sobota, 31 grudnia 2011

Podsumowanie 2011

Cześć kochani

Udało mi się połączyć z internetem w hotelu więc postanowiłam zrobić minimalne podsumowanie roku 2011, które nie będzie tyczyć się tylko książkowych spraw, bo przecież nie tylko czytaniem człowiek żyje. 

Na wstępie chciałabym podziękować wam za wszystkie miłe komentarze, ja również życzę wam wszystkiego co najlepsze i szampańskiej zabawy. Padło pytanie o moje postanowienia noworoczne - tak dokładnie, nie mam ich sprecyzowanych, wiem na pewno, że muszę więcej się uczyć, zagospodarować czas dla siebie choć z godzinę dziennie, nabyć jeszcze więcej pewności siebie i konsekwentnie dążyć do celu. I to chyba tyle.

Cały rok 2011 minął mi pod hasłem "Chaos i życie na wysokich obrotach". Kiedy ma się życie ułożone równo i pod linijkę, zapakowane w piękne pudełeczko tak jak ja miałam kiedyś, ciężko przestawić się na całkowitą zmianę, która jeszcze nastąpiła dość niespodziewanie. Odwiedziłam Londyn, byłam w 3 związkach które się rozpadły, poznałam wielu niesamowitych ludzi, zgodziłam się iść na studniówkę, przeszłam pierwszą prawdziwą miłość która trwa do teraz, założyłam bloga i spędziłam Sylwestra w Paryżu. Jeśli ktoś by mi powiedział, że przejdę taką zmianę, wyśmiałabym tą osobę. Ale jak ciągle powtarzam, w życiu nie można być niczego pewnym. Z tego roku wyjdę bogatsza o nowe doświadczenia, wyciągnęłam już wnioski i wiele nauk, bo chyba to miało być głównym celem tego. Jako osoba prawie już 20 letnia mam wrażenie, że przeżyłam więcej niż ktokolwiek może sobie to wyobrazić. Jestem szczęśliwa, że jest jak jest, a odrobina bałaganu wreszcie mi nie przeszkadza i akceptuję ją taką jaka jest.

Co do książek, to możemy bezapelacyjnie powiedzieć, że był to rok pod znakiem paranormal romance w którym ponownie rządziły wampiry. Wyszło wiele serii z ich udziałem w różnych wersjach - tych rodem z horroru, ale i komediowych. Oprócz tego upadłe anioły, o których nie można zapomnieć. Duchy, demony czy serie lekkie są trochę w tyle, ale wciąż liczą się dla większości osób. Ja sama pozostaję wierna całej paranormalnej miłości, bo jest to chyba jeden z gatunków w którym najlepiej się czuję. 

A teraz króciutkie zestawienie:

Ulubione tytuły z tego roku to: Cisza autorstwa pani Fitzpatrick
Autorzy których polubiłam to: Kim Harrison, Ellen Schreiber
Tytuły przy których się męczyłam to: Cyrk odmieńców
Pozycja którą chciałabym zobaczyć na ekranie - Całą serię o Patch'u i Norze, czyli Szeptem

Wiele książek chcę jeszcze przeczytać i wiele zrecenzować, na blogu pojawiło się ich niewiele bo tylko 20, a tak naprawdę przeczytałam ponad 64 książki. 

Nie będę przedłużać, bo i czasu nie mam - czeka mnie zwiedzanie placów i nie chcę was zanudzać. Dziękuje że byliście ze mną i mam nadzieję, że będzie jeszcze większą częścią mojego świata w 2012 roku.

Trzymajcie się cieplutko, kiedy wrócę wrzucę parę zdjęć:)

Do napisania.

Larysa

środa, 28 grudnia 2011

Stosik gwiazdkowy + życzenia

Witam Skarbeczki

Jak tam święta minęły? Mam nadzieję, że tak jak mi spokojnie i w przyjemnej atmosferze. Postanowiłam pochwalić się gwiazdkowym prezentem w postaci książek, bo trochę ich dostałam w tym roku -  "Sukces w twoich rękach" jest prezentem od portalu lubimyczytac.pl za co serdecznie dziękuję. Brakuje jeszcze dwóch książek: "Wilk" i "Wilczyca" Katarzyny Miszczuk ale spakowałam je już do walizki.


Z racji tego, że na Sylwestra wybieram się do Paryża chciałabym życzyć wam, drogie blogowiczki Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń i zażegnania problemów, żeby Nowy Rok przyniósł same pogodne dni, wiele miłości i książek do recenzji. 
Trzymajcie się cieplutko, wracam 2-3 stycznia wtedy się odezwę:):*

Larysa

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Darren Shan - Cyrk Odmieńców

Autor: Darren Shan
Tytuł: Cyrk Odmieńców
Wydawnictwo: Wilga
Opis książki: Darren Shan jest zwykłym nastolatkiem...Dopóki nie dostaje biletu na spektakl Cyrku Odmieńców. Dopóki nie poznaje Madame Okty. Dopóki nie staje twarzą w twarz ze stworzeniami nocy.
Potem nic już nie jest takie samo...Aby ratować życie przyjaciela, Darren musi zawrzeć układ z wampirem. Musi dać pogrzebać się żywcem i porzucić swoje dotychczasowe życie. Jako półwampir musi wyruszyć w drogę z Cyrkiem Odmieńców...
Ocena: 6,5/10

Na wzmiankę o całej serii natknęłam się wraz z oglądnięciem filmu na podstawie książki, czy raczej książek „Asystent Wampira”. Jako osoba która musi sprawdzić co jest lepsze, od razu zabrałam się za poszukiwanie książek, i dopiero po długim czasie dostałam je w swoje łapki. Kiedy film naprawdę mnie wciągnął i zaciekawił, tak książka okazała się cierpką i kwaśną powieścią, którą czytałam bez większego przekonania.

Głównym bohaterem jest Darren Shan – zwykły nastolatek który przez swoją nadmierną ciekawość i można by powiedzieć głupotę, pakuje się w niesamowitą przygodę. Do miasta w którym mieszka przyjeżdża Cyrk Odmieńców, który wśród młodzieży budzi niesamowity zachwyt. Niestety nie każdy może się tam dostać – bilety są ograniczone. Jednak dzięki szczęściu Darren i jego najlepszy przyjaciel Steve wybierają się na przedstawienie, bez świadomości, że owy cyrk zmieni ich życie bezpowrotnie.

Głównym narratorem jest sam Shan, co pozwala nam wgłębić się w myśli chłopaka, zrozumieć jego zachowanie i znaleźć odpowiedzi na pytania które nasuwają się podczas czytania. Niby to jest naprawdę wielki plus, jednak jeśli są osoby takie jak ja, które przyzwyczajone są do żeńskiej narracji, ciężko będzie im się odnaleźć w tej powieści.

Sama postać Darrena nie budzi zastrzeżeń –autor naprawdę świetnie skroił tego bohatera, choć w niektórych momentach miałam wrażenie, że tok myślenia chłopaka w jego wieku jest wręcz niemożliwy. Dobry i poukładany, z rewelacyjnymi wynikami w nauce i szlachetnym podejściu – to aż niemożliwe, ale wydaje mi się, że autor w ten sposób chciał pokazać czytelnikowi wiele cennych wartości.

