piątek, 28 września 2012

Wanda Witter - Po pierwsze miłość


Autor: Wanda Witter
Tytuł: Po pierwsze miłość
Wydawnictwo: Telbit
Opis książki: Wakacyjną codzienność  świeżo upieczonych studentów drugiego roku wypełnia praca na targach poznańskich, balangi w klubach, spotkania na koncertach i wspólne wyjazdy. Zgraną paczkę tworzy galeria osobowości: żywiołowa, wesoła Ewa, Monika - eteryczna piękność z bolesną tajemnicą w sercu, zmagająca się z anoreksją Joaśka, Michał, zaangażowany uczuciowo i społecznie, a także egoistyczny szpaner Kostek i jego całkowite przeciwieństwo - wrażliwy, zamknięty w sobie Andrzej.
Ocena: 2/6


Ahhh...a miało być tak pięknie. Intrygujący opis z tyłu, piękna okładka - a tutaj taki klops. Cóż, pozory mylą - szkoda tylko, że otrzymałam kawał rozczarowania zamiast pięknej historii. Ale po kolei...

Historia opowiada losy pewnej grupy studentów - imprezy, szaleństwo w klubach, koncerty i praca na targach to ich chleb powszedni, sposób na życie i zabicie nudy.W skład grupy wchodzą różne osobowości - nadludzko piękna Monika, egoistyczny Kostek, wrażliwy Adam, energiczna Ewa, Joaśka która ma swój problem oraz Michał - zakochaniec. Miks charakterów co tworzy efekt bomby nuklearnej. W swoje przygodzie zwanej "życiem" przechodzą przez różne stany jak i emocje: ból i rozstanie, rozgoryczenie, miłość i zdrada - wszystko to składa się na ich pryzmat postrzegania świata i innych. W Poznańskim zgiełku może zdarzyć się wszystko...jednak nie każdy może z tego wyjść cało...

Do tej pory nie rozumiem jak ta książka mogła zdobyć jakąkolwiek nagrodę. Nie kwestionuję tego, ale no - nie rozumiem. Cała historia jest nudna, przeciągnięta do granic możliwości i nad wyraz bezpłciowa jak nie wiem co. No, nic mi się tutaj kupy nie trzyma. Do połowy jeszcze potrafiłam zdzierżyć wymysły autorki - chociaż niektóre wołały o pomstę do nieba, ale reszta - druga połowa książki to była katorga. Ale jak zaczęła, tak obiecałam sobie, że skończę. Skończyłam i wracać nie zamierzam.

Oprócz nad wyraz pięknej okładki i świetnego wydania, nie widzę tutaj więcej pozytywów. Historia może i ma w sobie potencjał, może i pomysł wcale nie był głupi - ale wykonanie, ubranie wszystkiego w słowa i nadanie temu barwy jasnej fabuły - umarło na początku śmiercią tragiczną i nienaturalną. Niestety, ale "Po pierwsze miłość" to jak dla mnie klapa stulecia.

Nie będę rozpisywać się na temat bohaterów (dno), ani akcji czy fabuły (tak, tak nie ma przebacz - dno) bo wyszłoby, że pastwię się nad Bogu ducha winną książką. Witter się nie popisała, tyle powiem. Wydała, pokazała, ja przeczytałam, oceniłam - koniec tematu. Jednak nie polecam - jest to, może nie tyle strata czasu, co walka z samym sobą by książkę nie oddać w dobre ręce (czyt. śmietnik) i o niej zapomnieć. Są o stokroć lepsze książki spod patronatu Telbita, więc osobiście radzę rozglądnąć się za czymś ciekawszym, a "Po pierwsze miłość" omijać szerokim łukiem.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Telbit za co serdecznie dziękuję.
Książkę można nabyć w sieci księgarni Gandalf:

16 komentarzy:

  1. Teraz już wiem, że jej nie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miażdżąca opinia. Skoro nie znalazłaś w niej nic godnego uwagi to chyba rzeczywiście nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet sama okładka mi się nie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba domyślam się w jakim stylu może być napisana, ostatnio też czytałam takiego gniotka a jestem baardzo tolerancyjna dla książkowych historii. Ogólnie całą akcję można byłoby zmieścić w 15 min, czytanie jej było tak nudne jakby siedzeć bez ruchu w czyimś domu i przysłuchiwać się cały dzień zwykłym rozmowom, kilku godzinom ciszy i znowu rozmowom o niczym. Tak rozwleczone. Szkoda, że nie pamiętam tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  5. zdecydowanie nie dla mnie, nie lubię marnować swojego jakże cennego czasu

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze a byłam niemal pewna, że jest to ciekawa, emocjonująca powieść. Już sama okładka i opis tak przynajmniej sugerowały a tu niestety klops, jak sama piszesz. No szkoda, wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie sobie ją odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj zniechęciłaś mnie, będe ja omijać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja także będę jej unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiepsko, więc nie ma się nią co interesowac :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie spasuję. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Po Twojej recenzji raczej nie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje wszystkim komentującym:):*