szczerze mówiąc, to czasem nie umiem ich wybaczyć nawet tzw. "szczotkom", a co dopiero książkom wydawanym w tysiącach egzemplarzy.
OdpowiedzUsuńJednak sama fabuła zapowiada się intrygująco, narracja trzecioosobowa jest chyba moją ulubioną (to zależy od książki, bo przecież w niektórych pierwszoosobowa brzmi lepiej), więc może, może... Zastanowię się jeszcze nad nią.
PS. Mam nadzieję, że "Alibi" się spodoba. Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji...
Chyba mimo wszystko nie dla mnie ;(
OdpowiedzUsuńOkładka jest b.ładna. Ja zwykle książki wybieram po okładkach i sprawdza się to. W wielu polskich tłumaczeniach są literówki, błędy ortograficzne i braki słów, więc się do tego przyzwyczaiłam. Zapewne przeczytam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://invisibl3e.blogspot.com/
Obserwuję bloga i liczę na rewanż :D
Książkę miałam okazję czytać dość dawno temu, ale miło ją wspominam:))
OdpowiedzUsuńJuż chciałem powiedzieć, że aniołom podziękuję, a tu proszę, taka niespodzianka, to nie jest o aniołach. Bardzo mnie zainteresowałaś, a recenzja jest genialna.
OdpowiedzUsuńMam dwie książki tej autorki, ale jeszcze jakoś nie miałam okazji ich przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMery - ja również czasami wręcz mam ochotę wywalić książkę, kiedy czytam, że bohaterka "idzie na partyjkę KROKIETA na boisku, ale kija zapomniała" :D "Alibi..." już skończyłam - niesamowita książka :D
UsuńTirindeth - to nie namawiam :)
Clarissa - niestety, ale to prawda...ale sama książka jest świetna... oczywiście zawitam do ciebie :)
Kasandra_85 - cieszę się bardzo :)
Jędrzej44 - a widzisz, jak można się pomylić :D I dziękuję bardzo - cieszę się, że recenzja się podoba :)
Irena A. Bujak (Bujaczek) - to nadrób te zaległości szybko :D