Książkę czyta się lekko i szybko. Można w niej znaleźć wszystko: humor jak i grozę, sytuacje błahe jak i te poważne. Mimo iż jest to książka napisana z dreszczykiem, porusza wiele ważnych kwestii, takich jak: nieprzemyślane i egoistyczne decyzje, pochopność oraz to dokąd może doprowadzić kłamstwo, a co najważniejsze ukazuje że każdej akcji towarzyszy reakcja.

W „Cyrku odmieńców” oprócz popularnego wampira możemy spotkać wiele innych fantastycznych postaci, tych strasznych jak i tych śmiesznych. Mamy człowieka-wilka, tajemniczego chłopca węża, mężczyznę z gumy oraz przyczynę kłopotów: wyjątkowego pająka Madame Oktę. Autor wskazuje nam, że nie każde „inne” stwory muszą być złe i groźne, czasami odmienność nie musi nieść strachu i zagrożenia. Oprócz tego rytuał przemiany w wampira jest niesamowicie ciekawy i interesujący.

Podsumowując, książka w widoczny sposób jest kierowana do młodych ludzi. Wyczuwalna jest tutaj naiwność i przewidywalność, która jednym może nie przeszkadzać a drugim wręcz przeciwnie. Sam pomysł na całą serię nie jest zły, fabuła jest dobrze nakreślona i z pomysłem. Mimo iż pierwsza część nie zafascynowała mnie i nie wbiła w fotel, to i tak z czystej ciekawości sięgnę po część następną, by przekonać się czy akcja rozwinie się czy tak jak tutaj będzie wlekła się niemiłosiernie.

piątek, 23 grudnia 2011

Wesołych Świąt

Drodzy Blogowicze
Z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałaby złożyć wam najserdeczniejsze życzenia.
Dużo zdrowia, szczęści, pomyślności, mało smutków a więcej radości.
Przyjaźni wielkich, marzeń osiągniętych, odwzajemnionej miłości i dużo słodkości.
Prezentów wyśnionych, książek całe tony. Recenzji udanych i współpracy udanych.
Tego wszystkiego i wiele, wiele więcej życzy wam wasza

Laryska



środa, 21 grudnia 2011

Stephenie Meyer, Meg Cabot, Kim Harrison, Michele Jaffe, Lauren Myracle - Bale maturalne z piekła

Autor: Stephenie Meyer, Meg Cabot, Kim Harrison, Michele Jaffe, Lauren Myracle
Tytuł: Bale maturalne z piekła
Wydawnictwo: Amber
Opis książki: Do tańca proszą wampir, który zawrócił w głowie śmiertelnej dziewczynie, demon zarażony miłością, anioł który porzucił niebo dla śmiertelniczki, duch, który nie może zapomnieć o ukochanej, wysłannik ciemności, który zwodzi nastolatkę potrafiącą czytać w ludzkich sercach...
Ich wybranki przeżyją tragiczną miłość w opowieściach, których finał rozegra się na balach maturalnych, gdzie królową jest noc, a królem strach.
Ocena: 5,5/10


Każda z dziewczyn marzy żeby jej bal maturalny był nieziemski, piękny i idealny. By wymarzony partner zaprosił je do tańca, gdzie mógłby złożyć na ich ustach pocałunek miłości. Bohaterki 5 opowiadań przeżyją przysłowiową studniówkę na wysokich obrotach, a pamiętna noc będzie ciągła się za nimi już do końca życia. Znane autorki kreują nam piekielne potańcówki gdzie śmierć przechodzi obok nas, a nie umarli mogą przyprawić nas o szybsze bicie serca.

Jako iż za niecały miesiąc i mnie czeka studniówka postanowiłam wreszcie sięgnąć po „Bale maturalne z piekła” by zobaczyć co może i mnie spotkać. Jestem zaskoczona, bo książka nie okazała się tak tragiczna jak mi się wydawało, co nie zmienia faktu, że czasami wynudziłam się na całego. Z całych 5 opowiadań w pamięci zostały mi tylko dwa, które uważam za naprawdę dobre, reszta nie wciągnęła mnie bądź nie zaciekawiła. Muszę też wspomnieć o porażce na całej linii pani Meyer, która mam nadzieję nigdy więcej nie weźmie się za krótkie formy literacki bo całkowicie sobie z nimi nie radzi.

Pierwszym opowiadaniem jest „Piekło na Ziemi” znanej autorki popularnej sagi „Zmierzch” Stephenie Meyer. Z przykrością muszę stwierdzić, że jestem strasznie rozczarowana. Jako iż jestem wielką fanką sagi i pisaniny pani Meyer, tutaj nawet stwierdzenie: „zawiodłam się” jest zbyt małe. Liczyłam na coś lepszego, a dostałam słaby tekst o demonicznej Sheeb’ie której zadaniem jest zniszczyć wieczór, poprzez rozbicie związków i przyjaźni, tych obecnych jak i przyszłych. Nie wie jednak, że na drodze stanie jej anielski przeciwnik któremu ciężko będzie jej się oprzeć.
Styl jest bez składny i chaotyczny. Brak spójności jest widoczny prawie na każdej stronie. Fabuła – albo jej brak, jest przewidywalna i pozbawiona zakończenia. Jest to najsłabsze, jak nie najgorsze opowiadanie z całej serii jak i dobytku pisarki. Umieszczenie tego opowiadania na początku było dużym błędem, gdyż czytelnik może szybko się zniechęcić i odłożyć całą książkę na półkę.

Dużo lepiej wypada Meg Cabot i jej opowiadanie „Córka Likwidatora” Autorka nakreśliła nam tutaj delikatną historię, której głównym motywem jest chęć zemsty na księciu wampirów. Zlikwidowanie syna Króla Ciemności może przysporzyć Mary wielu problemów, ale także zbliżyć ją do Adama – zwykłego chłopaka, który jest w niej zakochany.
Mimo iż za Meg nie przepadam, jej opowiadanie czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Narracja opowiadania przeskakuje z jednej perspektywy na drugą co na pewno wpływa korzystnie na całą historię, niestety przez to że autorka chciała w tak krótkim tekście pokazać jak najwięcej, bohaterowie wypadają mało wiarygodnie. Na pewno przypadnie do gustu fankom wampirów, jak i ich antyfonom, bo książka wyśmiewa nastolatki i to do czego są zdolne by zyskać życie wieczne.

