Tytuł: Fanaberie
Wydawnictwo: Świat Książki
Opis książki: Klara Werner, piękna właścicielka świetnie prosperującej sieci cukierni, ma kłopoty. Obiecujący adorator właśnie okazał się nieporozumieniem, udziałowcy przestają jej ufać, a na dodatek na firmę ostrzy sobie zęby bezwzględny rekin biznesu Arnold Lejman. Klara kiedyś odrzuciła jego względy – teraz musi za to zapłacić. Ale od czego są przyjaciele oraz dorastające dzieci Klary, których sprytu i samodzielności chyba nie doceniała. Czy uda jej się uratować firmę, ujść cało z finansowych tarapatów i nie popaść w inne, tym razem miłosne?
Ocena: 3,5/6
Po czarownicach, wampirach i innych paranormalnych stworach, przyszła pora na coś słodkiego, lekkiego i polskiego. Chociaż tutaj nie zostałam powalona na kolana ambitnością i oryginalnością powieści, muszę przyznać, że spędziłam z "Fanaberiami" kilka miłych i spokojnych godzin.
Klara Werner - kobieta w pełni sił, właścicielka dobrze prosperującej cukierni, pod fikuśną nazwą "Fanaberie", matka trójki dzieci oraz była żona Zbigniewa Wernera. Kobieta jakich wiele na tym świecie. Ale to właśnie jej, los postanowił spłatać kolejnego figla. Jej obecny adorator okazał się totalnym nieporozumieniem, a bezwzględny tyran i znany biznesmen Arnold Lejman chce przejąć jej firmę. Czy może być gorzej? Może, okazuje się, że rekin interesów jest odrzuconym kandydatem uczuciowym Klary. Teraz czas na wyrównanie rachunków. Ale kobieta nie da się tak łatwo. Dzięki wsparciu kochającej rodziny, oddanych przyjaciół i silnej woli jest gotowa stawić czoła najgorszemu. Czy uda jej się uratować firmę? Czy zazna spokoju? A co z miłością - przecież każdy na nią zasługuje...
Nie ma się co oszukiwać - "Fanaberie" to typowa kobieca literatura jakich pełno teraz w sklepach, i jedynie przecudna okładka odróżnia ją od innych książek. Bo nie da się tego ukryć, ale wydanie graficzne jest po prostu nieziemskie. Czytając ciągle miałam ochotę na babeczki, czekoladki, ciasta i ciasteczka - a jak spojrzałam na okładkę, odwiedziny cukierni były obowiązkowe. Oprócz tego Świat Książki spisał się na medal, gdyż lektura jest dopracowana do perfekcji - bezbłędna, zero niedociągnięć. Wielki plus.
No to teraz przejdźmy do setna sprawy. W "Fanaberiach" nie dostrzegłam nic, co mogłoby wznieść tą książkę chociażby na wyższy szczebel określenia niż "poprawna". Jest bardzo przewidywalna, z określonym od samego początku schematem - kobieta po przejściach odnosi sukcesy, nagle wszystko się psuje, są rozterki, wzloty i upadki, by na koniec było dobrze. Niestety, ale już tego nie kupuję. Fabuła może i ma tam jakiś powiew oryginalności, jednak niknie on w tłumie oklepanych wzorców. Podobnie jest z resztą z bohaterami - wieje rutyną, niekiedy kiczem i tandetą. Nie ma rewelacji, oj nie ma.
Osobiście nie zachwyciła mnie ta książka, ale także nie mogę powiedzieć, że źle mi się czytało. O nie, nie. Jolanta Wrońska ma nad wyraz lekki styl, umiejętnie posługuje się prostym i zrozumiałym językiem który trafia do każdego potencjalnego odbiorcy, a także ciekawie łączy kontrast dwóch pokoleń. Widać niestety, że jest to debiut - ale wszystko przed Panią Jolantą. Jestem pewna, że jeśli nie porzuci pisania, z książki na książkę będzie coraz lepsza. Historia opowiedziana w "Fanaberiach" jest dopiero początkiem mojej przygody z twórczością tej autorki, ale z czystej ciekawości na pewno sięgnę po jej kolejne dzieła.
