Autor: Anna Łacina
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Opis książki: Gdyby rodzina Cullenów chodziła do liceum Patrycji, wszystko wyglądałoby inaczej. Ale takie rzeczy dzieją się tylko w książkach. Poza nimi czeka codzienność: despotyczny ojciec urządzający w domu hałaśliwe imprezy, zahukana matka i zgryźliwi nauczyciele. Do tego przyjaciółka zakochała się w Tajemniczym Poecie...A jednak...W życie Patrycji nieoczekiwanie wkracza ktoś bardzo podobny do Edwarda, bohatera ulubionej powieści: ta sama blada cera, podobnie podkrążone oczy, nieziemska uroda...Czy chłopak rzeczywiście skrywa mroczny sekret?
Ocena: 7/10
Po książkę sięgnęłam za namową mojej przyjaciółki. Kiedy dojrzała nazwisko „Cullen” widome było, że nie przepuści okazji by nie zgłębić się w owej lekturze – tak więc i ja postanowiłam spróbować. Książka mimo opisowi z tyłu nie jest mroczną opowieścią z masą sekretów do rozwikłania, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.
Głównymi bohaterkami powieści są dwie najlepsze przyjaciółki: Patrycja – ładna, wysoka dziewczyna z bogatej rodziny, oraz Magda, zwana też Magdzikiem – zakompleksiona i wychowywana tylko przez matkę nastolatka. Obie zmagają się z przeróżnymi problemami współczesnych nastolatków – głównie natury miłosnej. Pati szuka swego Edwarda Cullena – swój ideał książkowy, nie filmowy, Madzia znów prowadzi bujne życie internetowe, podając się całkowicie za kogoś innego - jako Tempest Lady jest studentką i pisze z informatykiem o duszy romantyka, który dodatkowo pisze dla niej wiersze. Jednak z czasem pojawia się pytanie: Czy to aby na pewno realna osoba? Może to oszust? Zboczeniec? Z kolei u Patrycji pojawia się…Edward, no może nie dosłownie, ale bliski jego ideałom. Eryk, bo tak się nazywa chłopak od razu staje się obiektem westchnień Patrycji, która mimo racjonalnemu myśleniu staje na głowie by dowiedzieć się kim jest tak naprawdę nowy lokator.
Niestety więcej zdradzić nie mogę.
Czytając opis można stwierdzić, że to następny Paranormal Romance, na szczęście tak nie jest i czytelnik zostaje miło zaskoczony. Wielowątkowość historii, możliwość poznania nie tylko dwóch głównych bohaterek ale i całego ich otoczenia naprawdę jest wielkim plusem książki. Można wczuć się w życie dziewczyn i razem z nimi dogłębnie przeżywać przygodę. Książka porusza wiele problemów obecnego życia – funkcja rodziny, szkoła oraz problemy nakładają się do siebie i widać ile traci się na braku dobrej komunikacji.
Lekturę czytała się łatwo, szybko i przyjemnie. Jest to powieść skierowana do młodych ludzi. W niektórych momentach mnie trochę przenudziła, za dużo opisów i przeciągania, ale reszta jest bez zarzutu. Wzmianek do „Zmierzchu” również nie jest dużo, co wydaje mi się dobrym rozwiązaniem, chociaż to całe odniesienie do niego wydaje mi się trochę komercją, naciąganiem byle tylko fanki sagi zakupiły tę książkę – ale to może tylko moje wrażenie. Co jeszcze mogę powiedzieć…żałuję, że niektóre kwestie zostaję nie domówione np. sprawa Magdy, pewnego chłopca czy nauczycielki, ale pewnie tak miało być. Jest wiele sytuacji w których nie można się powstrzymać od śmiechu. Zwroty Patrycji i Magdy są naprawdę nietuzinkowe. Obie dziewczyny stały mi się bardzo bliskie – oprócz imienia Magda, i zakochanej przyjaciółki łączy nas wiele. Spojrzenie na świat i rozgardiasz uczuć.
Sama nie wiem jak jednoznacznie donieść się do tej książki, z jednej strony mi się podobało, z drugiej mam wrażenie, że to tylko komercyjna zapychanka. Miło mi się czytało, język i styl jest naprawdę świetny, trafia do czytelnika, nie ma mydlenia oczy to jednak pozostaje takie „ale” z którym niewiadomo co zrobić. Książka na pewno spodoba się miłośnikom tego typu literatury. Innym także może przypaść do gustu jeśli będą mieli ochotę na raczej lekką i miłą lekturę. Niekoniecznie musicie uznać ją za priorytet do przeczytania, ale warto zapoznać się z polskimi realiami, bohaterami i brakiem paranormalnych zjawisk.
Hmm... patrząc na samą okładkę w życiu bym się na książkę nie zdecydowała, poza tym nazwisko Cullen by było kolejnym czynnikiem zniechęcającym mnie do książki, niemniej jednak po przeczytaniu twojej recenzji myślę, że dam jej szansę. Poszukam :)
OdpowiedzUsuńPewnie bym ją ominęła, gdyby nie Twoja recenzja. Jak wpadnie mi w ręce, dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Nie podobał mi się Zmierzch a nazwisko Cullen działa na mnie jak płachta na byka. W Wydawnictwie Nasza Księgarnia ta książka była dostępna w śmiesznie niskiej cenie, nawet się nad nią zastanawiałam... i chyba nadal się pozastanawiam ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, mam mieszane uczucia co do tej książki. Twoje ,,ale'' mnie zaniepokoiło i zastanowię się jeszcze czy warto kupować ,,Czynnik miłości'' wszak jest przecież wiele bardziej ciekawych pozycji.
OdpowiedzUsuńZaczęłam to kiedyś czytać, ale bardzo szybko się poddałam. Chyba to nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dla mnie również chyba nie jest to odpowiednia książka...
OdpowiedzUsuńHmm... Jak znajdę trochę czasu i uporam się z zaległościami, to czemu nie? Lekka i przyjemna lektura. Czemu nie? Ogólnie, to naszła mnie od pewnego czasu ochota na przypomnienie sobie serii "Zmierzch", a że czasu brak, to może wpierw sięgnę po tę pozycję? :)
OdpowiedzUsuńOkładka wydaje się sympatyczna, chyba już gdzieś ją widziałam. Po książkę raczej nie sięgnę, bo z niektórych się po prostu wyrasta. :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem dlaczego, ale podobne książki mi w ogóle nie wchodzą. Odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam jakieś mieszane uczucia co do tej powieści. Annę Łacinę kojarzę z bardzo (jak dla mnie) beznadziejnej książki Sześć Dominika, która bardzo mnie zdołowała i w ogóle, ale jeśli będę miała okazję przeczytania Czynnik miłości to do niego zajrzę... Każdej powieści trzeba dać szansę, prawda? :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki ;**
Przeczytałam już tę książkę i miałam podobne odczucia - z jednej strony ok, z drugiej nie do końca... ;)
OdpowiedzUsuń