Trzecim z kolei opowiadaniem jest „Madison Avery i żniwiarz ciemności” autorstwa Kim Harrison. Tutaj miałam największe opory, gdyż niejednokrotnie zabierałam się za czytanie kontynuacji historii z balów i to z marnym skutkiem. Co zaczynałam książkę, musiałam ja odłożyć bo po prostu się nudziłam, teraz wiem, że należało zacząć od tego opowiadania by brnąć dalej. W „Balach z piekła” poznajemy Madison – byłą mieszkankę Florydy, która za swoje wybryki zostaje odesłana do ojca i nowej szkoły. W noc studniówki kiedy to Avery dowiaduje się, że jej partner został zmuszony do zaproszenia jej przez swojego ojca, Madison urażona tym, postanawia odegrać się na nim. W ręce wpada jej nieznany przystojniak i postanawia jej pomóc, nie wie jednak że za tę pomoc przyjdzie jej zapłacić wysoką cenę.
Od pierwszych wersów opowiadanie wciągnęło mnie na całego, mimo iż na pierwszych stronach czytamy o rozwydrzonej i zadufanej w sobie nastolatce, która zaczyna przeżywać chwile uniesienia w objęciach „obcego” , dalszy nieoczekiwany zwrot akcji pochłania nas bez reszty i zapominamy o niedociągnięciach. Musze powiedzieć, że jest to najlepsze opowiadanie z całego zbioru i cieszę się bardzo, że Kim Harrison postanowiła napisać kontynuację.

Przed ostatnim opowiadaniem jest miniaturka Lauren Myracel pot tytułem „Bukiecik”. Zaraz po Meyer jest to najgorsze opowiadanie, chociaż porusza kwestię tego, jak niebezpieczne mogą być nieprzemyślane życzenia, nawet jeśli dotyczą one tylko balu maturalnego. Główna bohaterka, Frankie jest pustą i nierozważną dziewuchą, która za wszelką cenę chce pójść na studniówkę z chłopakiem w którym jest zakochana. Może gdyby autorka rozwinęła historię, było by z tego coś lepszego, jednak jak na miniaturkę jest to sam kicz i dno.

Ostatnie opowiadanie „Superdziewczyny nie płaczą” Michelle Jaffe jest zakończeniem perypetii studniówkowych problemów. Główną bohaterką jest Miranda – nastolatka obdarzona niezwykłymi mocami, coś na wzór znanych nam z filmów o super bohaterach, ale także niesamowitym gadaniem od rzeczy w kontaktach z płcią przeciwną. Pracująca jako kierowca limuzyny przez swoje nieodparte ego pakuje się kłopoty. A poznanie Sibby stawia jej życie do góry nogami.
Ogólnie opowiadanie nie jest takie złe, gdyby nie zakończenie, które pozostawia pewien niedosyt. Sama fabuła jest dobrze nakreślona, bohaterowie ciekawi i zabawni, gdyby tak rozkręcić historię wyszłaby z tego naprawdę ciekawa książka.

Stephenie Meyer, Meg Cabot, Kim Harrisom, Michele Jaffe i Lauren Miracle, zainspirowane wspólnym tematem, stworzyły tyleż mroczne, co odrobinę komiczne i miejscami nieco infantylne „Bale maturalne z piekła” które ciężko nazwać klasyką literatury, to jednak miłośnikom antologii na pewno się spodoba. Sama uważam, że gdyby tak wykreślić z listy Meyer, która chyba miała sygnować książkę nazwiskiem, a wstawić opowiadanie kogoś innego książka byłaby o niebo lepsza. Moim faworytem jest historia o Madison Avery, która jest bezapelacyjnie najlepsza i najciekawsza. Oprócz tego życzę Michelle Jaffe rozwoju kariery, bo jak na początek nie jest źle, a może być jeszcze lepiej. 


**********************************
Witam moje kochane skarby.
Jak widać brak czasu, ogranicza mnie by regularnie dodawać recenzje, a co dopiero czytać książki. W miarę moich możliwości staram się komentować i odwiedzać wasze blogi.
A tak poza tym, to jak przygotowania do świąt? Ja już mam dość, te szykowanie: pieczenie, gotowanie, sprzątanie + szkoła = brak chęci do życia.
Oprócz tego życie prywatne...jeszcze nigdy tyle rzeczy nie zwaliło mi się na głowę, pocieszam się jedynie tym, że do końca tego roku wszystko rozwiążę, bo jak to się mówi: "Z nowym rokiem, z nowym krokiem". 
Trzymajcie się cieplutko, jeszcze przed samą Gwiazdką na pewno się odezwę:)

środa, 7 grudnia 2011

Becca Fitzpatrick - Cisza

Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł: Cisza
Wydawnictwo: Otwarte
Opis książki: Nora budzi się w zupełnie obcym świecie. Nie potrafi sobie przypomnieć wydarzeń z kilku ostatnich miesięcy. Jedynym pomostem łączącym ją z przeszłością jest powracające wspomnienie czarnych, magnetycznych oczu...
Czy odzyska pamięć? Czy odnajdzie ukochanego? Czas nagli, gdyż Nora i Patch będą musieli podjąć desperacką walkę z siłami zła. Zła, które może zrujnować ich wspólną przyszłość - na zawsze.
Ocena: 10/10

Chyba każdy z nas, choć raz zastanawiał się jakby to było gdyby stracił pamięć, wymazał przeszłość i musiał zacząć od nowa. Czy przyszłoby to nam z łatwością, czy raczej męczylibyśmy się chcąc na nowo odkryć swoją przeszłość? Taką porcję wrażeń dostarcza nam Becca Fitzpatrick znana autorka, której książki zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków, w trzeciej już powieści „Cisza”, która jest kontynuacją poprzednich dwóch tomów: „Szeptem” i „Crescendo” , historii o zwykłej nastolatce i upadłym aniele.

Nora zostaje porwana, po kilku miesiącach budzi się na cmentarzu z pustką w głowie. Nie pamięta nic, jak się okazuje z ostatnich pięciu miesięcy swojego życia. Po powrocie do domu, nie potrafi wrócić do normalnej codzienności. Powracając na cmentarz odnajduje czarne pióro które wywołuje w niej uczucia nie do opisania, a co dziwniejsze w jej wyobraźni widzi parę czarnych, magnetycznych oczu. Spotkanie ze Scotem – dawnym przyjacielem z dzieciństwa oraz ostatnią osobą z którą miała kontakt przed zniknięciem, uświadamia jej że jest okłamywana przez matkę – która umawia się z ojcem jej największego wroga, i przyjaciółkę – która diametralnie zmieniła swoją postawę co do facetów. Razem ze Scotem Nora postanawia rozwikłać sprawę i pokonać Czarną Rękę. Jednak nic nie jest takie jak jej się wydaje, na swojej drodze spotyka tajemniczego Jev’a który wzbudza jej zainteresowanie i przywołuje urywki wspomnień, a także wywołuję lawinę zdarzeń i niebezpiecznych akcji. Czy Nora odzyska pamięć, a co najważniejsze czy odnajdzie Patcha? Co z Czarną Ręką i jej piekielnymi intrygami? Tego wszystkiego dowiedzie cię sięgając po książkę.

Książka wydaje mi się (jak na razie) najlepszą z tej serii. Muszę przyznać, że niechętnie i z dużym ociąganiem sięgnęłam po nią – spowodowane to było wielką przerwą pomiędzy częścią drugą a jej kontynuacją, jednak kiedy byłam już po pierwszym rozdziale nie mogłam się od niej oderwać.