Podsumowując: jest to proza lekka, niezobowiązująca, która wypełnia czas wolny w chłodne i pochmurne dni. Zarazem jest to także, mało ambitna opowieść jakich wiele, jednak mająca "to coś" czyt. okładkę, co przyciąga. Osobiście podobało mi się, jednak jak to często powtarzam - szału nie ma dupy nie urywa, a staniki nie latają. Jeśli ktoś szuka umilacza czasu, wypełniacza nudy i nie ma zbyt dużych oczekiwań - ta książka sprawdzi się idealnie. Reszcie mogę powiedzieć - dajcie na wstrzymanie, jest na tym świecie o wiele więcej książek wartych uwagi niż "Fanaberie", które tak naprawdę nic ciekawego i nowego do świata literatury nie wnoszą.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni Merlin za co serdecznie dziękuję.
raczej sobie podaruję, chociaż okładka wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo mi się podoba i nie ukrywam, że bardzo mnie ciągnie do tej książki. Krótko mówiąc jeszcze się zastanowię:)
OdpowiedzUsuńOd literatury kobiecej zwykle trzymam się z daleka, ale taką smaczną babeczkę bym zjadła. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ochotę na tę książkę, ale jak dokładniej dowiedziałam się o czym, to jakoś mi przeszło, tym bardziej że to następna niska ocena tej książki.
OdpowiedzUsuńMam ochotę przeczytać ten tytuł. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po mniej zobowiązującą lekturę a ta okładka ma coś w sobie ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze jak weszłam tutaj, to myślałam, że ktoś mi się włamał na konto i zmienił wygląd na blogu xD Bardzo podobny ;)
Już sama okładka zachęca mnie do sięgnięcia po tę pozycję... :) Mam ochotę na taką lekką, niezobowiązującą powieść, więc jeśli będę miała okazję to przeczytam "Fanaberie".
OdpowiedzUsuńRaczej odpuszczę sobie tę książkę, nie mam na nią ochoty. ;) Choć okładka świetna.
OdpowiedzUsuńOkładka jest świetna, jednak sama książka do mnie nie przemawia:)
OdpowiedzUsuńA mi okladka sie nie podoba:P Raczej ksiazka nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się podobała. Miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńKsiążka jakoś mnie nie przekonuje więc odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Typowo nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że czyta się dobrze, jednak nie jestem zainteresowana przewidywalną fabułą i powtarzalnymi bohaterami, ale trzeba przyznać, że okładka jest piękna :)
OdpowiedzUsuńRaczej kiedyś ją przeczytam
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że pozycja ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest smakowita, ale trochę zbyt cukierkowa, więc już z góry wiedziałam, że po książkę nie sięgnę, a twoja ocena mnie w tym utwierdziła. Wszak lekkich książek jest od groma, można poszukać czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuńMam ochotę. tylko że nie wielką, więc podejrzewam, że nie szybko po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie mi w ręce to chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńLubię czasem takie powieści ;) Są miłą odskocznią :D
OdpowiedzUsuńwstrzymam się z lekturą
OdpowiedzUsuńmam dużo ciekawszych książek na półce czekających na przeczytanie
Chyba nie sięgnę po tę książkę, bo jest wiele innych ciekawszych i lepszych babskich czytadeł.
OdpowiedzUsuńHmm... Myślałam, że będzie lepsza. Chyba na razie dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Zaciekawiła mnie ta książka, więc przeczytam ją, jak będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie bardzo wpasowuje się w moje klimaty, dlatego pass.
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki, chociaż okładka jest słodka.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo ciągnie mnie do tej książki i niech tak pozostanie.
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać! ;)
OdpowiedzUsuń