Dużym plusem tej książki – jak i całej serii, jest to że ma łatwy i prosty język, który trafia do każdego czytelnika, no i w końcu nie jest to powieść o wampirach, których teraz jest na pęczki. Następnym pozytywem jest odskocznia od poprzednich części – jak wcześniej było dużo czułości między Patch’em a Norą, a mało akcji, tak tutaj jest na odwrót. Nora staje w obliczu zagrożenia i musi się z nim rozprawić sama, co pokazuje jak bohaterka zmieniła się od pierwszej książki. Akcja nie toczy się tylko wokół jednego wątku, ale jest ich wiele. Nie wiem jak to powiedzieć, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy w całej powieści, tym bardziej zakończenia, co w pełni mnie satysfakcjonuje i motywuje po sięgnięcie kontynuacji.

Dziwnym zjawiskiem jest dla mnie to, że mimo iż mam dokładny opis Patch’a nie potrafię go sobie wyobrazić. Mam nakreśloną jakąś postać, ale nie sprecyzowana. Jest to dla mnie dziwne, bo zazwyczaj potrafię wykreować sobie postać męską, a tutaj jedynie widzę: „parę czarnych, magnetycznych oczu wpatrzonych we mnie” – dokładnie tak jak Nora.

Przez „Ciszę” może nie przewija się masa bohaterów, ale za to lepiej możemy poznać poprzednich np. Scott okazał się bardzo ciekawą postacią, podobnie jak Patch ma w sobie „to co” co przyciąga i pociąga do niego. O samym Patch’u nie będę pisać, bo z poprzednich recenzji dobrze wiecie jak bardzo lubię, czy raczej kocham tego faceta.

Czy polecam? Zdecydowanie tak. Komu? Fanom upadłych aniołów, paranormal romance, jak i każdemu kto szuka dobrej i lekkiej książki na chłodne wieczory. Mimo iż książka nie jest wybitnym arcydziełem, co zapewne każdy wytknie, oceniam ją na maksimum z tego względu, że jeszcze żadna seria nie wywoływała u mnie takich emocji jak ta. Jeszcze raz polecam i zachęcam do przeczytania.

piątek, 2 grudnia 2011

Anna Lisak - Miłość staropolska. Obyczaje, intrygi, skandale.


Wydawnictwo: Bellona
Opis książki: Autorka zaprasza czytelników do staropolskiej alkowy, gdzie działo się naprawdę wiele. Nasi pradziadowie podlegali tym samym słabościom i pragnieniom, co my: potrzebie miłości, bliskości drugiego człowieka, pożądaniu. Pod aksamitnym kubrakiem zdobionym drogimi kamieniami, pod pancerzem zbroi dokładnie tak samo biło i pękało z miłości serce jak pod współczesnym garniturem.
Moja ocena: 8/10

Szczerze przyznam kiedy dostałam książkę, byłam pewna że ciężko będzie mi się przez nią przebić, jednak moje obawy rozwiały się wraz z pierwszym rozdziałem. Książka mimo iż porusza historyczne aspekty, co dla niektórych może wydać się nudnawe, wciąga na całego.

Pani Agnieszka Lisak postawiła za cel ukazanie nam całkowicie odmiennej przeszłości. Chciała przedstawić nam „prawdziwe ludzkie oblicze” w starej Polsce, bez wyidealizowanego obrazu. W takim zwierciadle zostaje przedstawiona miłość i perypetie z nią związane, oraz to jak z nią zmagali się nasi przodkowie.

W książce znaleźć można poszczególne etapy i rodzaje miłości. Autorka patrzy na świat z perspektywy tamtejszych kobiet, i tak widzimy, że zawarcie dobre małżeństwa i odnalezienie w nim miłości było zwykle największym sukcesem na jaki mogła liczyć wówczas dziewczyna. Dalej poznajemy losy poszczególnych kobiet a zatem ich obyczaje i mentalność tamtych wieków.

W pierwszych rozdziałach możemy przeczytać o przygotowaniach do zamążpójścia – w końcu miłość głównie z tym była związana. Zaczynamy od odpowiedniego kandydata, jednocześnie poznając wiele zwyczajów z tym związanych co na pewno korzystnie wpływa na wartość książki.

W dalszych rozdziałach ukazują nam się małżeńskie losy – szczęśliwe lub tragiczne. Tak jak w dzisiejszych czas, tak i wcześniej zdrady, romanse i wpadki nie były obce. Miłość nie zawsze ogranicza się tylko do małżeństwa. Nie brakuje również pikantniejszych rozdziałów, gdzie możemy dogłębniej poznać tajemnice naszych monarchów ale i problemy seksualne szlachty czy mieszczaństwa.

Spodobało mi się to, że autorka nie ogranicza się tylko do ludzi z wyższej klasy, ale przykładów szuka spośród różnych stanów. Jak wiadomo strzałą Amorka nie zna różnic społecznych, jednak skutki jej działania mogły być różne w zależności od pozycji kochanków. Oprócz tego w książce znaleźć możemy życie tych, których miłość ominęła bądź zmusiła do płacenia za nią – smutne losy Anny Jagiellonki i żony Zygmunta Augusta.

Oprócz tego wyruszamy w podróż po staropolskich szlakach wędrówki francuskiej choroby – bigamiści, czarownice i zoofilie nie będą nam obcy.

Chociaż autorka skupia się na przedstawieniu dziejów miłości w Rzeczypospolitej szlacheckiej to nie stanowi dal niej problemu wybiegnięcie w inne okresy historyczne. Dzięki temu mamy okazję poznać miłosne perypetie władców średniowiecznych, czy poczytać o obyczajach XIX wieku które mnie osobiście najbardziej się spodobały.

Książkę uzupełnia kilkadziesiąt kolorowych ilustracji zamieszczonych między tekstem – ilustrują one życie codzienne, przedstawiają bohaterów rozdziałowych. Z pewnością są cennym dodatkiem do lektury.

Komu mogę polecić książkę? Na pewno osobą które fascynują się historią, ale i tym którym temat miłości nie jest obcy – czyli każdemu. Obyczaje, obrzędy i cała historia jest naprawdę świetnie skrojona i każdy odnajdzie rozdział dla siebie. 


Książkę dostałam od serwisu nakapanie.pl jako egzemplarz recenzyjny, za co bardzo dziękuję.


niedziela, 6 listopada 2011

Anna Łacina - Czynnik miłośći

Autor: Anna Łacina
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 
Opis książki: Gdyby rodzina Cullenów chodziła do liceum Patrycji, wszystko wyglądałoby inaczej. Ale takie rzeczy dzieją się tylko w książkach. Poza nimi czeka codzienność: despotyczny ojciec urządzający w domu hałaśliwe imprezy, zahukana matka i zgryźliwi nauczyciele. Do tego przyjaciółka zakochała się w Tajemniczym Poecie...A jednak...W życie Patrycji nieoczekiwanie wkracza ktoś bardzo podobny do Edwarda, bohatera ulubionej powieści: ta sama blada cera, podobnie podkrążone oczy, nieziemska uroda...Czy chłopak rzeczywiście skrywa mroczny sekret?
Ocena: 7/10

Po książkę sięgnęłam za namową mojej przyjaciółki. Kiedy dojrzała nazwisko „Cullen” widome było, że nie przepuści okazji by nie zgłębić się w owej lekturze – tak więc i ja postanowiłam spróbować. Książka mimo opisowi z tyłu nie jest mroczną opowieścią z masą sekretów do rozwikłania, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.

Głównymi bohaterkami powieści są dwie najlepsze przyjaciółki: Patrycja – ładna, wysoka dziewczyna z bogatej rodziny, oraz Magda, zwana też Magdzikiem – zakompleksiona i wychowywana tylko przez matkę nastolatka. Obie zmagają się z przeróżnymi problemami współczesnych nastolatków – głównie natury miłosnej. Pati szuka swego Edwarda Cullena – swój ideał książkowy, nie filmowy, Madzia znów prowadzi bujne życie internetowe, podając się całkowicie za kogoś innego - jako Tempest Lady jest studentką i pisze z informatykiem o duszy romantyka, który dodatkowo pisze dla niej wiersze. Jednak z czasem pojawia się pytanie: Czy to aby na pewno realna osoba? Może to oszust? Zboczeniec? Z kolei u Patrycji pojawia się…Edward, no może nie dosłownie, ale bliski jego ideałom. Eryk, bo tak się nazywa chłopak od razu staje się obiektem westchnień Patrycji, która mimo racjonalnemu myśleniu staje na głowie by dowiedzieć się kim jest tak naprawdę nowy lokator.
Niestety więcej zdradzić nie mogę.

Czytając opis można stwierdzić, że to następny Paranormal Romance, na szczęście tak nie jest i czytelnik zostaje miło zaskoczony. Wielowątkowość historii, możliwość poznania nie tylko dwóch głównych bohaterek ale i całego ich otoczenia naprawdę jest wielkim plusem książki. Można wczuć się w życie dziewczyn i razem z nimi dogłębnie przeżywać przygodę. Książka porusza wiele problemów obecnego życia – funkcja rodziny, szkoła oraz problemy nakładają się do siebie i widać ile traci się na braku dobrej komunikacji.

Lekturę czytała się łatwo, szybko i przyjemnie. Jest to powieść skierowana do młodych ludzi.  W niektórych momentach mnie trochę przenudziła, za dużo opisów i przeciągania, ale reszta jest bez zarzutu. Wzmianek  do „Zmierzchu” również nie jest dużo, co wydaje mi się dobrym rozwiązaniem, chociaż to całe odniesienie do niego wydaje mi się trochę komercją, naciąganiem byle tylko fanki sagi zakupiły tę książkę – ale to może tylko moje wrażenie. Co jeszcze mogę powiedzieć…żałuję, że niektóre kwestie zostaję nie domówione np. sprawa Magdy, pewnego chłopca czy nauczycielki, ale pewnie tak miało być. Jest wiele sytuacji w których nie można się powstrzymać od śmiechu. Zwroty Patrycji i Magdy są naprawdę nietuzinkowe. Obie dziewczyny stały mi się bardzo bliskie – oprócz imienia Magda, i zakochanej przyjaciółki łączy nas wiele. Spojrzenie na świat i rozgardiasz uczuć.

Sama nie wiem jak jednoznacznie donieść się do tej książki, z jednej strony mi się podobało, z drugiej mam wrażenie, że to tylko komercyjna zapychanka. Miło mi się czytało, język i styl jest naprawdę świetny, trafia do czytelnika, nie ma mydlenia oczy to jednak pozostaje takie „ale” z którym niewiadomo co zrobić. Książka na pewno spodoba się miłośnikom tego typu literatury. Innym także może przypaść do gustu jeśli będą mieli ochotę na raczej lekką i miłą lekturę. Niekoniecznie musicie uznać ją za priorytet do przeczytania, ale warto zapoznać się z polskimi realiami, bohaterami i brakiem paranormalnych zjawisk.

sobota, 29 października 2011

Ellen Schreiber - Pocałunki wampira.Początek

Tytuł: Pocałunki Wampira. Początek
Autor: Ellen Schreiber
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 
Seria: Pocałunki Wampira
Opis książki: Nowy chłopak w mieście. Pogłoski o wampirach. I pierwsza, niebezpieczna miłość.
Dwór na szczycie wzgórza wiele lat stał pusty, ale pewnego dnia okazało się, że ktoś w nim zamieszkał. Tajemniczy Alexandre Sterling natychmiast stał się tematem plotek. Raven, zafascynowana wampirami gotka, usiłuje odkryć całą prawdę o skrytym chłopaku. Kiedy go poznaje, zaczyna między nimi iskrzyć. Czy Alexandre spełni jej największe marzenie?
Miłość bywa pokrętna - zwłaszcza taka, która ożywa dopiero po zmierzchu...
Ocena: 6,5/10

Tak jest, znów wampiry – szał na nie jeszcze mi nie przeszedł więc zabrałam się za kolejną książkę, tym razem napisaną przed zmierzchomanią. „Pocałunki wampira. Początek.” to cienka lektura, licząca tylko dwieście szesnaście stron autorstwa Ellen Schreiber. Bardzo wyczekiwałam na premierę tej serii, jednak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana częścią pierwszą, ale tłumaczę to sobie rzeczonym „początkiem”. Zachwycona okładką i opisem z tyłu książki natychmiast zasiadłam do czytania.

Główną bohaterką powieści jest Raven – dziewczyna od małego zakochana w wampirach, pasjonująca się ciemnością i mrokiem, mieszkająca w spokojnym aż nadto Grajdole jak to nazywa. Przygodę z nią zaczynamy od jej najmłodszych lat, dzięki czemu dogłębnie możemy poznać jej osobowość. Tak oto, spokojnie przez kilkadziesiąt stron zapoznajemy się z charakterem i zachowaniem Raven. Jedna nieprzemyślana odpowiedź dziewczyny w szkole zmienia jej życie diametralnie. Warto wspomnieć, że rodzicie Rav są byłymi hipisami, więc „dziwne” zachowanie wyniosła z domu, w którym nie brakowało miłości, wspólnych wieczorów filmowych i swobody. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy, tutaj mam na myśli narodziny brata (Małego Nudziarza) który również odmienia jej życie – rodzice zmieniają swoje priorytety i na nieszczęście Raven posyłają ją do szkoły. A tam nie ma lekko – ciągłe kłopoty i wizyty u dyrektora nie zbliżają koleżanek. Wszyscy uważają ją za dziwaczkę i odmieńca. Nie ma znajomych, tylko Becky – najlepszą przyjaciółkę od dzieciństwa która traktuje Rav normalnie. W dniu jej szesnastych urodzin miasto nachodzą plotki, że oto w opuszczonym i nawiedzonym domu zamieszkała „dziwna” rodzina. Oczywiście główna bohaterka jest przeszczęśliwa i jak najprędzej stara się odkryć kto zawitał w skromne progi Grajdoła. W jej myślach snuje się teoria, że zamieszkały tam….wampiry. Zbiegiem okoliczności –albo i nie, jest to, że rodzina faktycznie przypomina wampirową ferajnę, albo Adamsów. Nie wychodzą za dnia, są bladzi, mają lokaja Straszydło, a co najlepsze syna Alexandra – najbardziej pociągającego chłopaka na ziemi według Raven. Nie chodzi do szkoły, jest trupioblady, cały czas przesiaduje na cmentarzu – idealny chłopak dla niej. Tak oto bohaterka stawia sobie za punkt honoru odkrycie prawdy, która niekoniecznie przyniesie jej jednoznaczną i wyczekiwaną odpowiedź, a nawet może sprawić, że straci osoby na których jej zależy.

Rzadko kiedy się zdarza żebym mogła w chociaż 50% utożsamić się z bohaterką, tutaj byłam zaskoczona, bo zbliżone charaktery, zachowania i punkt widzenia Raven pokrywa się z moim w przynajmniej 80 procentach. Dziewczyna od małego wiedziała co kocha, co ją pasjonuje i czego od życia chce. Jestem zachwycona tym, że autorka tak przejrzyście nakreśliła obraz Rav. Zazwyczaj bohaterów poznajemy już w jakiejś określonej grupie wiekowej, tutaj idziemy od najmłodszych lat aż do teraźniejszości. Mimo iż style i wyglądem różnimy się diametralnie – Raven to gotka u której króluje czerń; glany i mroczny makijaż, to jednak wiele nas łączy. Najbardziej podobał mi się jej punkt widzenia miłości, jako iż sama jestem zakochana, jej myśli trafnie określiły stan mojego ducha:

Przeistaczałam się w mdlejącą, łzawą, czułostkową dziewczynę o cielęcych oczach i nogach jak z waty.

oraz:

„Dreszcz podniecenia, tęsknoty, namiętności przeszywał całe moje ciało – jeszcze nigdy żaden chłopak nie wzbudzał we mnie podobnych uczuć”

Oprócz tego Rav jest bardzo żywą i pogodną osobą. Twardo stąpa po ziemi i nie boi się ryzyka. Sprytna i diabelnie ciekawska często ściąga na siebie kłopoty. Chwała autorce za to, że nie zrobiła z niej takiej ciapowatej Belli – nie przeżyłabym tego. Zna swoją wartość i kroczy dumnie przez życie wciąż pozostając sobą.

Co do treści książki….widać, że jest to początek. Albo początek początku. Głównym wątkiem przez prawie pół książki są perypetie Reven z Trevorem – gwiazdom szkolnej drużyny futbolowej, który dokucza dziewczynie od najmłodszych lat. Ich potyczki naprawdę są bardzo fajne, jednak to za mało. Język i styl pisarski – nie mam zastrzeżeń. Bohaterowie różnorodni, dobrze skrojone miejsca i opisy. Niestety jest to chyba książka na jeden raz – sama przeczytałam ją na 4 lekcjach w szkole.

Najlepsze i najciekawsze zwroty akcji pojawiły się dopiero pod koniec książki. Skoki i niedomówienia w jakimś tam małym stopniu nadrabiają pierwszą połowę lektury. Obecnie na rynku jest pełno tego typu książek, autorzy odgrzewają te same schematy, przez co paranormal romance nie jest już tak entuzjastycznie przyjmowany. Cieszy mnie jedynie fakt, że w tej książce miałam trochę nawiązań do „Drakuli” Stokera.

Czy sięgnę po kontynuacje? Zapewne tak, ale z ciekawości czy autorka rozwinie historię w dobrym kierunku, czy raczej stłamsi ją zmianami na gorsze. Komu się spodoba? Osobom którym nudzi się w szkole i oczywiście fanom wampirów. Nie będę mówić, że polecam lub nie…nie widzę sensu, sama jednoznacznie nie potrafię stwierdzić czy mi się podobało czy nie. 

"Wszechświat przypomina płótno nakrapiane lśniącymi, migotliwymi światełkami, wszechobecny obraz, który czeka, żeby na niego popatrzeć. Ale ludzie są tak zabiegani, że go nie dostrzegają. A to najpiękniejsze ze wszystkich dzieł."
Alexander Sterling

środa, 19 października 2011

Kerrelyn Sparks - Wampiry wolą szatynki


Autor: Kerrelyn Sparks
Wydawnictwo: Amber 
Seria: Ryzykowna Miłość - Tom 3
Opis książki: Dobry wampir to martwy wampir. To motto nieustraszonej pogromczyni wampirów - do czasu gdy spotyka najbardziej seksownego nieumarłego w swojej zabójczej karierze.
Serce Angusa MacKaya z pewności zabiłoby szybciej na widok Emmy Wallace, gdyby nie to, że zatrzymało się na zawsze pięćset lat temu. A teraz Angus ,może spodziewać się tylko,, że wybranka potraktuje je dość brutalnie - Emma to pogromczyni wampirów, najlepsza w swoim fachu. Angus, by ujść z życiem, musi ją przekonać, że mają wspólnego śmiertelnie niebezpiecznego wroga. W tym celu zamierza wykorzystać swój niesamowity nieodparty urok...
Ocena: 9/10

Jak już większość z was zdążyła zauważyć seria „Ryzykowna miłość” zjednała sobie moją sympatię, więc nie zdziwi was fakt, że sięgnęłam po trzecią już część „Wampiry wolą szatynki” która tak jak poprzednie dwie książki wciągnęła mnie bez opamiętania.

Główną bohaterką jest Emma Wallace, która tak jak wiadomo z poprzednich części pracuje dla ojca Shanny. Jej zadaniem jest walka z wampirami, co idzie jej naprawdę świetnie gdyż kieruje nią rządza zemsty za śmierć rodziców, którzy zginęli z rąk wampirów. Jej cel w życiu to „zabić nieśmiertelnych”. Do czasu, gdy poznaje Angusa MacKaya – właściciela renomowanej agencji ochrony wampirów i nie tylko oraz bardzo dobrego przyjaciela Romana, który pojawia się w niecodziennym zdarzeniu. Chcąc uratować Emm z domniemanej opresji, dowiaduje się w jakim fatalnym położeniu znajduje się dziewczyna. Zabicie czterech Malkontentów nie wróży nic dobrego, a dodając fakt że jest poszukiwana przez wroga MacKaya, Angus postanawia chronić Emme. Przedstawia jej świat wampirów i dąży do tego by zobaczyła, że tak jak świat ludzi tak i jego jest podzielony na dobrych i złych. Szybki zwrot w jej życiu pokaże, że nic nie jest takie jakie zawsze sobie wyobrażała, a nowa znajomość może przynieść jej więcej niż tylko niesamowitą przygodę.

Powiem szczerze, że ta część spodobała mi się najbardziej. Możliwe, że to zasługa głównych bohaterów. Emma bardzo przypomina mnie samą. Niezależna kobieta, która wie czego chce i co jej się należy od życia. Dążąca do celu i nie bojąca się ryzyka dziewczyna bardzo szybko przypadła mi do gustu. Stąpa twardo po ziemi, a to że nie od razu uległa Angusowi jest naprawdę wielkim plusem. Akcja ciągle napędzana jest niejasnością uczuć co do drugiej osoby, co podsyca napięcie. Sam MacKay jest dla mnie naprawdę interesującym wampirem, pełen sprzeczności i kontroli jest ideałem samym w sobie. Ma wady których się nie wstydzi, jednak bardzo szybko zyskuję sympatię otoczenia.

Kerrelyn sparks w trzecim tomie wciąż utrzymuje wysoki poziom serii. Język którym się posługuje bardzo mi się podoba – w prosty i barwny sposób przedstawia czytelnikowi wydarzenia i zachowania  postaci. Nie brakuje akcji ale i wątków romantycznych przeplatanych erotyką w dobrym smaku. No i nie mogę narzekać na brak humoru -  jego jest aż nadto. Nie dziwi mnie fakt, że pani Sparks jest jedną z lepszych pisarek paranormalnych komedii, jej książki są naprawdę świetne, a zdobyte nagrody to potwierdzają.

Książka jest z pewnością dla osób które kochają wampiry, komedie i śmieszne zdarzenia. Lekka i przyjemna w czytaniu, a przy tym dobrze skrojona książka umili czas czytelnikowi w chłodne wieczory, lub kiedy brak nam humoru. Mimo iż pewne elementy powieści są odtwórcze nie umniejsza to jakości książki, urozmaicania jakie serwuje nam Kerrelyn  sprawiają, że zapomina się o drobnych defektach. Ironia i nawiązania do popularnych produkcji dodają lekturze znakomity klimat, a wracanie do wcześniejszych bohaterów poprzednich powieści sprawia, że chce się sięgnąć po następną książkę w celu sprawdzenia co u nich słychać.

Cieszę się, ze to właśnie Amber podjął się wydawania całej serii, Mam do nich wielki sentyment. Na szczęście „Wampiry wolą szatynki” to nie ostatnia odslona cyklu, więc możecie się spodziewać następnych recenzji z serii „Ryzykowna miłość” do której naprawdę zachęcam.

********************************************
Wreszcie chwila wolnego więc dodaję recenzję. Wizyta u okulisty ma swoje plusy:P Ciężko mi się wyrabiać za wszystkim niestety. Gdyby tak sprawy życiowe, a raczej uczuciowe się unormowały byłoby mi o wiele łatwiej…ale cóż, takie to już jest życie. Staram się w miarę moich możliwości regularnie komentować wasze recenzje. Mama tonę książek do przeczytania a tak mało czasu, dodając jeszcze, że nie mogłam się dzisiaj powstrzymać i zamówiłam następne z księgarni – o ironio.
Życzę wam moje skarby miłego tygodnia:)

środa, 12 października 2011

Kerrelyn Sparks - Wampiry w wielkim mieście


Tytuł: Wampiry w wielkim mieście
Autor: Kerrelyn Sparks
Wydawnictwo: Amber 
Opis książki: Singielka też potrzebuje miłości. Nawet nieumarła. Ale jak tu zaufać mężczyźnie tak przystojnemu... i tak żywemu. Darcy Newhart - świeżo upieczona wampirzyca - nie pogodziła się ze swoją nową naturą. Tęskni za słońcem, za ludźmi. Kiedy zostaje reżyserem superhitu wampirzej stacji telewizyjnej, jest w siódmym niebie(no, może niebo nie jest tu najlepszym określeniem). Zwłaszcza że uczestnikiem programu jest najseksowniejszy śmiertelnik jakiego spotkała. Darcy nie zna jednak całej prawdy o zdobywcy jej serca, który może spotkać coś znacznie gorszego niż miłosny zawód...
Ocena: 9/10

Zaraz po skończeniu części pierwszej popędziłam do księgarni by kupić następne tomy serii „Ryzykowna Miłość”. Na początku myślałam, że każda następna książka to inna historia i tak jest, jednak wszystko powiązane jest ze sobą. W tej części głównymi bohaterami nie są Roman i Shanna, lecz Austin i Darcy którzy przewinęli się w „Jak poślubić wampira milionera”.

Ojciec Shanny dowiedziawszy się o planach na życie córki, a raczej z kim to życie chce przeżyć, postawił sobie za punkt honoru wyrwać ją z piekielnych rąk wampirów. Do tego powołuje specjalnie wykwalifikowaną kadrę która ma za zadnie zbliżyć się do jego córki i wyeliminować jak najwięcej krwiopijców. Dla Austina, jednego z najlepszych działaczy w brygadzie jest to bardzo na rękę. Dostaje zadanie ustalenie miejsca pobytu Shanny, niestety na horyzoncie pojawia się Darcy – świeżo upieczona wampirzyca, urocza pani redaktor która oczarowuje Austina. Wszystko by było pięknie gdyby nie fakt, że ich przeznaczeniem jest się nienawidzić – on zabija, ona ma być celem. Darcy dostaje pracę w największej korporacji telewizyjnej wampirów jako reżyserka realisty show.. Bo skoro w wampirycznym świecie istnieją już opery mydlane oraz talk show to czemu nie może być czegoś nowego. Celem nowego programu jest wyłonienie najseksowniejszego mężczyzny na świecie – oczywiście mowa tu tylko o wampirach, jednak pomysłowa wampirzyca postanawia zaskoczyć szefa i telewidzów wprowadzając do programu…normalnych facetów. Jak łatwo się domyśleć do programu trafia Austin i jego kolega po fachu. Częste spotkania naszej dwójki zbliża ich do siebie, jednak odkrycie prawdy o samych sobie może zabić ich rodzące się uczucie oraz wpędzić w poważne kłopoty.

Tak jak w poprzedniej części, Kerrelyn postawiła na humor, akcję i nutę erotyki co daje niesamowicie dobrze skrojoną książkę. Nie powiela bohaterów, lecz nadaje im nowe, niepowtarzalne cechy. Porównując Shannę i Darcy widzimy jak bardzo różni się ich punkt widzenia świata, podobnie jest z Austinem i Romanem.

Styl nie różni się niczym od tomu pierwszego – prostota, pomysłowość i lekki język trafia do czytelnika, który wciąga się w książkę bez reszty. W „Jak poślubić wampira milionera” widzimy wprowadzenie do wampirzego świata Pani Sparks, tutaj wgłębiamy się w tajniki mroku i walczących między sobą ludzi i wampirów.

Z czystym sumieniem mogę polecić kolejną książkę Kerrelyn Sparks miłośnikom wampirów nie tylko. Na pewno znajdą w niej coś dla siebie.

poniedziałek, 10 października 2011

Kerrelyn Sparks - Jak poślubić wampira milionera

Tytuł: Jak poślubić wampira milionera
Autor: Kerrelyn Sparks
Wydawnictwo: Amber 
Opis książki: Roman Draganesti jest czarujący, przystojny, bogaty...i jest wampirem. Wampirem, który stracił kieł, wgryzając się w coś, w co nie powinien. Teraz ma jedną noc na znalezienie dentysty, zanim zostanie skazany na wieczność z krzywym zgryzem.
Sprawy Shanny Whelan też nie układają się za dobrze. Była świadkiem morderstwa i jest następna do likwidacji na mafijnej liście. A jej dentystyczna kariera stoi pod znakiem zapytania, bo Shanna boi się widoku krwi. Kiedy Roman ratuje ją przed zabójcą, Shanna zastanawia się, czy znalazła mężczyznę który sprawi, że jej życie nabierze kolorów. Czy jednak - choć wzajemne zauroczenie jest natychmiastowe i namiętne - zdoła przezwyciężyć strach i wyleczy Romana? A jeśli tak, to co powstrzyma zakochanego Romana...przed jego naturą? 
Ocena: 9/10

Kiedy pierwszy raz spotkałam się z tytułem tej książki, na myśl przyszedł mi film który kiedyś oglądałam. Komedia, perypetie głównych bohaterów i ich niecodzienne życie mogły mi się w jakimś tam stopniu spodobać i w książce, a dodając do tego wampiryzm wiedziałam, że książka do tych najgorszych należeć nie może. Rzadko kiedy sięgam po komedie, a do tego z gatunku paranormal romance, jakie było moje zdziwienie gdy cała seria Pani Sparks stała się jedną z moich ulubionych.

Cała akcja toczy się w czasach współczesnych, gdzie wokół normalnych, zwyczajnych obywateli miasta, niezwykłe życie prowadzą wampiry. Niestety tak jak w ludzkiej egzystencji, tak i wampiry mają swoje podziały. Jedni wolą chronić ludzi, dzięki czemu prowadzą spokojne życie nie umarłego, bez narażania się na odkrycie, drudzy zaś, nazywani Malkontentami wolą polować i zabijać. Głównym i najbardziej znanym wampirem jest Roman Draganesti – multimiliarder i wynalazca syntetycznej krwi. Przez pewną niespodziewaną i dość dziwną przygodę która mi się przytrafia, zmuszony jest skorzystać z usługi dentystycznej i to jeszcze tej samej nocy. Czas goni, a biedny Roman zostaje w potrzasku, jeśli nie uda mu się wstawić kła tej samej nocy zostanie jednokłowym wampirem. Na szczęście trafia do całodobowego gabinetu stomatologicznego Shanny Whelan. Niestety pech jak na złość nie opuszcza naszego głównego bohatera. Panna Whelan nie dość, że panicznie boi się widoku krwi to jest ścigana przez rosyjską mafię. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że morderca jest wampirem i odwiecznym wrogiem Romana. Shanna – odporna na hipnozę, stawia opór gdy Draganesti stara się ją uratować. Po nietuzinkowej akcji ratunkowej, główni bohaterowie są sobą zauroczenie, jednak oboje mają swoje tajemnice które mogą zburzyć rodzące się miedzy nimi uczucie.

Jak poślubić wampira milionera” to powieść niewątpliwie inna niż wszystkie. Dowcipna, przesycona pomysłami książka wciągnęła mnie bez reszty. Dialogi oraz opisy postaci napisane są w sposób zachęcający czytelnika by zagłębiać się w książkę dalej i dalej. Oprócz głównego wątku romantycznego, przewija się jeszcze: erotyczny i kryminalny.

Postać i kreacja wampira została ukazana w dość znany nam już sposób, jednak ten najbardziej prawdziwy i realny. Nie ma błyszczenia się w słońcu, jest spalanie się, można go zabić kołkiem, egzystuje tylko w nocy i szkodzi mu srebro. Pije krew i używa hipnozy. W wampirach panny Sparks nie ma nic zmierzchowego – co jest ogromnym plusem.

Fabuła sama w sobie jest dość przewidywalna, ale to teraz nic nowego. Moim zdaniem nie jest to jakiś poważny minus. Mamy pojedynki, śmieszne wpadki, dobrze sklecone wątki i nakreślone postaci. Czego chcieć więcej.

Cała książka jest napisana lekkim stylem, który trafia do czytelnika, dzięki czemu powieść pochłania się w zastraszającym tempie. Nie ma przydługich i nudnawych roztrząsań typu: „Kocham go…a może nie…a może tak, a gdyby to, a gdyby tamto…”.

Wielkim plusem jest dla mnie narracja. Mamy narratora 3 osobowego, który na zmianę przeskakuje między damskim a męskim odpowiednikiem, dzięki czemu możemy lepiej poznać uczucia bohaterów.

Ciężki mi napisać co mi się nie podobało – zazwyczaj staram się zachować pewną równowagę, by nie było zbyt lukrowato, albo na odwrót, za bardzo źle. Zastrzeżenia mogę mieć jedynie do wydania: brak myślników, parę literówek. Oprócz tego tłumaczenie tytułów – ale tutaj odnoszę się do całej serii, może ze dwie książki miały tytuł dobrze przetłumaczony, resztę zostawię bez komentarza.

Szczerze i z czystym sumieniem mogę polecić książkę „Jak poślubić wampira milionera” osobą które mają poczucie humoru i kochają wielowątkowość. Nie spodziewałam się tak dobrze napisanej książki, a zakończenie zachęca do sięgnięcia po część następną. Zamiast łzawych historii dostałam dobrze skrojoną lekturę na wolne dni, kiedy to brakuje mi humoru. Kerrelyn Sparks umiejętnie zabiera czytelnika w swój świat który chce przekazać po przez swoją prace. Fanom „Akademii Wampirów” czy „Dni mroku” na pewno się spodoba, no i osobą które gustują w paranormal romance. Nowoczesność przeplatana z dawnymi tradycjami potrafi zafascynować czytelnika do tego stopnia, że za jednym zasiedzeniu przeczyta całą książkę.

*********************************************
Dziękuje kochane za miłe komentarze. Nawet nie wiecie jak dobrze jest wiedzieć, że mam do kogo wracać. Witam także nowe czytelniczki moich jakże "wybitnych" recenzji. Brakowało mi tego pisania, ale teraz wracam - mimo iż nie ogarnęłam jeszcze do końca swojego życia, a raczej nie zdążyłam go jeszcze poukładać, to pisanie i czytanie pozwala mi zapomnieć o tym wszystkim co dzieje się wokół mnie. Zapewne nie tylko ja tak mam:P
Co do studniówki, mam do niej jeszcze masę czasu, ale jak to ja, planuję wszystko z większym wyprzedzeniem. Dobrze jest mieć już nakreślone wizje sukienki, fryzury czy makijażu. Nie będę się już rozpisywać. Życzę wam miłego czytania, cudnego pisania i udanego tygodnia.
Ahh...zapomniałabym: wiecie może jak się blokuje stronę przed kopiowaniem, niestety ja to jestem w tym zielona i nie orientuję się za bardzo. Jeśli tak proszę o wiadomość:) 
Całuję:*